Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Przenajświętsza Rzeczpospolita

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Przenajświętsza Rzeczpospolita | Autor: Jacek Piekara

Wybierz opinię:

Michał Lipka

GDYBY "LIKWIDATOR" BYŁ KSIĄŻKĄ

 

Pamflet to, czy paszkwil, roztrząsanie tej kwestii pozostawię specjalistom, ale trudno jest nazwać dzieło Piekary czymś oryginalnym, choć zapewne z założenia takie właśnie miało być. Tradycja ciętej satyry, przekraczającej granic dobrego smaku jest długa także w naszym kraju. "Przenajświętsza Rzeczpospolita" świeżością więc nie grzeszy, właściwie mógłbym rzec, że to taki powieściowy odpowiednik komiksów o Likwidatorze Ryszarda Dąbrowskiego, tak samo ostry, wulgarny, obrazoburczy i wgryzający się w sytuację społeczno-polityczną Polski. Brak tu co prawda tak radykalnego bohatera, jak tam, jednak pozostałe postacie naznaczone są takimi samymi cechami i charakterami, jak w serii o uśmiechniętym ekoterroryście. Plagiat? A może wymogi konwencji, której Piekara nie przełamał? To nie ma znaczenia, bo autor stworzył książkę, która miała szansę być dziełem aktualnym nawet (a kto wie czy i nie przede wszystkim) w naszych czasach, a wyszło...

 

Dystopijna przyszłość. Polska brudna, rządzona przez kler, który sam już w nic nie wierzy i skorumpowanych polityków. Rozpadająca się, pełna najgorszych ludzi, cwaniaków, gangsterów. Umierająca na oczach wszystkich. Aż do dnia, kiedy odkryte zostają złoża ropy. Ale czy to będzie ratunek, czy też jeszcze gorsza katastrofa dla nadwiślańskiej krainy?

 

Zastanawiam się, jak tu krytycznie pisać o dziele krytykanckim tak, by jednocześnie samemu nie popaść w taki ton. Bo nie ma się co oszukiwać, w swej "satyrze" Piekara jest, jak naiwne dziecko, które chce skomentować zastaną rzeczywistość, odbijając ją w krzywym zwierciadle wulgarnego wytykania palcami, a jednocześnie nie potrafi zrobić tego w sposób obiektywny. Już "Likwidator" był w tej materii nieco bardziej trafiający w moje gusta, bo atakował wszystkich bez wyjątku - nawet grupę docelową. Racja nigdy nie leży bowiem po jednej stronie, wiedzą o tym satyrycy z prawdziwego zdarzenia. Piekara do nich nie należy, jest jednostronny, jego obśmiewanie dotyka kwestii do obśmiewania modnych w okresie powstawania powieści i obecnie także. Zupełnie jakby bał się w swej obrazoburczości przekroczyć granicy nie dobrego smaku, bo tę ma, kolokwialnie mówić, gdzieś od samego początku, ale poprawności politycznej. A to powoduje, że "Najświętszej Rzeczypospolitej" brak jest swoistej prawdziwości i aspiracji do bycia czymś więcej.

 

To wszystko jest najpoważniejszym minusem "Przenajświętszej Rzeczypospolitej". Taka dziecięca naiwność, niedojrzałość, której nie potrafią ukryć nieudolne próby odniesień do rzeczywistości i tworzenie pseudo archetypicznych bohaterów, którzy w rzeczywistości są stereotypową pulpą. Antyklerykalizm Piekary też jest koszmarnie naiwny. Podobnych minusów jego twórczości można by wymienić jeszcze wiele, ale po co? Z drugiej strony mamy tu mielizny fabularne, nadmiar zbędnych bohaterów i poziom dowcipów na poziomie średnio rozgarniętego gimnazjalisty, które sprawiają, że nawet jeśli autor ma coś do powiedzenia (a zdarza mu się to raz czy dwa, nie liczcie jednak na więcej - jak to mówią małpa z maszyną do pisania i odpowiednią ilością czasu w końcu napisze, któreś z dzieł Shakespeare’a) nie ma się ochoty go słuchać. Ja nie miałem. Było to zabawne przez dwie, trzy strony. Potem już tylko nużyło.

 

A plusy? Na pewno "Przenajświętsza Rzeczpospolita" miała aspiracje do bycia nieźle napisaną, ale Piekara nie wykorzystał nawet tego. Styl na początku nie nuży, czyta się to nieźle, choć żadna to wyższa literacka półka, nic ambitnego - już nawet pisarstwo pokazuje nam, że nie znajdziemy tutaj żadnej głębi. Ale potem czytelnik, który ma jakikolwiek gust i smak zauważa, że nawet tu autor tylko chwilę jest w stanie coś pokazać. Potem jego pisanina irytuje, drażni nudzi, jak mało co. Jak gadanina jakiegoś gościa, którego nikt nie chciał słuchać, więc krzyczy tak, by słyszeli go wszyscy. Właściwie niczym poza ciągłymi wulgaryzmami się nie wyróżnia, mógłby to napisać średnio rozgarnięty dzieciak, który przekleństw używa jak synonimów i znaków interpunkcyjnych, ale ma nieco – i tylko nieco - talentu. Bo dojrzałości tutaj nie uświadczycie. Niezłe jest za to wydanie, ale to dla Fabryki Słów standard. W skrócie, "Przenajświętsza Rzeczpospolita" to nic innego, jak lektura dla nastolatków, choć przeznaczona dla dorosłych. Pełna seksu i wulgarności, jest niczym więcej jak słabą próbą wyładowania swoich frustracji w sposób bezpieczny, bo populistyczny sposób. A szkoda, bo potencjał był, tylko Piekara nie wykorzystał go nawet w 5%. Nie warto, choć oczywiście ci, którzy lubią bezsensowne plucie jadem, pozbawione żadnych wartości, będą zadowoleni.

Koralina

Obrazoburcza, obrzydliwa, ociekająca różnymi płynami. Skrajnie prawdziwa, podchodzi pod fantastykę. Wciąga, pochłania, skłania do refleksji. Taka jest "Przenajświętsza Rzeczpospolita".

 

Jacek Piekara jest znanym polskim autorem fantasy. Ma na swoim koncie znakomitą trylogię o pewnym inkwizytorze. Nie dziwi więc kolejne dzieło o tematyce religijnej, na które wskazuje tytuł. Jednak "Przenajświętsza Rzeczpospolita" tonie tylko opowieść o kraju zdominowanym przez jedną religię. To historia upadku człowieczeństwa, zwrotach w dobrym kierunku i wyborach jakie każdego dnia podejmuje jednostka w oparciu o określoną sytuację.

 

"Przenajświętsza Rzeczpospolita" opowiada o alternatywnej rzeczywistości, w której władzę w naszym kraju sprawuje Kościół Katolicki. Oczywiście formalnie jest prezydent, sejm, jednostki administracji publicznej. Jednak nic nie dzieje się bez zgody i wiedzy Kościoła. Oczywiście wszystkie istytuacje rządzą się swoimi prawami, jednak w rzeczywistości każdy robi to co chce. Wystarczy tylko zająć odpowiednie stanowisko. W tym świecie można bardzo szybko stać się osobą ważną. Jednak z tą samą szybkością można wszystko stracić. Osoby na wysokich stanowiskach za nic mają zwykłych obywateli. No może jedynie za środek do celu. Przez co społeczeństwo jest zastraszone i bez chęci polepszenia swojego statusu życiowego. Antykoncepcja i aborcja jest całkowicie zakazana. Dzięki temu szerzy się podziemię aborcyjne. Urzędnicy cywilni mogą być w każdej chwili zdegradowani przez proboszcza i wysłani na Śląsk. Zachodnio- południowa część kraju została zaadaptowana na obozy reedukacyjne, których nikt nie kontroluje i która mają własny system administracyjny. Większość dóbr narodowych została wyprzedana. Korupcja nie jest niczym złym, tylko zwykłą codziennością. Świat dookoła rónież stanął na głowie. Rosją rządzi mafia. Z wielkiego kolosa pozostał rozgrabiony kraj, który nie ma za co ani jak się rozwijać. Francja należy do muzułmanów, którzy z Katedry Noter Dame zrobili meczet. Japonia desperacko i za wszelką cenę szuka różnych surowców, ponieważ sama ich nie ma. Ogólnie świat staje na głowie i przyzwyczaja się do odwotnego punktu widzenia.

 

"Przenajświętsza Rzeczpospolita" nie jest lekturą przyjemną jak romans Nicolasa Sparksa. Jest raczej lepką, obrzydliwą z odrobiną makabry, historią, którą jest dość rzeczywista. Przeraża fakt tego, jak niewiele brakuje nam aby stać się taką Przenajświętsza Rzeczpospolitą. Jednak w tym przypadku to same zalety, ponieważ cukierowy, prosty świat nie współgra z taką fabułą, którą przedstawia nam autor. Są postacie, które swoją postawą skłaniają do refleksji nad sobą i światem.Ich imiona przdstawiają połączenie staropolskich z jakimiś przymiotami. Mamy np. Amalryka Dymałę, czy poetę Atlasa Symbola. Wszystkie te postacie pozostawiają po sobie charakterystyczne miejsce w pamięci. Dzięki ich niezwykłych, chociaż dość popularnych imionach i nazwiskach, pamięta się ich wyczyny i przygody bardzo długo. Jacek Piekara napisał sceny, które na długo zapadają w pamięci. Jednak są również takie, które pomimo szczegółowego opisu są nie do wyobrażenia.

 

"Przenajświętsza Rzeczpospolita" to jedna z niewielu książek, po którą sięgnełam więcej niż raz. Pomimo dużego upływu czasu, jakieś fragmenty zostały w mojej głowie. Nie wiem , czy będę po nią sięgać kolejny raz, ale na pewno będę szczerze zachęcać tych, którzy w ogóletego nie zrobili. Jest to tytuł, który powinien się znaleść u każdego Polaka mającego rezerwę do otaczającego świata i własne zdanie na temat tego, co może, mogło i stało się w naszym kraju.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial