Uleczkaa38
-
Literatura to fascynująca podróż do najodleglejszych zakątków świata i przestrzeni... - niejednokrotnie przekonaliśmy się o tym wszyscy podczas lektury książek, które to swoją fabułą zaoferowały nam niezapomnianą i fascynującą wyprawę do miejsc, których to w realnym życiu nigdy byśmy nie ujrzeli, nie poznali, nie doświadczyli ich natury... I oto właśnie jestem po kolejnej takiej wspaniałej literackiej podróży, jaką to dała mi lektura intrygującej powieści pt. "Na złotym wybrzeżu", autorstwa słoweńskiego mistrza pióra - Evalda Flisara.
Powieść ta przedstawia losy kilku bohaterów, których to ścieżki krzyżują się na ternach Złotego Wybrzeża Afryki Zachodniej w latach 80-tych, ubiegłego wieku. Jeden z nich - Marko Chladnik, wyrusza na Czarny Kontynent w poszukiwania swojego zaginionego ojca - także pisarza, posiłkując się maszynopisem jego ostatniej, niedokończonej książki. Jednocześnie, tropem innej książki ojca Marko, podążają także dwie inne pary Europejczyków - Słoweńcy Peter i Silvija oraz Anglicy - Jack i Sally, których to losy zetkną się i wzajemnie będą przeplatać z losami Marko. Wszyscy oni odnajdą w tym pięknym świecie odpowiedzi na dręczące ich pytania, ale także i zetkną się z potężną siłą i mocą tego kontynentu, która odmieni ich życie już na zawsze...
Dzieło Evalda Flisara stanowi niezwykle intrygujące, inteligentne i barwne połączenie powieści podróżniczej, z pełnokrwistym dramatem obyczajowym. Z jednej strony książka ta przedstawia nam Afrykę, jej mieszkańców i kulturę tego kontynentu w niezwykle szczegółowy, realistyczny i brutalny sposób, z drugiej zaś opisuje skomplikowane, trudne, ale też i ze wszech miar fascynujące losy i wzajemnie relacje europejskich bohaterów tej historii, które to wypełnia przygoda, namiętności, pożądanie, zazdrość, jak i również poszukiwanie swojego miejsca w życiu i w otaczającym ich świecie... To piękna, ale także i wymagająca skupienia opowieść, której to mądrość, niepowtarzalny klimat i melancholijny charakter, nie pozwolą o sobie zapomnieć przez bardzo długi czas...
Sercem tej książki jest bez wątpienia Afryka, tak bardzo jeszcze nieokiełznana przez zachodnią cywilizację, naturalna, dzika, prawdziwa... Afryka, pełna brudu, biedy, głodu, skrajności, ale także i ludzkiej chciwości tkwiącej nie w miejscowych autochtonach, lecz w białych osadnikach zamkniętych w luksusowych osiedlach, dla których to liczy się przede wszystkim powodzenie ich interesów, jak i też zaspokajanie własnych pragnień. I chyba właśnie owa konfrontacja europejskiego i białego sposobu myślenia z naturalnością i prostotą afrykańskiego życia, uderza nas w tej opowieści najbardziej, jak i też czynią ją tak udaną. Z pewnością można powiedzieć z pełnym przekonaniem, iż nikt nie pisał tak ciekawie, barwnie i prawdziwie o tym czarnym kontynencie, jak robi to w swej książce Evald Flisar, który to oparł ową wiedzę na bazie własnych doświadczeń z podróży po Afryce.
W tle tej literackiej podróży, rozgrywają się perypetie bohaterów tej książki, z których to połowa jest zafascynowana Afryką, połowa zaś jej nienawidzi. Te nastawienia stanowią idealny punkt wyjścia do budowania wzajemnych napięć, animozji, konfliktów między nimi, których spełnieniem jest miłość, bądź też śmierć... A trzeba przyznać, że są to naprawdę wyjątkowi bohaterowie, począwszy od poszukującego swojego ojca Marko, poprzez zapalonego miłośnika kontynentu w osobie angielskiego naukowca Jacka i jego niepokornej żony, a na poczciwym nauczycielu - Peterze, skończywszy. To barwne, inteligentne, tajemnicze postacie, których poznawania, rozumienie, jak i też powolne akceptowanie sposobu ich bycia, stanowi naprawdę fascynujące doświadczenie czytelnicze.
Jak w każdej powieści tego słoweńskiego autora, tak i tym razem wiele miejsca zajmują tu wątki natury filozoficzno - psychologicznej, odnoszące się do kondycji psychicznej i duchowej człowieka. Kondycji, poddanej silnym, czasami nawet wręcz ekstremalnym bodźcom, których to akurat w takim miejscu jak Zachodnia Afryka, nie brakuje. Są to pytanie o motywy i chęci ucieczki z europejskiego świata do prymitywnej i dzikiej rzeczywistości tego kontynentu, podobnie jak i też o moc i magię tego miejsca, które to jednych hipnotyzuje i uzależnia niczym narkotyk, innych zaś przeraża, dusi, zatraca... Nie brak tu również bardzo interesujących odniesień do relacji międzyludzkich, a w szczególności tych pomiędzy ojcem i synem, czy też mężem i żoną, które to w tych afrykańskich okolicznościach, także nabierają wyjątkowego charakteru. To mądra, wymagająca i bardzo specyficzna część tej lektury, oferująca sobą coś naprawdę niezwykłego i niepowtarzalnego.
Spotkanie z niniejszą powieścią Evalda Flisara, to spotkanie z bardzo sugestywną, surową i skąpą w środki, ale za to niezwykle bogatą w emocje literaturą. Literaturą, która wciąga, pochłania, hipnotyzuje nas już od pierwszych swoich stron, właśnie za sprawą swojej naturalności, drobiazgowości i ucieczki od zbędnej w tym przypadku efektowności. To wszystko sprawia, iż w pewien sposób ma się wrażenie, iż mamy do czynienia z dziełem sprzed wielu lat, w którym to ważniejsze od akcji i spektakularnych scen, był emocje i prawda przekazu. I to chyba też stanowi najlepszą i najtrafniejszą recenzję tej książki, jak i również wielki komplement pod jej adresem. Polecam - takiej literackiej podróży do Afryki nie wolno sobie odmówić...