Zaczytana
-
Czy nazwisko Matthew Jobin coś Ci mówi? Jeśli tak, to na pewno kojarzysz trylogię Nethergrim! Jeśli nie, to najwyższa pora, abyś przyjrzał/przyjrzała się jej bliżej! Dzisiaj opowiem Ci trochę o zwieńczeniu tej niesamowitej trylogii zakończonej „Dyskiem przeznaczenia”! Zapraszam do lektury.
Po zakończeniu drugiego tomu od razu podejmujemy historię w miejscu, w którym się urwała i stajemy u boku Edmunda w walce przeciwko złu! Zarówno on, jak i jego przyjaciele robią wszystko co w ich mocy, aby wygrać tą bitwę. Edmund posługuje się czarami, Katherine mieczem, a Tom mądrością i niebywałą pokorą. Do tej pory stoczyli zwycięską bitwę z czarnoksiężnikiem Vithric’iem, Kostunami, jednak to z czym przyjdzie im się zmierzyć tym razem, przerasta ich dotychczasowych wrogów w niebywałej skali. Krążą o nim legendy, wszystko co żyje ucieka przed nim w popłochu. Gdy więc pewnego dnia znikają zwierzęta i po kolei giną dzieci, jedno po drugim, wszyscy już domyślają się z czym mają do czynienia, jednak boją się w to uwierzyć – powrócił Nethergrim. Edmundowi i jego przyjaciołom przyjdzie stoczyć walkę na śmierć i życie o świat, który znają i który jest dla nich domem. A walka nie będzie łatwa…
Słyszałam porównania trylogii „Nethergrim” do znanego cyklu „Zwiadowcy”. Jako, że nie miałam z tą serią styczności ciężko będzie mi się ustosunkować do tego porównania, ale mimo wszystko chcę powiedzieć na ten temat parę słów. Zdarza się, że porównania wpływają korzystnie na rzecz danego dzieła. W końcu jeśli usłyszymy, że coś jest porównywane do Harrego Pottera, to dla większości czytelników będzie to stanowić przekaz, iż jest to coś warte uwagi. Z drugiej jednak strony podobne porównania są krzywdzące dla czytanego przez nas dzieła, ponieważ podczas lektury skupiamy się, czasami nawet zbyt mocno, aby odnaleźć podobieństwa między tytułami. Zatracamy w tym zamysł cieszenia się czytaną przez nas książką. A w przypadku „Dysku przeznaczenia” naprawdę jest się czym cieszyć.
Kiedy w pełni oddamy się Nethergrim, możemy dostrzec potencjał na znakomitą trylogię. W dużej mierze wykorzystany, należałoby dodać. Pomimo kilku niespójności warto zwrócić uwagę na stopniowo rozwijaną akcję. Początkowo autor zdaje się nas bardziej wprowadzać w przedstawioną historię, by później przyspieszyć tempo i zabrać nas na przejażdżkę bez trzymanki. A co się dzieje z czytelnikiem, gdy już wrzucimy drugi bieg? Opowieść nas pochłania. Strona za stroną wręcz nam umykają nie pozostawiając chwili na wytchnienie. Nie ma też mowy o przerywaniu. Jak już wnikniemy w ten świetnie wykreowany i nietypowy świat, to płyniemy z biegiem historii niczym rzeka. Wartka i rwąca.
„Dysk przeznaczenia” to fantastyka skierowana głównie do młodzieży. To właśnie z tego przedziału wiekowego są główni bohaterowie, z którymi czytelnicy mogą się łatwo utożsamić. Ich przygody oraz losy nie są łatwe, momentami przepełnione ciemnością i trudnościami, jednak są bardzo pobudzające zainteresowanie, żywiołowe i wciągające. Lecz książka ta to nie tylko lekka i przyjemna lektura na parę wieczorów. To również kopalnia przykładów dla młodych – co oznacza odwaga, dojrzałość, zdolność do poświęceń, życiowa mądrość czy lojalność. Zdecydowanie Matthew Jobin połączył przyjemne z pożytecznym i w świetny sposób zakończył swoją trylogię!