Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Drzewo Kłamstw

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Drzewo Kłamstw | Autor: Frances Hardinge

Wybierz opinię:

Michał Lipka

KŁAMSTWO MA DŁUGIE PNĄCZA

 

Drzewo, które karmi się kłamstwami? Kiedy przeczytałem ten fragment opisu fabuły niniejszej książki, nie byłem zainteresowany. Zobaczcie jak to brzmi – jak z taniego horroru, który zresztą tematyką roślin także zajmował się niejednokrotnie. Czemu więc ostatecznie sięgnąłem po dzieło Frances Hardinge? Bo cała reszta wydawała się ciekawa, a zdobyta przez tytuł nagroda, nawet jeśli nie należy do czołówki literackich wyróżnień, o czymś przecież świadczy. I nie żałuję, bo „Drzewo kłamstw” to naprawdę udana lektura, o wiele ciekawsza niż się wydaje na pierwszy rzut oka.

 

Główną bohaterką powieści jest czternastoletnia Faith, dobrze ułożona panienka, która wbrew temu co się o niej myśli, nie jest wcale tak grzeczna i głupia, jak niektórzy by chcieli. Kiedy ją poznajemy wraz z rodziną przybija do wyspy Vane, która stać ma się ich nowym domem. Anglię opuścili w pospiechu, oficjalnie z powodu wykopalisk, które ma prowadzić jej ojciec, będący zarazem pastorem. Niestety, prawda wygląda inaczej – ojciec został oskarżony o sfałszowanie swoich wcześniejszych odkryć, chociaż nikt nigdy nie miał wątpliwości co do ich prawdziwości, w tym najważniejsi uczeni, a jego wyjazd to nic innego, jak ucieczka przed koniecznością odniesienia się do zarzutów. Wyspa Vane ma być więc nowym początkiem, na co liczy też Faith, która ma dość bycia traktowana przez ojca, jako coś o wiele mniej wartościowego, niż eksponaty i dokumenty, jakie ze sobą zabrał. Niestety pewnego dnia pastor zostaje znaleziony martwy. Wszystko wskazuje na to, że popełnił samobójstwo, jednak okoliczności pozwalają zinterpretować jego śmierć jako tragiczny wypadek. Faith jest innego zdania, ale co może zrobić młoda panienka? Co najwyżej działać na własną rękę. Podejrzewając, ze ojciec został zamordowany, dziewczyna zaczyna sama szukać śladów. Szybko trafia na coś, co wydaje się absurdalnym żartem, ale może mieć w sobie o wiele więcej prawdy, niż ktokolwiek byłby skłonny uważać. Na opowieść o drzewie mendacity, pochodzącej z Chin roślinie, która według opowieści żywi się kłamstwami, dając za ich sprawą niezwykłe owoce. Opowieść mającą bardzo wiele wspólnego z prawdą i obecnymi wydarzeniami…

 

Nie jest to może zbyt trafne porównanie, bo podobieństwa między owymi dziełami są bardzo powierzchowne, ale lektura „Drzewa kłamstw” kojarzyła mi się z filmem „Sklepik z horrorami” oraz serią cyfrowych opowiadań Stephena Kinga składających się na nieukończoną powieść „The Plant”. Oczywiście są to skojarzenia bardzo, bardzo luźne, ale miłośnicy horrorów z pewnością dobrze poczują się w towarzystwie tej książki. Czy to znaczy, że mamy do czynienia z powieścią grozy? Nie do końca. To bardziej utrzymany w wiktoriańskich klimatach thriller fantasy niż cokolwiek innego, ale nie zmienia to przyjemności płynącej z lektury, a ta jest o wiele większa niż można by sądzić po tak infantylnie brzmiącym pomyśle i fakcie, że mamy do czynienia z literaturą młodzieżową.

 

Oczywiście nie mówię, że „Drzewo” jest powieścią wybitną. To po prostu dobra pozycja rozrywkowa i nic więcej, ale, jak na swoją kategorię wiekową, dojrzała i naprawdę przyzwoicie napisana. Styl nie jest naiwnie prosty, bohaterowie są przekonujący, a zagadka ciekawa. Sama roślina także ma swój urok i wcale nie wydaje się być nie na miejscu. W skrócie udana lektura dla młodszych i starszych, pokazująca, że kłamstwo ma nie tylko krótkie nogi, ale także i długie pnącza sięgające bardzo daleko.

