Anena
-
Do tej pory nie miałam okazji zapoznać się z twórczością Wojciecha Hrehorowicza, dlatego sięgając po ,,Brzydala i bestię” nie wiedziałam czego się spodziewać. Jednej strony tytuł od razu skojarzył mi się z bajką o Pięknej i Bestii, ale powieść została zakwalifikowana przez wydawcę jako thriller, więc w mojej głowie zakiełkował obraz człowieka o szpetnej fizjonomii, który prześladuje ludzi. Tymczasem otrzymała coś innego: powieść, którą trudno jest jednoznacznie przypisać do jakiegokolwiek gatunku.
Tytułowym brzydalem jest Wiktor, chłopak o pięknej duszy i czułym sercu, ale nieprzyjemnej aparycji:
,,Kanciasty, przysadzisty niezgrabiasz z rudą czupryną i krzywym, ale ujmującym uśmiechem na brzydkiej i dziwnie płaskiej twarzy sprawiającej wrażenie wyciętej z papieru i pomalowanej przez pozbawione talentu plastycznego autystyczne dziecko”.
Na co dzień pracujący jako wykładowca na uniwersytecie młody mężczyzna niczym się nie wyróżnia i stara się trzymać w cieniu. Pewnego dnia w bibliotece spotyka przypadkowo (ale czy na pewno to był tylko zbieg okoliczności?) piękną i mającą ciekawe poglądy Dominikę. Znajomość niewielkiej kawiarence spotyka, która zgadza się kontynuować znajomość pod pewnym warunkiem. Jeśli Wiktor podejmie wyzwanie i wygra, dziewczyna zgodzi się zostać jego żoną. Czy współczesnemu Quasimodo uda się rozpoznać w tłumie kobietę, która uważa się za mistrzynię kamuflażu? Czy związek brzydkiego faceta i pięknej, inteligentnej dziewczyny ma jakiekolwiek szanse na przetrwanie? Jak będą wyglądać ich relacje z perspektywy czasu?
,,Brzydal i bestia” to powieść niezwykła pod względem klimatu i stylu pisarskiego autora. Hrehorowicz tworzy fabułę przypominającą dramat sceniczny w dwóch aktach. Skupia całkowitą uwagę na dwojgu bohaterach, którzy z pozoru stanowią parę nieidealną. Znaczenie tracą zupełnie miejsce akcji, czy pozostali ludzie, którzy niejako przewijają się w trakcie. Wszystko, co do tej pory było ważne dla literatury, czyli lokalizacja, miejsca przestrzeń, czy postaci drugiego planu, w tej książce zostaje zredukowane do swoistych didaskaliów, które pełnią jedynie funkcję informacyjną. Dla autora ważni są tylko Dominika i Wiktor, ich rozmowy, przemyślenia, radości, niepowodzenia, nadzieje i lęki. Liczy się tylko swoiste studium psychiki bohaterów i całkowite ich poznanie- taka literacka i psychologiczna ,,sekcja zwłok”. Ta (nie)udana para prowadzi rozmowy o wszystkim i o niczym: o literaturze, kulturze masowej, miłości, przeżyciach, seksie itd. Ich spojrzenie na świat jest nie tylko przepełnione dystansem do siebie i świata, ale również wypływa z niego groteska, czy ironia. Czasami czytają tę powieść miałam wrażenie, że czytam o osobach, które są tylko i wyłącznie tworem wyobraźni autora. Zastanawiałam się, czy na świecie istnieją ludzie, którzy w tak specyficzny sposób wyrażają swoje myśli i są całkowicie autokrytyczni. Zarówno Dede jaki i Victor używają zdań wielokrotnie złożonych, zastanawiają się nad tematyką etyczną, kwestiami moralnymi, czy nawet metafizycznymi. Z pewnością są to postaci nietuzinkowe, które na długo pozostaną w mojej pamięci.
Książka Hrehrowicza z pewnością jest powieścią nietuzinkową, napisaną wartkim językiem. Po sielankowych scenach z życia małżeńskiego autor serwuje czytelnikowi niepokojącą opowieść o mrocznej stronie Wiktora. Proza tego autora obfituje w niejednoznaczności. Jedną z nich jest również wielorakie zinterpretowanie znaczenia tytułu. Czy za bestię można uznać samo życie, które nie szczędziło krzywd bohaterom? Czy cichą bestią będą tajemnice i półprawdy, które nie tylko tłamszą osobę, która je posiada, ale i negatywnie oddziaływają na niczego nieświadomą osobę? Odpowiedzi na te i inne pytania czytelnik może udzielić sobie sam po przeczytaniu tej książki, do czego oczywiście bardzo zachęcam.