Justyna
-
Do dzisiaj badacze nie są zgodni co do tego, od kiedy człowiek zaczął kontrolować ogień. Nie ma regularnych dowodów na korzystanie z niego wcześniej niż 500 000 lat temu. Najważniejsze jednak jest to, że od zawsze ogień dla ludzkości ma ogromne znaczenie (ważne znaczenie w religii, przy składaniu ofiar, pogrzebach, Bóg przemawia przez krzew gorejący, znany jako jeden z czterech żywiołów, do gotowania posiłków, do obrony), a umiejętność jego kontrolowania to największy wynalazek ludzkości.
Książka „Ogień. Pierwotna siła natury” przede wszystkim jest pięknie wydana. Kusi i zwraca uwagę. Przyczyniły się do tego zdjęcia autora Thomasa Svardala. Kto choć raz siedział przy ognisku w letni wieczór i próbował uchwycić jego magię na zdjęciu, wie jakie to trudne. Bo ogień to miejsce spotkań, wspólne spędzanie czasu, bezpieczeństwo, spokój, telewizja natury.
Moją inspiracją do lektury były survivalowe programy znanego z kanałów Discovery Bear’a Grills’a, który w niecodziennych okolicznościach potrafi rozpalić ogień praktycznie z niczego, czy to deszcz, śnieg czy wiatr. Sam autor we wstępie podkreśla, że jego pomysł stworzenia książki o ogniu początkowo spotykał się ze śmiechem i zaskoczoną miną rozmówcy. Książka o ogniu, serio? Tymczasem po pierwsze ważne jest to, do czego ognisko ma nam służyć. Po drugie ważne jest, gdzie to ognisko rozpalamy (góry czy morze, specyficzny klimat), bo w zależności od tego inaczej będzie ono wyglądało. Po trzecie ważne jest to jakiego drewna chcemy użyć, jakie mamy pod ręką, i najważniejsze jak to drewno znaleźć w miejscu gdzie akurat jesteśmy.
Dużą zaletą tej książki, a właściwie poradnika, jest fakt że nie trzeba czytać po kolei. Można w danej chwili wybrać interesujący nas fragment i dopasować do sytuacji czy miejsca. Nawigację ułatwiają spis treści i trafnie nazwane rozdziały. I tak mamy tu ogólne rozprawki o tym czym jest ogień i trochę na temat jego historii. Autor uczy nas jak znaleźć opał i czym go rozpalić. Podaje nam trzy zasady jak rozpalić ognisko (paliwo, tlen, ciepło) i wiedzę tę uzupełnia o trzy wskazówki. Uczy nas sposobów rozpalania ogniska. I wreszcie najważniejsze – pokazuje 23 typy ognisk, w zależności od zastosowania. Niektóre z nich naprawdę robią wrażenie, z kilkoma spotkałam się pierwszy raz. Na koniec jest krótki poradnik jak rozpalać ognisko z dziećmi i jak robić dobre zdjęcia ognia.
Dla kogo książka? Dla miłośników przyrody, lubujących spędzać wolny czas na łonie natury. Dla łazików po górach, którym zdarza się nocować pod chmurką. Ale także dla tych, którym brakuje czasu spędzanego przy ogniu właśnie, nierzadko z gitarą i nieśmiertelnym góralem, któremu nie żal. Może być także inspiracją dla tych, którzy chcą stworzyć niepowtarzalną atmosferę, gdzie główną rolę będzie grało ognisko (z daleka od cywilizacji, telefonów, komputerów).
Ktoś może powiedzieć, że książka zawiera banały, bo co trudnego i wartościowego jest w rozpalaniu ogniska – weź drewno, kawałek gazety, zapałki i już. Może i banały, ale jakże przydatne i praktyczne. Szczególne, że większość odchodzi od ognisk na rzecz przereklamowanych grillów (tym bardziej gazowych), a ognisko znane jest tylko z wypalania trawy wiosną i palenia zeschniętych liści jesienią. Może warto wrócić do tradycji? Szczególnie, że zbliża się lato, a wieczory coraz dłuższe i cieplejsze.