Saga Księżycowa Tom 2 Scarlet | Autor: Marissa Meyer

Jeśli do tej pory nie słyszeliście o Sadze Księżycowej, to nie mam pojęcia, gdzie, kolokwialnie mówiąc, się uchowaliście. Seria autorstwa Marissy Meyer jest jedną z najgłośniejszych ostatnich lat. Początkowo wydawana przez Egmont, jednak porzucona po dwóch tomach, w końcu doczekała się wydawnictwa z prawdziwego zdarzenia oraz kontynuacji. Papierowy Księżyc wykupił prawa do serii i postanowił w całości wydać ją na polskim rynku, na dodatek z oryginalnymi, pięknymi okładkami. Sagę rozpoczyna „Cinder”, które narobiło sporo szumu, a zaraz za nim z dumą podąża „Scarlet”, o której dzisiaj będzie mowa.
Fakt, który musicie znać sięgając po książki z tej serii jest następujący – przedstawione historie to retellingi znanych baśni, tom pierwszy odwołuje się do Kopciuszka, a drugi do Czerwonego Kapturka. W „Cinder” mieliśmy okazję poznać tytułową bohaterkę, natomiast w „Scarlet” kontynuujemy po części historię pierwszej bohaterki i poznajemy nową. Babcia Scarlet znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Dziewczyna w jej poszukiwaniu stawia czoła wszystkim niebezpieczeństwom oraz tajemnicom. Towarzyszy jej Wilk, pięściarz, do którego Scarlet odczuwa silne przyciąganie. Nawiasem mówiąc odwzajemnione. Co wspólnego z tym ma Cinder? Czy Scarlet odnajdzie swoją babcię?

Z czytania retellingów czerpię niesamowitą przyjemność. W końcu nie ma nic lepszego niż baśń opowiedziana na nowo, na dodatek w rozwiniętej i „ulepszonej” formie. Z tego powodu Saga Księżycowa to dla mnie nie lada gratka. „Cinder” swoim zakończeniem zdumiało mnie w tak dużym stopniu, iż nie mogłam się wprost doczekać kontynuacji, aby wiedzieć co wydarzy się dalej. Jeśli miałabym wybrać, która z bohaterek bardziej przypadła mi do gustu, to bez chwili zawahania wskażę Scarlet. Ta nieustraszona rudowłosa dziewczyna sprawiła, że rozdziały z jej narracji są niezwykle dynamiczne, pełne akcji oraz ciekawego zarysu fabularnego. „Czerwony Kapturek” po lekturze tego tomu idzie w dalekie zapomnienie, a Scarlet przejmuje dowodzenia z zupełnie odmienioną historią, świetnymi emocjami oraz stylem.
Coś o czym należy pamiętać sięgając po Księżycową Sagę, to że te książki czyta się dla rozrywki, radości oraz po prostu dobrej zabawy. Nie szukajmy tu na siłę odwołań do oryginalnych baśni, nawiązań do nich, spójrzmy na te tytuły przez pryzmat starej opowieści w nowym wydaniu. I co wtedy otrzymamy? Efekt piorunujący! Książkę czyta się niesamowicie szybko, lekki styl oraz wciągająca fabuła zdecydowanie to ułatwiają. Marissa Meyer umiejętnie przeplata wątki obu bohaterek, tworzy tajemnice, historię wypełnioną poszukiwaniami i ucieczką, w której wszystkie wątki logicznie się łączą tworząc jedną, spójną całość. Dodam, że akcja „Scarlet” dzieje się w wyprzedzającej nasz przyszłości, stąd moje zainteresowanie światem przedstawionym było jeszcze większe!

„Scarlet” to tytuł klasyfikowany jako fantastyka młodzieżowa, jednak według mnie to idealna lektura dla każdego, kto uwielbia futurystyczne opowieści z nutką tajemnicy, lekkiego romansu, wartką akcją i świetną fabułą! To zdecydowanie historia, o której przez długi czas się nie zapomni. Barwne, wyraziste i pełne charakteru postacie poprowadzą was przez swój ciekawy świat, pokażą ten fragment rzeczywistości, który znajduje się poza waszym zasięgiem. Historia obu dziewczyn pochłonie was na dobre godziny i zapewni rozrywkę najwyższego rzędu! Ja jedynie mogę serdecznie wam polecić ten tytuł i trzymać kciuki za to, żeby premiera „Cress” odbyła się, jak najszybciej!