Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Piąte Przez Dziewiąte

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Piąte Przez Dziewiąte | Autor: Roksana Jędrzejewska WróbelWojciech Widłak

Wybierz opinię:

Aneta Grabowska

Jako świeżo upieczona mama i osoba pracująca w przedszkolu w charakterze nauczyciela często sięgam po książki z gatunku tych przeznaczonych dla najmłodszych i nieco starszych dzieci. Mam kilka swoich ulubionych wydawnictw, których oferta wydawnicza jest skierowana do tej grupy wiekowej i Adamada bezapelacyjnie jest jednym z nich. Uwielbiam ich estetykę wydania - grube oprawy, przyjemne dla oka ilustracje i format dopasowany do danego przedziału wiekowego. To wszystko plus jakość tekstów i dobór tematyki sprawia, że naprawdę rzadko zdarza mi się rozczarować ich publikacjami.

 

Dziś przychodzę do Was z recenzją książki "Piąte przez dziewiąte" autorstwa Wojciecha Widłaka i Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel, która pokazuje, że nauka matematyki nie musi być nieprzyjemna, co dla mnie - jako humanistki z krwi i kości, do tej pory krzywiącej się na myśl o "królowej nauk" - nie jest i nigdy nie było takie znów oczywiste. W tej wdzięcznej publikacji znajdziemy opowiadania o każdej z cyfr. Ciekawe, mądre i zabawne, naszpikowane mnóstwem powiedzonek i związków frazeologicznych związanych z cyferkami, opowieści z pewnością zainteresują młodych Czytelników, sprawiając, że nauka stanie się prawdziwą frajdą. Jedno opowiadanie przypada na jedną cyfrę, więc począwszy od zera, mamy ich w książce aż dziesięć.

 

Dla mnie absolutnym hitem było właśnie opowiadanie o smutnym losie zera, które czuło się samotne i nikomu niepotrzebne. W końcu nie było go nawet wśród przycisków na domofonie, bo też kto chciałby mieszkać pod zerem? Wskutek splotu kilku wydarzeń nagle zero zaczyna czuć się ważne i poważane, dostrzega, że jest wszędzie, a bez niego nie byłoby prawie niczego! A takie zero to dumne zero, które aż puchnie z dumy. Puchnie i puchnie, i wciąż puchnie, aż... ktoś wziął zero za oponę do auta i chciał je wpakować do bagażnika! Humorystyczne i z polotem, czyli takie, jakim powinno być, aby wzbudzać zaciekawienie i utrzymywać je do końca na stałym oraz wysokim poziomie.

 

Dla mnie osobiście dużym plusem jest nagromadzenie tak dużej ilości związków frazeologicznych, dzięki czemu autorom udało się dokonać nie lada sztuki - połączyć naukę matematyki z nauką języka polskiego! Takie połączenie wydawało mi się kiedyś niemożliwe, a jednak okazuje się, że i tak można, w dodatku w niezmiernie ciekawy sposób.

 

Tradycyjnie plus ode mnie za ilustracje, będące dla mnie jednym z najważniejszych kryteriów oceny publikacji, których głównymi adresatami są dzieci. Duże, kolorowe, estetyczne, a co za tym idzie - przyciągające wzrok. Adamada nie zawiodła w tej kwestii także tym razem. Do tego spory, kwadratowy format i mamy książkę idealną dla młodych Czytelników. Tak chyba muszę ją określić, bo nie znalazłam żadnej usterki, która mogłaby obniżyć jej ocenę w moich oczach. Czytałam tę książeczkę zafascynowana od pierwszej do ostatniej strony, ciesząc się, że trafiła w moje ręce i wiedząc, że zastosuję ją zarówno w pracy zawodowej, jak również w domu z własną pociechą, gdy nieco podrośnie.

 

Bardzo ciekawa propozycja dla dzieci w wieku okołoprzedszkolnym. Na co dzień spotykam się z naprawdę wieloma publikacjami skierowanymi do dzieci, ale na takie perełki niestety nie trafiam zbyt często. I pewnie dlatego za każdym razem takie odkrycie cieszy aż tak bardzo. Zdecydowanie polecam. Sięgnijcie, bo warto!

