Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Heban

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 5 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 3 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Heban | Autor: Ryszard Kapuściński

Wybierz opinię:

MB

Reportaże Kapuścińskiego pisane są zawsze tak samo: prosto. Czytelnie. Bez zbędnych zadęć i szczegółów. Trafiać miały bowiem do kogoś, kto jest jedynie teoretykiem podróży (właściwość czasów, w których powstawały). I Heban jest doskonałym przykładem na to, że praktyka zawsze wygra z teorią. Trzeba było "odsiedzieć swoje" na Czarnym Lądzie, żeby tak wiele opowiedzieć tak treściwie i obrazowo. Chylę czoła.

 

Zwłaszcza, jeżeli opowieść o Afryce zamykamy w skromniejszej konwencji, jaką są opowiadania, chociaż bardziej przystoi określenie "krótkie reportaże". Bo Heban to zlepek takich mini form właśnie. Każda z nich ma tytuł i dedykowana jest odrębnym zagadnieniom. To z jednej strony tylko s y g n a l i z u j e, a nie stanowi szerszą analizę tematu będącego przedmiotem konkretnego reportażu. Ale z drugiej strony pozwala ukazać niecodzienne bogactwo Afryki. Trzeba posiadać tę nieczęstą umiejętność "pokazania więcej przy jednoczesnym mówieniu mniej". A Kapuściński taki kunszt posiadał. Nie będzie wielkim faux pas, jeżeli przywołane bogactwo pojmować się będzie bardziej prozaicznie, jako nawarstwienie, złożoność, skomplikowane i tygiel* (*właściwe zakreślić). Na tę złożoność Afryki zwraca uwagę sam Kapuściński (wstęp, str. 6, gdzie pisze m.in.: "Tylko w wielkim uproszczeniu, dla wygody, mówimy - Afryka. W rzeczywistości, poza nazwą geograficzną, Afryka nie istnieje"). Poza rozdrobnieniem narodowościowo-plemiennym owa złożoność spotęgowana jest całym zapleczem kolonizacyjnym. Zresztą pokłosiem takich kolonizacyjnych zapędów było kolejne podzielenie Afrykańczyków, nawet, jeżeli oryginalnie żyli dom w dom (np. ludobójstwo w Rwandzie). Warto tutaj odnieść się do relacji Kapuścińskiego dedykowanej Francuzom (186-192).

 

Genialny jest również krótki rys typologiczno-historyczny Somalijczyków zwarty w reportażu Studnia. Na trzech stronach Kapuściński portretuje całą filozofię kształtowania młodych Somalijczyków. Wystarczyły trzy strony, żeby czytelnie opisać istnienie klanów, które składają się na naród somalijski. Bo pomimo plemiennych różnic, rdzeń jest ten sam.

 

Refleksja po lekturze Hebanu jest jedna. To nie jest optymistyczna książka. Afryka ma mnóstwo problemów, których nie udało się przez lata rozwiązać. Cała iluzja ponadnarodowych organizacji prysła niczym bańka mydlana. Machina pomocy humanitarnej robi co może, a może nie za wiele. Natomiast Afryce ta pomoc się należy i w tej materii uważam, że nie ma miejsca na dysputy. Natomiast Afryka to przede wszystkim ludzie. A ci są wszędzie tacy sami... źli i dobrzy, smutni i weseli, młodzi i starzy. 

 

Ta książka jest wspaniałą lekcją pokory. Lektura opowiadania Dzień we wsi Abdallah Wallo powinna być z urzędu nakazywana każdemu rozleniwionemu mieszczuchowi. I nie chodzi o to, żeby od razu epatować na każdym kroku martyrologią i biedą... ale żeby przynajmniej zasygnalizować, że nie każdy pęd ma dobrą trajektorię. Że w rzeczach prostych może być skryty najcenniejszy skarb życia. Że warto zatrzymać się i innym też podpowiedzieć magiczne słowo "stop", "dość", "wystarczy".

 

To druga moja recenzja książki Kapuścińskiego, i ponownie mam ten sam niedosyt. Poprzednio o nim nie wspomniałam, ale teraz - kiedy zweryfikowałam swoje odczucia wobec tego Autora - mogę przelać je na papier z takim założeniem, że statystyczne dwa na dwa, to już pewnego rodzaju "zawsze". W książkach reportersko-podróżniczych nagminnie szukam chociaż jednego zdjęcia. Niby wszystko jest opisane, niby wszystko wiem i rozumiem... ale Autor porywa mnie w fantastyczną podróż i ta jedna, krótka foto-migawka z tej wyprawy byłaby dopełnieniem całości. Byłaby tą jedyną właściwą soczewką, przez którą należy popatrzeć na opisane miejsca i ludzi. A tutaj zamykam książkę z pewnym niedostatkiem. Uwiera mnie to, ale być może to tylko taka moja czytelnicza pazerność.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial