Justyna
-
W życie Ryby, czyli Katarzyny Materlak, wkradamy się brutalnie podczas ferii zimowych kiedy przy dźwiękach ulubionego zespołu Muse degustuje dżus z przechodzonych kanistrów, a jej przedsiębiorczy rodzice ubijają kolejny interes na Wschodzie. Uczennica liceum, która ze szkołą jest na opak, a jej dom wypełniają hodowane owczarki i przemycane żółwie. Za sprawą niecodziennych zdarzeń trafia pod opiekę swojego byłego nauczyciela Aleksandra Haskala, chwilowo pomieszkując w jego jakby kawalerskim mieszkaniu. W tle pozostała część paczki Luśka, Master i Burak.
Barwna okładka z uśmiechniętymi twarzami nowego wydania „Dżusu & dżinu” Magdy Skubisz przywodzi na myśl literaturę młodzieżową. Jakże to mylące! Generalnie wszystkie jej powieści w opiniach kategoryzowane są jako o młodzieży, niekoniecznie dla młodzieży. Skubisz pochodzi z Przemyśla, akcje swoich książek umieściła również w tym mieście. Gdy seria o Rybie ujrzała światło dzienne wywołała sporo kontrowersji – do wydawnictwa dotarł list protestacyjny podpisany przez grono pedagogiczne z byłego liceum autorki, w którym oskarżono ją o szkalowanie dobrego imienia szkoły i „kalanie własnego gniazda”.
Cała opowieść jest mocno niepokorna. Uczniowie nie są zwyczajni. Relacje między nimi nie są zwyczajne. Wybory, którymi się kierują również. Choć historia dzieje się współcześnie jest mocno odrealniona. To takie trochę kino w książce. Bo przecież nie zdarza się ciągle, ze nastolatka wpada w dwutygodniowe alkoholowe ciągi? Że nie chodzi kilka tygodni do szkoły? Że ubija mafijne interesy z Ukraińcami? A gdyby się tak nawet zdarzyło, to już lekka patologia i zaniedbanie. Może i przestraszyć i zniesmaczyć.
Ta Ryba to ma fajne życie. Rodzice choć się martwią, nie ingerują. Żyje na opak. Wszystkiemu. Bliska relacja z profesorem Haskalem (o której traktuje pierwsza część cyklu) również do zwyczajnych nie należy. Cóż zrobić kiedy strzała Amora trafiła tam gdzie nie powinna? Nie nudzi się, stąpa po kruchym lądzie, niekiedy niebezpiecznie zbliżając się do krawędzi. Nie liczy się ze zdaniem innych. Kreuje się na niezależną. W życiu najbardziej nie cierpi litości. A taki profesor Haskal? Karierę w IPN-ie poświęca dla Ryby. I choć nie gotuje to szykuje jej mocno wyszukane kanapki do szkoły. A miłosno-seksualny trójkąt Luśki, Mastera i Buraka, który wśród cielesnych uciech jednak Rybie współczuje i się o nią martwi?
Powieść czyta się bardzo szybko. Pisana jest specyficznym językiem, do którego z pewnością trzeba się przyzwyczaić. Dużo jest tu humoru, który również do zwyczajnych nie należy. I choć zdarzenia niekoniecznie są takie jak z naszego podwórka, to jednocześnie bardzo prawdziwe, podkreślono nutą satyry. Skubisz nie boi się oceniać, młodzież z jej książki ma i wady i zalety. Dużo jest tu sensacji, ale i przygody. Życie zwyczajnych licealistów przepuszczone przez specjalny filtr. Strony przepełnione są emocjami, niekoniecznie tylko tymi dobrymi. Bohaterowie prawdziwi i z przysłowiowymi jajami, choć nierzadko przerysowani. Wszystko to celowy zabieg. Skubisz pisze lekko, jednocześnie trafiając w punkt.
Jako skończony byt „Dżus & dżin” to książka dobra. Choć jak dla mnie, czytadło na kilka podejść. Do przeczytania tylko raz. Bez głębszych przemyśleń i analizowania. Trzeba przyznać, że to opowieść nieprzewidywalna, niepokorna, wręcz zaskakująca, ale i dynamiczna. To moje pierwsze spotkanie z autorką i szczerze nie wiem czy sięgnę po kolejne części. To trochę jednak nie moja bajka.