Pani M
-
Nie mam jeszcze własnych dzieci, ale już sporo nasłuchałam się od mam, zwłaszcza tych młodych, co trzeba, a czego nie powinno się robić, by mieć zdrowe dziecko. Szczepić czy nie, oto jest pytanie. Podejrzewam, że wielu z was słyszało o tym, że szczepionki powodują autyzm i najlepiej unikać ich jak ognia. Na szczęście ja nie znam nieszczepionego malucha. Wszystkie, które są w mojej rodzinie, miały obowiązkowe szczepienia. Dyskusję na ten temat znajdziecie w tej książce. Co oprócz tego się w niej znajduje? Między innymi odpowiedź na to, czy i kiedy można podać dziecku antybiotyk? Jak zachować się, gdy dziecko ma podwyższoną temperaturę i czy katar faktycznie jest powodem do paniki.
Po książkę sięgnęłam z czystej ciekawości. Słuchanie niektórych mam mnie trochę załamuje. Każde dziecko jest inne i wrzucanie ich do jednego wora to najgorsze, co można zrobić. To, że u jednego malucha jakiś lek zadziała, nie znaczy, że pomoże drugiemu. Co więcej, może mu nawet zaszkodzić, zwłaszcza gdy podaje się go bez konsultacji z lekarzem.
Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale teraz wiele osób wydaje się być mądrzejszych od lekarzy. Bo wujek Google zna się na wszystkim i wyleczy każdą chorobę. Ja się z tym nie zgadzam. Sama jestem daleka od tego, by wyszukiwać chorób i ich objawów w sieci, bo na upartego można w sobie wyszukać takie schorzenia, że klękajcie narody. Lepiej pójść do lekarza i przekonać się, co on ma w tej kwestii do powiedzenia.
Najbardziej przypadł mi do gustu rozdział o antybiotykach. Kilku mamom z mojego otoczenia kazałabym się nauczyć go na pamięć. Przydałoby im się to. Mam koleżanki, które uważają te leki za największe zło tego świata i ich dzieci już parę razy wylądowały w szpitalach, bo mamy nie chciały ich faszerować chemią. A co maluszki dostały w szpitalu? Antybiotyki właśnie. Tylko wtedy już nie było dyskusji z lekarzem. Dziecku nie mogło pomóc nic innego i trzeba było się zgodzić na taką terapię. A że taka sytuacja się potem powtórzyła – drobny szczegół.
Nie chcę tutaj generalizować i mówić, że wszystkie mamy za nic mają słowa lekarzy, bo tak nie jest. Owszem, znają swoje dzieciaki najlepiej, ale gdy dzieje się coś złego, nie boją się poprosić o pomoc. Myślę, że z tą publikacją powinni zapoznać się wszyscy rodzice. Obecni i przyszli. Tutaj nie ma pseudoreklam leków, które są zgrabnie przemycane między wierszami. Ta publikacja zbiera w jednym miejscu i sprzedaje w przystępnej formie wiedzę na temat współczesnej medycyny. Czytając ją, dowiecie się, jak zapobiegać chorobom i jak wzmacniać organizm swoich maluchów. Przekonacie się też o tym, że nie każda infekcja to coś złego. Dzieci chorują i to jest normalne.
Już dawno nie czytałam tak dobrze napisanej książki o tym, w jaki sposób dbać o zdrowie dziecka. Jeśli dorobię się kiedyś swojego, na pewno będę korzystała z porad autorek, a jeżeli tego nie zrobię, przypomnę sobie to, co teraz piszę i dwa razy zastanowię się, zanim wpiszę w wyszukiwarkę objawy, jakie pojawiły się u mojego dziecka, żeby na własną rękę je zdiagnozować i leczyć. I nie mam zamiaru rezygnować ze szczepionek.