 

KŁAMSTWO MA DŁUGIE PNĄCZA

 

Drzewo, które karmi się kłamstwami? Kiedy przeczytałem ten fragment opisu fabuły niniejszej książki, nie byłem zainteresowany. Zobaczcie jak to brzmi – jak z taniego horroru, który zresztą tematyką roślin także zajmował się niejednokrotnie. Czemu więc ostatecznie sięgnąłem po dzieło Frances Hardinge? Bo cała reszta wydawała się ciekawa, a zdobyta przez tytuł nagroda, nawet jeśli nie należy do czołówki literackich wyróżnień, o czymś przecież świadczy. I nie żałuję, bo „Drzewo kłamstw” to naprawdę udana lektura, o wiele ciekawsza niż się wydaje na pierwszy rzut oka.

 

Główną bohaterką powieści jest czternastoletnia Faith, dobrze ułożona panienka, która wbrew temu co się o niej myśli, nie jest wcale tak grzeczna i głupia, jak niektórzy by chcieli. Kiedy ją poznajemy wraz z rodziną przybija do wyspy Vane, która stać ma się ich nowym domem. Anglię opuścili w pospiechu, oficjalnie z powodu wykopalisk, które ma prowadzić jej ojciec, będący zarazem pastorem. Niestety, prawda wygląda inaczej – ojciec został oskarżony o sfałszowanie swoich wcześniejszych odkryć, chociaż nikt nigdy nie miał wątpliwości co do ich prawdziwości, w tym najważniejsi uczeni, a jego wyjazd to nic innego, jak ucieczka przed koniecznością odniesienia się do zarzutów. Wyspa Vane ma być więc nowym początkiem, na co liczy też Faith, która ma dość bycia traktowana przez ojca, jako coś o wiele mniej wartościowego, niż eksponaty i dokumenty, jakie ze sobą zabrał. Niestety pewnego dnia pastor zostaje znaleziony martwy. Wszystko wskazuje na to, że popełnił samobójstwo, jednak okoliczności pozwalają zinterpretować jego śmierć jako tragiczny wypadek. Faith jest innego zdania, ale co może zrobić młoda panienka? Co najwyżej działać na własną rękę. Podejrzewając, ze ojciec został zamordowany, dziewczyna zaczyna sama szukać śladów. Szybko trafia na coś, co wydaje się absurdalnym żartem, ale może mieć w sobie o wiele więcej prawdy, niż ktokolwiek byłby skłonny uważać. Na opowieść o drzewie mendacity, pochodzącej z Chin roślinie, która według opowieści żywi się kłamstwami, dając za ich sprawą niezwykłe owoce. Opowieść mającą bardzo wiele wspólnego z prawdą i obecnymi wydarzeniami…

 

Nie jest to może zbyt trafne porównanie, bo podobieństwa między owymi dziełami są bardzo powierzchowne, ale lektura „Drzewa kłamstw” kojarzyła mi się z filmem „Sklepik z horrorami” oraz serią cyfrowych opowiadań Stephena Kinga składających się na nieukończoną powieść „The Plant”. Oczywiście są to skojarzenia bardzo, bardzo luźne, ale miłośnicy horrorów z pewnością dobrze poczują się w towarzystwie tej książki. Czy to znaczy, że mamy do czynienia z powieścią grozy? Nie do końca. To bardziej utrzymany w wiktoriańskich klimatach thriller fantasy niż cokolwiek innego, ale nie zmienia to przyjemności płynącej z lektury, a ta jest o wiele większa niż można by sądzić po tak infantylnie brzmiącym pomyśle i fakcie, że mamy do czynienia z literaturą młodzieżową.

 

Oczywiście nie mówię, że „Drzewo” jest powieścią wybitną. To po prostu dobra pozycja rozrywkowa i nic więcej, ale, jak na swoją kategorię wiekową, dojrzała i naprawdę przyzwoicie napisana. Styl nie jest naiwnie prosty, bohaterowie są przekonujący, a zagadka ciekawa. Sama roślina także ma swój urok i wcale nie wydaje się być nie na miejscu. W skrócie udana lektura dla młodszych i starszych, pokazująca, że kłamstwo ma nie tylko krótkie nogi, ale także i długie pnącza sięgające bardzo daleko.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial