Sylfana
-
Spod skrzydeł wydawnictwa Bernardinum, w serii „Poznaj Świat”, opublikowana została niezwykła książka podróżnicza autorstwa Moniki Radzikowskiej o tytule Bajkał. Tam i z powrotem. Nie mogłam być do końca obiektywna w ocenie tej pozycji, gdyż już z marszu, na samym początku, biorąc pod uwagę reputacje właśnie tej serii, nad którą pieczę sprawuje nikt inny, jak sam Wojciech Cejrowski, byłam nastawiona całkowicie pozytywnie. I nie byłam wcale zdziwiona, gdy zagłębiłam się właściwie po uszy w historii podróżniczej serwowanej przez autorkę. Podobało mi się w tej opowieści o różnorodności, barwności, a także prostocie życia i szarości, właściwie wszystko. Cieszę się, że oddaje się pisarskie pióro ludziom młodym, choć z małym bagażem doświadczeń, to jakimś z takim świeżym spojrzeniem na kwestię zwiedzania i podróżowania. Mogłam poczuć perspektywę ludzi szaleńczo zafascynowanych poznawaniem nowych kultur, tradycji, sposobów życia. Choć sama jestem raczej osobą stateczną i mało porywczą, jeżeli chodzi o tak ekstremalne podróżowanie, to podziwiam każdego, kto chce się zachłysnąć całym ogromnym światem, nie dysponując przy tym większymi środkami finansowymi.
Podróż jaką odbyła Monika Radzikowska ze swoimi towarzyszami to niż innego jak przygoda życia. Nie do końca byli chyba na nią gotowi pod wieloma względami, jednak to zaskoczenie i urzeczenie ujawniające się na stronach książki udziela się bezwzględnie czytelnikowi. Pomaga przy tym fakt, że wspomniana autorka nie sili się na sztucznie prowadzoną narrację pod względem literackim, tylko prowadzi swoją powieść prostym, swobodnym językiem. Odbiorca może mieć nawet wrażenie, zagłębiając się w lekturę, że słowa są tutaj mówione, nie pisane. Taka historia „mówiona” wytwarza swoistą przestrzeń między autorem – podróżnikiem, a delektującym się lekturą. Niezmiernie ważny w tym kontakcie jest fakt, że mamy do czynienia z literaturą reportażowo – podróżniczą, i my, czytelnicy, pragniemy mieć wrażenie, że autor – bohater ciekawej opowieści siada naprzeciwko nas i opowiada ciekawą historię, tak jak to starsze pokolenia nieraz opowiadają dzieciom. Jest w tym jakiś nieodgadniony czar i urok, a jeśli nasz bajarz – podróżnik opowiada kolorowo, barwnie i ekscytująco, to jest to uczta dla naszej wyobraźni.
W tym słowach nie ma ani odrobiny przesady. Zawsze literaturę podróżniczą starałam się traktować z szacunkiem, gdyż nie mamy tu do czynienia z fikcja literacką, ale czymś, co wydarzyło się naprawdę i nie każdy potrafi opowiadać o zastanej rzeczywistości w taki sposób, aby zaciekawić czytelnika. Trzeba mieć w sobie „to coś”, trzeba być gawędziarzem i filozofem jednocześnie, bo oczekujemy, że przy każdym opisie odnajdziemy odpowiedni komentarz ujmujący rzeczywistość w bardziej szerszy sposób. Z tym filozofowaniem jest tu Radzikowskiej nie do końca tak, jak powinno być, ale nie można jej odmówić lekkości pióra i tego, że potrafi zainteresować.
Co do warstw technicznych i graficznych, książka wydawana we wspomnianej wcześniej serii oczywiście nie odstaje od swoich „sióstr” i „braci” wydawniczych. Jest solidnie wykonana, ma barwną szatę graficzną oraz zdjęcia, które przyciągają czytelnika, jak magnes. Nie można zapominać, że fotografia w literaturze podróżniczej to rzecz niezwykle istotna i może podsycić zainteresowanie czytelników. Jestem na tak!