Kocia Czytelniczka
-
Sięgając po tą powieść, miałam nadzieję, że będzie ona z gatunku tych, które nas czegoś uczą. Jednak, coś w niej zabrakło i dało jej opinię, jako coś średniego. Ale odpowiedzmy sobie na pytanie: Czy wierzysz w obcych? Hm... Jeśli tak na dobrą sprawę pomyśleć, to odpowiedź jest jasna: Nie. Możliwe, że jak byłam małym dzieckiem, to gdzieś z tyłu głowy miałam takie przeświadczenie, że obcy jednak istnieją, ale teraz to mi się zmieniło. Może w końcu dojrzałam, ale na pewno gdzieś jeszcze siedzi we mnie małe dziecko. Nie tylko we mnie, ale w każdym z nas! Więc dzisiaj przychodzę do was z recenzją książki - "Do zobaczenia w kosmosie" Jack Cheng od wydawnictwa YA.
Bohaterem książki jest 11-letni Alex, dumny właściciel Carla Sagana – najmądrzejszego szczeniaka na świecie. Ojciec Alexa od dawna nie żyje, starszy brat mieszka daleko, a matka ma zazwyczaj „ciche dni” i sama wymaga opieki. Alex interesuje się astronomią – na swoim „złotym iPodzie” nagrywa subiektywną, żywiołową relację z życia na Ziemi, którą pewnego dnia planuje wysłać w kosmos, najlepiej w samodzielnie skonstruowanej rakiecie. Alex wyjeżdża na festiwal skupiający podobnych mu miłośników rakiet i astronomii. Ponosi wprawdzie nie jedną porażkę, ale poznaje za to ludzi, z którymi rusza w dalsza drogę, w poszukiwaniu śladów własnego ojca i nie tylko…
Pierwsze wrażenie moje po przeczytaniu tej książki, nie było zbytnio pozytywne. Książka okazała się dobrą lekturą dla osób do wieku 15/16 lat, ale powyżej... Większość uzna, że to dziecinna lektura i jestem właśnie jedną z nich. Nie przypadła mi ona zbytnio do gustu. W trakcie kiedy ją czytałam, bardzo się męczyłam - ponieważ większość sytuacji opisanych w niej była niedorzeczna!
Żeby nie być gołosłownym, powiem wam przykład. Chłopiec idzie do pociągu, gdzie łapie go konduktor i prosi o bilet. Okazuje się, że samodzielnie może dopiero jeździć od 13 roku życia i po sprawdzeniu, musiał wyjść z pociągu. Spotyka nagle chłopaka, który udaje jego brata i jadą w podróż... Patrząc pod kątem realiów życiowych, od razu coś by konduktor pomyślał, że jest nie tak i zadzwoniłby po ochronę, albo po policję : no halo dziecko bez opieki rodziców.
"Świadomość jest lepsza od ignorancji. Lepiej jest coś wiedzieć i w najgorszym razie próbować pogodzić się z nieprzyjemną prawdą."
Czytając tą książkę, ma się wrażenie, że została ona nie do końca przemyślana... Historia głównego bohatera, szybko zanudza czytelnika. Myślałam, że po opisie, będzie to książka do której z chęcią wrócę... Niestety okazuje się inaczej! Na szczęście dużym plusem dla autora jest to, że 11-letni chłopiec nie jest wszystkowiedzący, czyli mamy uchwycone normalne cechy w jego zachowaniu. Często zadaje pytania, kiedy nie rozumie. Dodaje mu uroku takie zachowanie, a także Alex staje się wiarygodną postacią!
"Większość ludzi rezygnuje ze swoich marzeń. Docierają do pierwszej, choćby małej przeszkody i się poddają. Potem starają się niszczyć tych, którzy próbują powtarzać to, co im się nie udało."
Książka jest napisana prostym językiem, aby zachęcić młodszych odbiorców do jej przeczytania. Wymagałam od niej troszeczkę więcej, ale na szczęście nie jest, aż tak koszmarna. Pod obłokami słodyczy, możemy dostrzec morał - jak powinna wyglądać rodzina i jak ważne jest to, abyśmy spełniali swoje marzenia. To historia o prawdziwej przyjaźni i poleganiu na sobie. Pokazuje również to, że najlepszy sposób na naukę - to nauka na podstawie własnych błędów.