Pani M
-
Dzisiaj przychodzę do was z propozycją dla najmłodszych czytelniczek. Dlaczego ograniczam się do mówienia tylko o dziewczynkach? Ponieważ to jest książka dla nich i o nich. A właściwie o dziewczynkach, które żyły mniej lub bardziej dawno temu. Chcecie dowiedzieć się, co robiły dziewczynki w czasach prehistorycznych? Czym bawiły się w starożytnej Grecji? Jak upływało im dzieciństwo w epoce wiktoriańskiej? Dlaczego w dawnych Chinach nie mogły jeść posiłków z obojgiem rodziców? Kto nadawał im imiona w państwie Azteków? W jakich rejonach świata mogły już wieki temu decydować o własnej przyszłości, a gdzie nie mogą do dziś? Jeśli odpowiedzieliście twierdząco na te pytania, zachęcam do przeczytania książki, o której krótko wam opowiem.
Moja nieodłączna towarzyszka przy lekturze tego typu publikacji, panienka H., ma już osiem lat i zaczyna interesować się tym, co działo się kiedyś. Ma coraz większą świadomość, że kiedyś też żyli inni ludzie i widać, że intryguje ją historia. Może jeszcze nie ogarnia, o co chodzi z epokami, ale nie miała problemu z określeniem, że coś działo się w starożytnej Grecji czy w średniowieczu. Jak mała odebrała tę książkę? Samymi historiami była zachwycona, ale powiedziała, że obrazki są straszne. Nie ma to jak szczerość dziecka. Z jednej strony trudno mi się z nią nie zgodzić, bo sama nie byłam w stanie patrzeć na niektóre rysunki, ale koniec końców one miały przypominać dziecięce prace, więc pod tym względem nie będę się specjalnie czepiać.
Bardzo spodobało mi się to, że w publikacji pokazano losy dziewczynek z różnych stron świata. I nawet jeśli niektóre z nich miały w życiu trudno, opowiedziano to w delikatny sposób, żeby dzieci były w stanie to zrozumieć. Tutaj naprawdę ogromne brawa. Mamy przekrój nie tylko przez epoki, ale także załapaliśmy się na wycieczkę dookoła świata. Dzięki temu dzieci zapoznają się z inną kulturą, a i rodzice czegoś może ciekawego się dowiedzą.
Panienka H. była bardzo zafascynowana opowieścią o kumari. Nigdy wcześniej o niej nie słyszała i to ją zaciekawiło. I to była jedyna opowieść, w której coś musiałam jej wytłumaczyć. Nie bardzo rozumiała, dlaczego dziewczynka w pewnym momencie przestaje być kumari, choć zostało to prosto opisane. I uwierzcie mi, tłumaczenie tego ośmioletniemu dziecku do najłatwiejszych zadań nie należy. Ale chyba dałam radę, bo młoda już do tematu nie wróciła.
Dziewczynki w starszych klasach szkoły podstawowej nie powinny mieć większego problemu z samodzielnym czytaniem tej książki. Jest napisana prostym językiem i raczej nie ma tu niezrozumiałych kwestii. Młodsze dzieci mogą potrzebować pomocy, ale to na tyle ciekawa książka, że rodzice nie powinni nudzić się w trakcie lektury. Tym bardziej, że wygrzebano tu historie, o których nie każdy może wiedzieć. Mnie na przykład zaskoczyli wikingowie.
To jedna z mądrzejszych publikacji dla dzieci. Niesie ze sobą przesłanie, z którym nie sposób się nie zgodzić. Jakie? O tym musicie przekonać się sami. Mam jednak nadzieję, że zgodzicie się z tym, co zostało napisane na końcu. Jeśli chcecie pokazać swoim dzieciom historie o innych dziewczynkach, które żyły w różnych miejscach, z czystym sercem mogę polecić wam tę książkę. Czyta się ją szybko i pozostaje na długo w pamięci.