Ruda Recenzuje
-
Kiedy przeczytałam informacje, że najnowsza książka Grażyny Mączkowskiej to „swobodna kontynuacja” poprzedniej powieści autorki, poczułam się trochę zmieszana i nie byłam pewna, jak do tego tytułu powinnam podejść. Z jednej strony nieco się obawiałam, bo debiutanckie dzieło Mączkowskiej nie do końca spełniło moje oczekiwania. Z drugiej zaś poczułam się szczerze zaintrygowana i długo zastanawiałam się, czy tym razem pisarce poszło lepiej i czy jej utwór bardziej przypadnie mi do gustu. Nie pozostało mi nic więcej, jak po ten tytuł sięgnąć!
Dawno nie spotkałam książki o tak intrygującym tytule. Co jednak w tym wszystkim najciekawsze ten tytuł to krótkie i najlepsze podsumowanie tego, jak przeszłość wpływa na nasze życie, w jaki sposób nas kształtuje jako ludzi, jak skłania do patrzenia na dzień dzisiejszy i to, co dopiero może nadejść. Mączkowska w piękny i mądry, a przy tym bardzo prosty sposób podkreśla, że nasza przeszłość jest niczym tatuaż, którego nigdy nie będziemy mogli się pozbyć, coś, od czego już się nie odetniemy. To taki prosty temat. A przy tym szalenie emocjonalny i refleksyjny. Znajomy, popularny, wykorzystywany wielokrotnie, a jednak wciąż jeszcze nieograny. Bardzo się cieszę, że Mączkowska postawiła właśnie na niego i tą trudną przeszłością natchnęła swoją bohaterkę.
Pierwszoosobowa narracja w przypadku wyboru takiego tematu to moim zdaniem strzał w dziesiątkę. Jak już wspomniałam, kwestie poruszane w książce, choć ciekawe, to przecież dobrze czytelnikowi znane, a taki sposób opowiadania historii pozwala spojrzeć na te tematy z innej perspektywy. Bardziej porusza, mocniej oddziałuje na wyobraźnię czytelnika, skłania do powrotu do własnej przeszłości. Uwielbiam pierwszoosobową narrację i uważam, że to najlepszy środek wyrazu z przypadku takich wyrazistych, mocnych tematów. Tym razem nie mogło być oczywiście inaczej.
Opowieść Gabrieli trafia prosto w serce, uruchamia lawinę emocji dotyczących zarówno jej sytuacji, jak i naszego własnego życia. Podczas czytania wzruszenia mieszają się ze wspomnieniami i tęsknotami. Przypominamy sobie lepsze i gorsze momenty, zastanawiamy się, co mogło być inaczej, co chcielibyśmy zmienić, w pewien sposób, podobnie, jak nasza bohaterka, zaczynamy pracę nad sobą. Ona zmienia się na naszych oczach, zaczyna rozumieć, szuka rozwiązania, próbuje oczyścić serce, uzdrowić duszę. Przechodzi piękną metamorfozę. Mączkowska wykreowała swą postać bardzo pięknie i bardzo realistycznie. To dorosła i spełniona kobieta we wnętrzu której wciąż kryje się mała, smutna i owładnięta strachem dziewczynka. Inna w dzień i inna w nocy, o dwóch twarzach, niepogodzona ze sobą i z innymi. Nie sposób przejść obok niej obojętnie, mamy chęć pomóc jej w dźwiganiu tego paskudnego bagażu doświadczeń.
„Tatuaże podświadomości” to emocjonalna i oszałamiająca mieszanka trudnych tematów. Przeszłość Gabrieli łączy w sobie brak miłości, sieć nieporozumień, głęboki strach, cierpienia spowodowane patologią w rodzinie. Autorka nakreśliła moce tło wydarzeń, które silnie i konsekwentnie naznaczyły bohaterkę, na całe życie. Dzięki takiej tematyce powieść nie tylko mocniej zapada w pamięć, ale też ze względu na swój realizm przybliża nas do prawdziwego życia.
Choć książkę czyta się smutno, to jej lektura niesie ze sobą cenne przesłanie, a także pewne ukojenie i nieco nadziei. Czyta się dobrze, a taki sposób prowadzenia narracji sprawia, że również szybko. To cenna i zapadająca w pamięć powieść, którą po prostu trzeba polecić.