Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Narzeczona Księcia

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Narzeczona Księcia | Autor: William Goldman

Wybierz opinię:

Kocia Czytelniczka

Chyba każdy słyszał o filmie z 1987 roku pod tytułem "Narzeczona dla księcia". Powiem wam, że ja pamiętam dokładnie, jak film zaczyna się tym, że dziadek czyta wnuczkowi książkę, a to co czyta pojawia się w filmie. Dziadek zostaje tak zwanym narratorem całej historii. Jest to historia wielkiej miłości ubogiego młodzieńca i pięknej dziewczyny. Reżyserem był Rob Reiner, a scenariusz napisała ta sama osoba, co tą książkę, która dzisiaj pojawi się w recenzji - William Goldman. Film był wielokrotnie nagradzany, a w główne rolę wcielili się - Cary Elwes, Robin Wright, Mandy Patikin, Chris Sarandon, Carol Kane. Książka została ponownie napisana przez Williama Goldmana, aż po 45 latach, powiem wam, że nie spodziewałam się, że wyjdzie z tego naprawdę coś dobrego (dobra obiecuję, już nie będę kłamać w tej recenzji). Cała książka zaczyna się ogromnym wstępnym gdzie William Goldman, wmawia nam, że to nie on jest autorem całego dzieła, a S. Morgenstern. On tylko skrócił ją do najciekawszych momentów. W tym całym wstępie widzimy, wielką miłość scenarzysty do tej książki, że gdyby nie ona, to on by nigdy nie czytał książek! Wszystko jest bzdurą , ponieważ on tak napisał, abyśmy myśleli, że tak jest naprawdę. Okazuje się później, że pisarz przez całą książkę nam się wtrąca, na szczęście on sam się to domyślił i w pewnym momencie każe nam pomijać jego wstawki! Sama fabuła książki nie powala, jest momentami dość przewidująca. Historia jest bardzo łatwa do przewidzenia. A reszta również nie powala. Liczę się z tym, że połowa czytelników, nawet nie zna tej historii więc skrócę wam trochę, co dzieję się w książce: W królestwie Floorenu dorasta zjawiskowo piękna Buttercup, która dzięki swej urodzie zajmuje coraz wyższe miejsca w rankingu lokalnych i światowych piękności. Gdy wybranek jej serca ginie z rąk okrutnych piratów, Buttercup postanawia nigdy więcej się nie zakochać. Zgadza się jednak na małżeństwo z następcą tronu, księciem Humperdinckiem. Tuż przed ślubem zostaje uprowadzona w tajemniczych okolicznościach. Porywaczami są włoski rzezimieszek Vizzini, turecki siłacz Fezzik oraz hiszpański mistrz szpady Inigo Montoya. Ich śladem rusza pościg niedoszłego pana młodego oraz tajemniczy człowiek w czerni... Pojedynki na szpady i umysły, ucieczki i pościgi, sześciopalcy zabójca, Urwiska Szaleństwa, Ogniste Bagna, Zoo Śmierci, potworne maszyny tortur, wielka miłość i bezkresna nienawiść, pasja, cuda i szaleństwo. Wszystko brzmi świetnie, ale czy na pewno jest taka książka? Historia rozgrywa się w niezdefiniowanej epoce, możemy się domyśleć, że jest to może renesans, albo coś blisko tego (ale uwaga po wynalezieniu dżinsów). Autor bawi się stworzoną przez siebie krainą, co momentami nie wychodzi na dobre. Niestety z przykrością muszę tutaj stwierdzić, że historia byłaby ciekawa, gdyby nie sposób przedstawienia jej. Zostali użyci tutaj bezbarwni bohaterowie, świat nie jest ciekawy, momentami zanudza. Jednak jeszcze można powiedzieć, że to nie to zabija książkę. Czynnikiem, który totalnie ją zabija jest sposób pisania Williama Goldmana. Opisy bohaterów, kończą się na dwóch zdaniach (momentami aż nie), uczucia ich są często pomijane. Co jest najbardziej wnerwiające w tej książce Autor poświęca czasem stronę, bohaterom drugoplanowych, których z łatwością można pominąć! Dialogi zamieniają się w monologi. Książka zawiera wszystko, co nie powinna mieć książka! Powiem wam, że momentami wstęp był bardziej interesujący, od właściwej części książki (wiem to straszne).Muszę wam niestety po raz pierwszy coś przekazać strasznego. Stwierdzę, że ekranizacja była o wiele lepsza od książki ! Ponieważ w filmie mamy ukazane wszystko to co jest najlepsze, a książka to totalne przeciwieństwo! Wiele lat temu scenarzyści pisali marne książki, po 45 latach William Goldman, wydał własną i w ten sposób pokazał, że nic się nie zmieniło. To jest straszne...

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial