Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Jeszcze Dzień Życia

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Jeszcze Dzień Życia | Autor: Ryszard Kapuściński

Wybierz opinię:

MB

Książka jest niewątpliwie niepozorna, albowiem zawiera tylko 141 stron. Natomiast wnikliwe oko reporterskie pozwoliło ukazać wszystko to, co nie powinno umknąć wiedzy czytelnika po lekturze dobrego reportażu. Zapewne to jeden z tych aspektów, który wpłynął na liczne recenzje "Jeszcze jednego dnia" (w samym roku 1977 było ich 25, a o książce pisała m.in. Filipinka). Kapuściński o tej książce powiedział: "To moja pierwsza prawdziwa książka. Zawiera moje doświadczenia i refleksje z początków, trwającej do dzisiaj1, wojny domowej w Angoli. To był rok 1973. W Portugalii wybuchła rewolucja i został obalony reżim wojskowy Salazara. Rada rewolucji ogłosiła niepodległość kolonii. Jedną z nich była właśnie Angola. W Angoli, tak jak w innych krajach Afryki, jest bardzo dużo różnych nacji, różnych etnicznych ugrupowań, plemion itd. Był to jeden z powodów wybuchu wojny domowej. Rozpoczęła się walka, chaotyczna, bezwzględna, która przeraziła całą Europę. Kiedy wszyscy uciekali z Angoli, ja tam pojechałem. Jechałem z myślą, że już stamtąd nie wyjadę, ale uważałem, że powinienem tam być. W tym czasie to było jedno z kluczowych wydarzeń na świecie. Byłem tam przez pewien czas jedynym korespondentem zagranicznym. Nadawałem relacje dla PAP-u, a z własnych przeżyć i własnych obserwacji zbierał mi się materiał do tej książki. „Jeszcze dzień życia” jest książką bardzo osobistą. Nie o wojnie, nie o tych walczących stronach, tylko o zagubieniu, o niewiadomej, o niepewności, co się z tobą stanie. Były tam takie sytuacje, że człowiek właściwie wiedział, że nie będzie już żył. I każdego dnia mówiło się z ulgą: – O, jeszcze jeden dzień z życia mam za sobą, jeszcze jeden mnie czeka. Ale już nie więcej”2.

 

Na podstawie książki powstał również film. Miał formę łączoną z animacją (swoją drogą naprawdę dobrze wykonaną).

 

Książka tylko teoretycznie podzielona jest na 4 części, które odzwierciedla spis treści (1. Zamykamy miasto; 2. Sceny frontowe; 3. Depesze; 4. A.B.C.). Realnie części są tutaj dwie, a podział przebiega następująco:1-3 stanowi zapis działań wojennych prowadzonych na terenie kraju i 4, będące historycznym domknięciem i osobistym pożegnaniem się Autora z poznanymi Angolczykami). W pierwszej części, a zatem w momencie, w którym śledzimy konflikt razem z Autorem, nie ma danych faktograficznych. Są za to ludzie, zawierane znajomości, detale, które najczęściej decydowały o tym, czy się przeżyło (np. spotkanie strażników w "punkcie kontrolnym"). Są tu także emocje: strach, adrenalina. Kapuściński nie ukrywa też swoich preferencji wobec jednej ze stron konfliktu, ale - jak sam mówił - nie wierzył on w bezstronne dziennikarstwo3.

 

Pierwsza część książki umiejscawia czytelnika już w Angoli i niemalże w sercu wydarzeń. Bez zbędnego wdawania się w szczegóły od razu pojawiają się skróty nazw bojówek (MPLA, UNITA). Sporo jest również odniesień do elementów geograficznych (przebieg określonych obszarów pozostających pod "jurysdykcją" odpowiednich bojówek ujmowany jest przebiegiem rzek, itp. Suma summarum lekturę rozpoczyna się w oku cyklonu. Natomiast Kapuściński pisze tak, że znajomość zaplecza tego konfliktu nie jest czytelnikowi do niczego potrzebna. A gdyby była - o tym jest część druga. Tam są wszystkie najważniejsze kwestie faktograficzne. Nie ma natomiast potrzeby budowania bazy informacyjnej przed przeczytaniem "Jeszcze jednego dnia". Ta książka jest bowiem o człowieku, o tym jak wojna wpływa na jego życie, jak niszczy wszystko to, czego się dotknie. "Żeby zrozumieć współczesny świat, należy posługiwać się ruchomym globusem i przyglądać się scenie, na której żyjemy, z różnych punktów ziemi. Zobaczymy wówczas, że Atlantyk jest pomostem łączącym barwny tropikalny świat afro-latyno-amerykański, który zachował silne więzy wspólnoty etnicznej i kulturowej. Dla Kubańczyka, który przybywa do Angoli, nie zmienia się ani klimat, ani pejzaż, ani kuchnia. Dla Brazylijczyka nie zmienia się nawet język" (str. 133). Dalej jest o handlu ludźmi i niewolnictwie (o całym rozpasaniu europejczyków, którzy rozpychali się po świecie jak na jego prawdziwych, chciwych białych panów przystało).

 

Bo przecież Angola to ropa i diamenty. A kiedyś także kawa i bawełna. I - jak pisał o Angoli Dominik Jankowski4, Portugalczycy zastosowali wobec tego całkiem nieźle rozwiniętego gospodarczo kraju, starą rzymską maksymę divide et impera. A potem - po II wojnie światowej, gdy rozpoczęła się dekolonizacja - opuścili Angolę (żeby nie powiedzieć, że zwiewali jak szczury z tonącego okrętu) i ludzie musieli na nowo ustalić porządek swojego funkcjonowania. A wiadomo jak jest - zwycięża silniejszy. Ową wzajemną moc poszczególne bojówki sprawdzały 41 lat. Tego wszystkiego nie ma w "Jeszcze dzień życia". Albo inaczej - nie wszystko to w książce Kapuścińskiego zostało uwzględnione. Ale nie musiało.

 

To trochę jak Tochman i jego "Jakbyś kamień jadła". Tytuł jest zdaniem, które pada w rozmowie z jednym z bohaterów książki. Konflikt jest motywem dla książki, ale tylko pośrednio jej bohaterem. Ważny jest tylko człowiek w obliczu wojny.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial