Koralina
-
Ciężko jest powiedzieć coś o książce, w której kłócą się o prawą stronę. "Przejścia nie ma" to coś tak wyjątkowego i innowacyjnego, że warto się chwilę nad tym zastanowić.
Książka Isabel Minhos Martins i Bernarda P. Carvalho to ewenement na skalę światową. Jest tak wyjątkowa, że została nagrodzona przezPremio Nacional de Banda Desenhada w 2015 roku, a w 2017 zdobyła nagrodę za ilustracje (Deutscher Jungendliteraturpreis)."Przejścia nie ma" opowiada o... o tej książce nie można tak powiedzieć w żadnym wypadku, ponieważ tutaj postacie żyją, proszą, żądzą i wymagają. Generał Alkazar postanowił, że prawa strona będzie pusta, chyba ze akurat on miałby ochotę z niej skorzystać. Postawił wartownika, który ma strzec granicy i nikogo nie przepuszczać. Nie spodobało się to innym bohaterom książki, ponieważ chcą mieć taki sam dostęp do prawej strony, jak generał. Zbierają się więc tłumnie i głośno wyrażają swoje niezadowolenie. Niekórzy z nich są bardzo zniecierpliwieni, ponieważ mają do załatwienia różne sprawy na prawej stronie, np. Umówione spotkanie z kimś, odbór poczty, czy ważny telefon. Dzięki niefortunnej grze w piłkę, która przez przypadek trafia na zamknięty teren prawej strony, wszyscy przekraczają granicę. Generał Alcazar zobaczywszy, co się dzieje, chce ukarać wartownika za niewypełnienie rozkazu. Jednak inne postacie okrzykują go bohaterem. A sam generał, pokonany przez więksość, postanawia opuścić tę książkę dla dzieci.
Nie wiadmo jak czytać tę historię. Kto z tłumu różnych postaci odzywa się jako pierwszy. Czy traktować "Przejścia nie ma" jako komiks? Czy może jako bajkę? Pewne jest jedynie to, że przez prostą fabułę połączoną z chaosem ilustracji, czytelnik pobudza wyobraźnię do granic możliwości. Jest tyle rzeczy, które podpowiada umysł a jednocześnie określa rysunek, że chyba na tym polega fenomen tej książki. Na wielości możliwości wyobraźeń i interpretacji.
Jeśli już jestem przy ilustracjach. Bardzo przyciągają uwagę. Jest jakaś logika w tym chaosie postaci. Jasna i mimo wszystko klarowna całość, która nie odstrasza mnogością i kolorem. Ilustracje wykonane flamastrami są bardzo czytelne i proste. Wydaje się, że całą historię pod względem graficznym, stworzyło dziecko dla swojego rówieśnika. Sprawia to, że wyobraźnia pobudza się jeszcze bardziej, ponieważ w tej prostocie jest zawarte wszystko, wystarczy to dostrzec, a żeby to zauważyć trzeba włączyć wyobraźnię.
Podchodząc do tej książki filozoficznie, nie można powiedzieć, akcja rozkręca się ze strony na stronę, ponieważ wszystko dzieje się na jednej stronie. Właśnie na tym polega niezwykłość tek książki. Nie można jej do końca określić iani przewidzieć. Dla dziecka sprawa jest jasna, nie kombinuje i nie wymyśla teorii dlaczego tak jest. Po prostu przyjmuje to do wiadomości i może z tym przejść do porządku dziennego. Jednak dla dorosłego jest to coś dziwnego i niewytłumaczalnego. Jak może się coś dziać na jednej stronie. Przecież taka fałuby dzieją się na wielu stronach powieści, a nie na jednej.
"Przejścia nie ma" zadziwia. Uważam, że innowacja w świecie lieteratury dziecięcej jest bardzo potrzebna. Przecież wyobraźnię trzeba stymulować na różne sposoby. Ta książka to genialne połączenie wszystkiego co znane i jeszcze nie poznane. Pobudza wyobraźnię, zostawia miejsce dla nas, chociaż wszystko mamy przedstawione. Doskonała dla dzieci!