Elzbietan20

Książka posiada niestandardowy rozmiar – przypomina kwadrat, oprawę ma twardą, intensywne kolory na okładce, przyjemne w dotyku, delikatnie błyszczące strony. Składa się z 10 rozdziałów – w każdym opisana jest historia innej cyferki w kolejności wzrastającej (od 0 do 9).

 

Przygodę z cyferkami zaczynamy od cyferki 0 – cyferka ta jest smutna, gdyż wydaja jej się, że 0 to jest nic, jednak dzięki osobom spotkanym na swojej drodze przekonuje się, że bez zera nie byłoby innych cyferek, gdyż 0 pomaga tworzyć duże liczby przydatne przy tworzeniu kwot, numerów domów, numerów telefonów. W następnej historii mamy samotnego podróżnika, który zostaje na noc w lesie i wydaje się mu, że jednak nie jest sam... Tu w prawdzie cyferka nie jest bohaterem, a bajka kończy się zdecydowanie za szybko, ale opowiastka posiada wiele związków frazeologicznych i przysłów związanych z cyfrą jeden. Kolejna historia też kończy się za szybko, w momencie, gdzie można by jeszcze coś dodać (szczęśliwe zakończenie) to nie ma nic, jest koniec. Bohaterka historii o cyferce dwa również sypie frazeologizmami jak z rękawa, jednak wydaje się być nieco w cieniu, gdyż prym w tej historii wiodą jej dwa psiaki. Pieski wpadają na świetny pomysł no i... no właśnie, koniec historii.

 

Baśń o trzech chomikach jest zdecydowanie jedną z ciekawszych, jaką czytałam. Rzeczywiście są zawarte w niej elementy charakterystyczne dla baśni, mamy też szczęśliwe zakończenie, ta baśń zdecydowanie przypadła do gustu mojemu synkowi, czytałam mu ją nie raz i nie dwa :) W „Klubie Prawdziwych Czworonogów” poznajemy historię typowego, leniwego kota, który spotyka swoich dzikich, kocich kuzynów, rozczarowanych jego pasywną postawą. Kuzyni dają kotu Cezaremu zadania do wykonania, kot wybiera się w podróż, by te zadania wykonać i... no właśnie, bajka znów za szybko się kończy. „Legenda o bednarzu i kołodzieju” również należy do moich faworytów, jeśli chodzi o tę książkę, napisana jest w lekki, żartobliwy sposób, ma zakończenie tam, gdzie być powinno, zawiera też morał i sprytnie nawiązuje do prawdziwej legendy o Piaście kołodzieju. Historia pana Euzebiusza Szóstkiewicza jest kontynuacją bajki o pani Dwójkowskiej i jej dwóch pieskach, tu w końcu mamy takie zakończenie, jakiego się spodziewaliśmy.

 

Historia „Siedmiu niezbyt wspaniałych rycerzy” jest bardzo humorystyczną opowiastką o siedmiu leniwych rycerzach i przedsiębiorczej królewnie, która potrafi postawić na swoim i nawet największych leniwców zagonić do roboty. Bajka o psotnym chochliku ośmiaczku w zabawny sposób pokazuje, jak łatwo można przechytrzyć psotnika, wykręcając mu jeszcze większy numer. Ostatnia baśń w książce traktuje o mądrym królu, który chce zmienić swoje życie, dlatego też wybiera się w daleką podróż. Nie będę pisać, jak zakończyła się ta historia, gdyż lepiej poczytać o tym samemu.

 

To, co bardzo mi się podobało w tej książce, to ilustracje – są naprawdę piękne, kolorowe, pobudzające wyobraźnię dzieci. Książka jest starannie wydana, także ilustracje w połączeniu z papierem wyglądają estetycznie, zaciekawiają, ale też nie są dosłowne, zostawiają miejsce na własną interpretację. Historie w książce pisane są przez dwójkę autorów, mi zdecydowanie bardziej podobały się te pisane przez pana Wojciecha Widłaka, co do pozostałych, to głównym zastrzeżeniem byłaby nie do końca przemyślana kompozycja utworów – w momencie, w którym akcja się rozkręcała następował koniec.

 

Polecam książkę dla dzieci interesujących się cyferkami, czyli tak od około 5 roku życia, do początków szkoły, a nawet i dla dzieci szkolnych – utwory są uniwersalne pod tym względem, nie są „zbyt dziecinne”, ani „zbyt poważne”.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial