Literanka
-
Bartłomiej Siwiec to urodzony w Bydgoszczy w 1975 roku polski szachista, dziennikarz i prozaik. Wielokrotnie startował w mistrzostwach szachowych, odnosząc największe sukcesy w kategoriach juniorskich. Ukończył prawo na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz politologię w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Bydgoszczy, jak również studia podyplomowe w zakresie archiwistyki. Publikował na łamach wielu pism, jest też felietonistą „Bydgoskiego Informatora Kulturalnego”. Napisał kilka form prozatorskich, a także poetyckich, jest więc człowiekiem – orkiestrą.
Poznałam jego twórczość na podstawie powieści „16 schodów”. Jej bohaterem jest Stefan Murawski, którego spotykamy jako osiemnastolatka w klasie maturalnej, zauroczonego Patrycją – pięknością z równoległej klasy, a następnie śledzimy jego losy i poglądy w następnych latach życia do momentu, kiedy staje się mężczyzną czterdziestoletnim. Całe życie pracował w biurze prokuratora, co nie było zajęciem ambitnym, ale nie było tez zbyt wymagające, zapewniało stabilizację finansową, zaspokajało najważniejsze potrzeby. Jego życie duchowe i umysłowe obraca się wokół polemiki z Nietzschem, którego nazwisko często jest w tekście przywoływane, jak i francuskimi egzystencjalistami. Mężczyzna często zgadza się z niemieckim filozofem, jednak odżegnuje się od jednej myśli – że to, co nas nie zabije – wzmacnia. Trwająca całe życie fascynacja Patrycją przeczy temu twierdzeniu – jego osłabiła, odebrała chęci do działania, ambicję, życzliwość do innych ludzi. Uraza, którą odczuwał po odrzuceniu, pozbawiła go energii, a wzmocniona bezsilnością wyzwoliła złośliwość, negatywny stosunek do wszystkich wkoło.
Stefan Murawski polemizuje również z ideologią feminizmu. Zarzuca feministkom, że egoistycznie myślą tylko o sobie, dążąc do ograniczenia praw mężczyzn i dzieci. Ich działania są, według niego, pełne braku szacunku i zrozumienia dla płci przeciwnej.
Bohater wyjawia również swoje poglądy na temat religii i stosunek do Boga. W tej kwestii zgadza się z Nietzschem twierdząc, że Boga nie ma, więc nie może interesować się losem ludzi, a jednocześnie uważa Kościół za truciznę.
Głównym motywem książki jest jednak resentyment, czyli skrywana uraza z przeszłości, która determinuje całe życie bohatera, zmienia go w zgorzkniałego, sarkastycznego nienawistnika, którego nic nie zmieni, bo do niczego nie odczuwa namiętności, rozumianej jako silne uczucia. Patrycja, która fizycznie już dawno zniknęła z jego życia, cały czas wywiera na niego wpływ.
Stefan Murawski zdecydowanie nie jest bohaterem budzącym naszą sympatię. Pozbawiony ambicji i chęci do życia dzieli czas pomiędzy nieciekawą pracę, samotne picie alkoholu w domu lub w ogródkach piwnych na mieście, odgrzewanie gotowego jedzenia i wylewanie jadu na nieatrakcyjnych użytkowników portalu randkowego. Nie prowadzi żadnego życia towarzyskiego, poza pracą właściwie nie rozmawia z ludźmi. Wykorzystuje słabości swojej przełożonej, bezlitośnie opuszcza ją tuż po tym, kiedy doszło między nimi do zbliżenia, kpi z jej niezbyt dobrze ukrywanej miłości do niego. Poza tym ironicznie traktuje użytkowniczki (choć też użytkowników) portalu randkowego, które dla niego są oszustkami, zawsze przesadzającymi w opisie swoich walorów fizycznych, przekłamującymi zdjęcia i ukrywającymi niewygodne fakty.
Podsumowując, książkę czyta się nielekko, bo wiele tam filozoficznych rozważań, odniesień do poglądów myślicieli, które ponadto znajdują miejsce w życiu bohatera, należy je więc odnaleźć i odcyfrować. Mimo niewielkich rozmiarów pozostawia ślad w umyśle czytelnika, jeśli potrafi on odczytać symbole, odnaleźć powiązania z poglądami wielkich umysłów naszych czasów i poprzednich epok. Nie jest to lektura dla każdego, można jednak odnaleźć w niej wystarczająco dużo humoru, mądrości, a przede wszystkim interesującą historię, aby spędzić dobry wieczór czy dwa, poświęcając ten czas na przeczytanie książki.