Justyna
-
Jak przydzielić książkę do kategorii dobra – zła? Zwykle działa to na zasadzie subiektywnej oceny. Są powieści, w które od początku się wciągamy, są takie które od pierwszego zdania nużą i akcja za nic nie chce się rozkręcić. Są też takie, które w ogólnej ocenie wyglądają blado, ale mają w sobie pewne dobre fragmenty.
„Zawirowania” Krystyny Wajdy w mojej ocenie należą niestety do tej trzeciej kategorii. Podkreślałam wielokrotnie, że rzadko sięgam po literaturę typowo kobiecą, bo nie leży w kręgu moich zainteresowań. Nie to, że odrzucam całkowicie, po prostu selektywnie dobieram lektury. Książki kobiece muszą mieć przysłowiowe coś żeby mnie skusić. Co do „Zawirowań” miałam duże oczekiwania – opis zapowiadał naprawdę ciekawą lekturę a i fakt że wydało Novae Res (nie tylko TOP-owi autorzy, trzeba dawać takim szansę). Nie ukrywam, że zaintrygował mnie tytuł i okładka książki niczego sobie…
Malwina i Marta, obie pracują w przedszkolu. Znają się nie tylko z pracy ale z popołudniowych podwózek praca-dom ze względów ekonomicznych. Marta – śmiało można rzec - głowa kilkuosobowej rodziny. Mąż przebywa na rencie chorobowej ale nie kwapi się do podjęcia jakiejkolwiek pracy. Obowiązki domowe są na jej głowie. Jest w takim punkcie, że życie zaczyna uwierać, tym bardziej że dopadają ją problemy finansowe. Marlena i Mikołaj, mimo kilku lat po ślubie wciąż zakochani, spędzający wieczory przy dobrej kolacji i świecach, z dbaniem o detale wiją swoje słodkie gniazdko. Do pełni szczęścia brakuje im dziecka. Po wielu nieudanych próbach, decydują się na adopcję. I tu powinien paść klaps! Ale nie… Oczywiście pojawiają się komplikacje, fabuła toczy się w myśl zasady Kabhi khuši kabhi gham*
Główny temat bezdzietności jest naprawdę trafiony, choć jak dla mnie potraktowany sztampowo i lekko niewykorzystany. Co mnie uwierało w treści to spore niedociągnięcia, urwane wątki, nierzeczywiste sytuacje. Niekiedy odnosiłam wrażenie, że autorka myśli: „O, mam jeszcze jednego bohatera, chyba o nim coś napiszę”. Z czasem współczułam bohaterkom, bo one tak ciągle pod górę i ten wiatr w oczy… Raziły trochę niepasujące do reszty treści wątki erotyczne, nie że czułam się zgorszona ale odniosłam wrażenie że Grey odegrał nie mały wpływ. Nie można zarzucić braku akcji, bo dzieje się sporo, aż czasami za dużo. Na szczęście nie można nic zarzucić stylowi autorki – czyta się w miarę szybko, zdania się zgrabne, pisane naprawdę prostym językiem, jedyny minus dla niektórych dialogów z których wyziera sztuczność.
Autorka – Krystyna Wajda – to człowiek orkiestra! Należała do wielu grup literackich. Związana z koszalińskimi scenami teatralnymi. Autorka siedmiu tomików poezji i zbioru fraszek. Pisze baśnie dla dzieci i teksty piosenek. Laureatka Nagrody Prezydenta Miasta Koszalin za działalność w dziedzinie tworzenia, upowszechniania i ochrony kultury. „Zawirowania” to prozatorski debiut. Kibicuję pani Krystynie i mocno trzymam kciuki za dalsze zawirowania w świecie literatury.
Przez te kilka akapitów, nic tylko krytykuję… Mam główny wniosek, że powieść spodoba się tym lubującym się w literaturze kobiecej. Ot, babskie czytadło, bez zagłębiania się w treść i drobiazgowego analizowania szczegółów. Plus za tematykę, bo niełatwo mówić o bezdzietności. Plus, że te związki (i Marleny, i Marty) to nie są sielankowe wydmuszki, tylko los ich naprawdę nie oszczędza (gdyby było inaczej, czytałoby się jeszcze gorzej). Książka na jeden wieczór (potwierdzone!). Dla tych, co w literaturze szukają czegoś więcej – odradzam. Ja się niestety rozczarowałam.
*Czasem słońce czasem deszcz