Literanka
-
Muszę zacząć od tego, że książka „Przebaczenie z Aniołami” mnie bardzo niepokoi. Jestem sceptyczna i nieufna wobec jej treści, bo nie współgra ona z tym, co wiem o chrześcijaństwie. Cisną mi się na klawiaturę słowa sarkazmu i niedowierzania (bo to odrobinę niepoważne, że Anioły mówią autorowi, że nękająca go wysypka jest spowodowana zbyt dużą ilością aspartamu), jednak postaram się powstrzymać swoje nieprzychylne odczucia i skupić się na pokazaniu, co jest treścią książki, bo kiedy treść odarta zostanie z tego, co niewytłumaczalne i z tego, co kuriozalne to się okaże, że można tam znaleźć rzeczywiście wartościowe porady i głęboki sens.
Aniołowie pojawiają się nie tylko w tradycji chrześcijańskiej, ale również w judaizmie i islamie. To istoty duchowe, nieśmiertelne, stworzone na obraz i podobieństwo Boga, tak jak ludzie, wolne są jednak od materii, bardziej niż człowiek doskonałe. Towarzyszą nam od urodzenia aż do śmierci, otaczają nas opieką i wstawiennictwem. W Biblii pojawiają się wielokrotnie, zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie, zawsze określani jako istoty oddające ludziom przysługi, prowadzące ich przez życie, zachęcające do dobrego, towarzyszące zawsze, mimo potknięć. Biblia podaje też trzy imiona Aniołów –
Michał, Gabriel i Rafał (plus oczywiście Szatan po drugiej stronie mocy). Pozostałe anielskie imiona pochodzą z innych źródeł, a najczęściej są wymysłem człowieka.
Po krótkim wstępie dotyczącym tego, czym dla chrześcijanina są Aniołowie, mogę przejść do treści książki. Jej autor, Kyle Gray jest bardzo popularnym, rozchwytywanym specjalistą od Aniołów, który od wczesnego dzieciństwa doświadcza spotkań z tymi istotami i kieruje się ich wskazówkami w życiu. W książce „Przebaczenie z Aniołami” wyjaśnia nam, czym jest przebaczenie oraz dlaczego warto żyć bez żalu do nikogo, ale też do siebie. Opisuje przy tym wiele wizji, których doświadczał, swoje odczucia towarzyszące wizytom Aniołów, spotkania z ludźmi, którzy odegrali ważna rolę w jego życiu oraz to, jak zmieniło się jego postrzeganie świata i siebie pod wpływem anielskich ingerencji.Autor określa przebaczenie jako stan, w którym pielęgnujemy miłość pozbawioną strachu i lęku. Zwraca uwagę, że aby go osiągnąć, należy zapomnieć o urazach z przeszłości, żyć tu i teraz, ale też zaakceptować siebie, przebaczyć również sobie nasze niedociągnięcia, niedoskonałości. Jednocześnie zachęca do zawalczenia o swoje lepsze ja, apeluje o czynne zabieganie o rozwój duchowy, emocjonalny i fizyczny. Podkreśla, że zarówno stan naszego ducha jest ważny, jak i ciała. Duch, umysł i ciało muszą być w równie dobrej kondycji, aby można było żyć w pełni.
Kyle Gray wskazuje Marię Magdalenę jako swoją opiekunkę, postać, którą wielokrotnie spotykał w swoich wizjach. Wyjaśnia, kim była w Nowym Testamencie, czym zwrócił moją uwagę na tą kobietę. Wcześniej nie odbierałam jej jako jednej z pierwszych uczennic Chrystusa, równanej z Apostołami. Dla autora Maria Magdalena jest najważniejszą przewodniczką i opiekunką, pośrednikiem.
Gray zachęca nas do kontaktu z Aniołami, do proszenia ich o pomoc poprzez częstą medytację i modlitwę. Udowadnia, że jego życie bardzo się zmieniło, rozkwitło, od kiedy zaczął prosić Aniołów o wskazówki i żyć zgodnie z ich zaleceniami. Poczuł się szczęśliwy, pewny siebie i zaczął dbać o swoje ciało dzięki tym istotom. Zrzucił ciężar niepewności, wybaczył sobie wszystkie porażki. Nie mogę jednak pozbyć się wrażenia, że wszystkie te duchowe sprawy zostały tu potraktowane infantylnie. Doceniam fakt, że książka zachęca do szerzenia miłości w sobie i w świecie, do siebie i do świata, co z pewnością przyczyni się do tego, że wszystkim będzie się tu łatwiej żyć. Nie jest to jednak mój przewodnik duchowy. Może jestem zbyt mocno osadzona w tradycji katolickiej i istotne jest dla mnie rozwijanie się duchowo zgodnie z treścią nauki Kościoła i Pisma Świętego. I z tego powodu książki polecić nie mogę.