Justyna
-
Rzadko sięgam po literaturę obyczajową obawiając się zderzenia z płytką historią, bezbarwnymi bohaterami, ckliwą treścią i przewidywalnym zakończeniem. Kiedy już trafia do mnie taka książka, musi być z polecenia, zbierać dobre opinie lub mieć w sobie „to coś”. Nie miałam okazji czytać wcześniejszej powieści Marie Benedict „Pani Einstein”, ale dużo dobrego o niej pojawiło się w sieci; dlatego tez bez obaw sięgnęłam po jej najmłodsze dziecko „Pokojówkę miliardera”, szczególnie że opiera się ona na historii najbogatszego człowieka w Ameryce Andrew Carnegiego.
Clara Kelley wyrusza w podróż z Irlandii do Ameryki w poszukiwaniu lepszego życia. W perspektywie ma ciężką pracę w fabryce, gdy pojawia się inna możliwość, z chęcią na nią przystaje. Wybory dokonane na początku drogi, nie pozostaną bez echa w dalszym życiu nastoletniej dziewczyny. Z udziałem przypadku zostaje ona osobistą służącą matki najbogatszego człowieka Ameryki. Pracodawczyni jest bardzo wymagającą, zamkniętą w sobie, dystyngowaną damą, która przebiera w doborze służących, szukając idealnej. Clara szybko odnajduje się w nowym środowisku dużo zawdzięczając wiedzy, ambicji, błyskotliwości i sprytowi. Przypadkowe spotkanie z Andrew Carnegi z czasem przerodzi się w biznesowy duet. Miliarder dostrzeże dryg przedsiębiorczości u Clary, co przyniesie korzyść obojgu.
„Pokojówka milardera” nie jest zwykłym ckliwym romansem ze szczęśliwym zakończeniem, jakich wiele na półkach. To opowieść o sile motywacji, ogromnemu poświęceniu, ciężkiej pracy oraz odpowiedzialności. American dream w czystej postaci, z historią w tle. Ukazująca dobry moment na wykorzystanie potencjału drzemiącego w epoce przemysłu. Dzięki stosunkowo prostej historii w przystępny sposób poznajemy tło społeczno-obyczajowe XIX w., biedę i skandaliczne warunki w jakich przyszło żyć i pracować wielu imigrantom, nie tylko z Irlandii (lata po wielkim głodzie w Irlandii, to czas kiedy masowo emigrowali do Ameryki). Mocno podkreślona jest także rola kobiety i jej miejsce w drabinie społecznej ówczesnej Ameryki. To historia o tym jak rodzą się wyższe sfery, stopniowo formując inne warstwy społeczne.
Dużo miejsca autorka przeznacza na podkreślenie roli rodziny w życiu Clary, dla której jest ona w stanie zrobić przysłowiowe „wszystko”. Wychowana w rolniczej rodzinie, wie co to praca, szanuje ziemie i plony które wydaje, jest wdzięczna rodzicom za przekazaną wiedzę. Nie dość, że ciężko pracuje, wysyła im z trudem odłożone grosze, to jeszcze rezygnuje z możliwości zmiany życiowego statusu i zapewnienia sobie dostatecznej przyszłości. Wszystko po to, by cała rodzina była razem, by mieli co jeść i gdzie mieszkać.
„Pokojówka miliardera” mimo iż nie należy do mojego ulubionego gatunku powieści, w pełni spełniła oczekiwania. Może nie ma tu rozbudowanej fabuły i właściwie treść skupia się na trudach pracy Clary jako pokojówki, jednak czyta się przyjemnie. Być może jest to zasługa lekkiego i przystępnego stylu pisania autorki. Sama Clara nie jest przytłoczoną życiem, nie do końca roztropną i rozważną trzpiotką, której zadaniem jest czesanie i ubieranie tej której służy, ale inteligentną, pełną wigoru i pomysłów młodą damą. Najbogatszy człowiek Ameryki okazuje się być ludzki i nie zważać na panujące zasady na linii pan-służba. Ciekawym wątkiem z pewnością jest budowanie biznesu opartego na stali i kolejnictwie oraz ich rola w trakcie działań wojennych. To pierwsze podrygi przedsiębiorczości, tworzenie fuzji i wychwytywanie biznesowych „dojnych krów”. Przyjemna lektura na kilka wieczorów, szczerze polecam.