Pułapka | Autor: Jolanta Maria Kaleta

Poszukiwanie skarbów, wyprawy do ukrytych jaskiń, docieranie tam, gdzie od dziesięcioleci nie stanęła ludzka stopa... prawda, że brzmi niezwykle intrygująco...? Każdy z nas chyba choć raz marzył bowiem o tym, by poczuć się jak słynny Indiana Jones, który przeżywa moc barwnych przygód, odkrywa tajemnice historii, jak i też dociera do największych skarbów świata:) Znakomitą i zarazem o wiele prostszą, jak i też bezpieczniejszą sposobnością ku spełnieniu się w tej roli, może być sięgnięcie po pasjonującą i wypełnioną wielką przygodą powieść autorstwa Jolanty Marii Kalety pt. "Pułapka", której to fabuła oferuje nam wyprawę po ukryte skarby III Rzeszy... 

Lektura tej książki przenosi nas do współczesnej Polski, a konkretnie w życie dwóch braci i ich żon, których to wspólną pasją jest poszukiwanie skarbów. Max i Patryk Czarnowscy, wraz z ukochanymi partnerkami -  Edytą i Dorotą, udają się oto w przedświąteczny czas w Góry Izerskie, gdzie to celem ich wyprawy jest odkrycie mitycznej "szczeliny jeleniogórskiej", czyli wypełnionej skarbami III Rzeszy jaskini, gdzie wedle legend  ukryto zrabowane przez nazistów bogactwa. Jednak nie tylko oni udadzą się w tym samym czasie na poszukiwania owego skarbu, gdyż szlakiem tym podąży także pewien tajemniczy biznesmen z RFN wraz ze swym szemranym wspólnikiem, jak i zdolny oraz  głodny sensacji młody dziennikarz zajmujący się tematyką "tajemnic II wojny światowej".  Podczas wyprawy tej przyjdzie zmierzyć się im nie tylko z trudami aury i górskiej topografii, ale również i śmiertelnym niebezpieczeństwem w osobach przerażających strażników skarbu...

Najnowsze dzieło Jolanty Marii Kalety stanowi doskonałe połączenie literatury przygodowej, z pełnokrwistą powieścią akcji, a nawet i grozy. Znajdziemy tu bowiem zarówno emocjonujące i niezwykle pasjonujące opisy wyprawy w Góry Izerskie i kolejne etapy poszukiwania skarbów, jak i też wypełnione akcją i adrenaliną sceny sensacji, których nie powstydziliby się najwięksi mistrzowie tego gatunku. Całości dopełnia zaś bardzo inteligentna, nieodgadniona, ale też i nie nazbyt nachalna w swej formie groza, która to jednak przyprawia nas o szybsze bicie serca... Ponadto książka ta oferuje nam również niezwykle intrygujący portret skomplikowanych relacji małżeńskich, wypełniony wygasłą miłością, monotonią, szarą codziennością i pragnieniem, by było jak dawniej... A na deser otrzymujemy tu również garść przedniego humoru, dodającego dodatkowego kolorytu tej opowieści.

Jeśli chodzi o samą fabułę, to przedstawia się ona bardzo ciekawie, barwnie i nieprzewidywalne. Otóż pierwsze rozdziały wprowadzają nas w życie, hobby i relacje pomiędzy głównymi bohaterami tej książki, ale także i bardzo mroczne sceny z życia pewnego wyjątkowego stworzenia, które odegra tu bardzo ważną rolę... Kolejne strony oferują nam już bezpośredni przebieg wyprawy w góry, odkrywanie kolejnych śladów i tropów, konfrontację z bardzo złymi ludźmi, jak i też bezwzględną zimową aurą. Akcja nabiera tu rozpędu z każdą chwilą, serwując nam co raz kolejne niespodzianki, ekstremalne wydarzenia i bardzo silne emocje, wobec których nie sposób przejść obojętnie. Całość wieńczy zaś bardzo spektakularny i nieprzewidywalny finał, który nie daje zapomnieć o sobie przez bardzo, bardzo długi czas...

Bohaterowie występujący w tej książce, należą z pewnością do grona wielce intrygujących i barwnych postaci. Zarówno bracia Czarnowscy, ich małżonki, jak i też chociażby ciekawski dziennikarz, są ludźmi z krwi i kości, pełnymi licznych wad, dziwnych nawyków, ale też i jak najbardziej naturalni w swych kreacjach. Co ważne, nie są to "superbohaterowie" w stylu wspominanego na wstępie Indiany Jonesa, ale jak najbardziej zwyczajni, czasami nawet odrobinę antypatyczni ludzie (zwłaszcza Maks), którzy to jednak dzięki temu wydają się bardziej prawdziwi. Każdy z tych bohaterów jest inny, na swój sposób wyjątkowy, jak i też wnoszący do tej opowieści bardzo wiele dobrego. Nie sposób nie wspomnieć tu także o jakże specyficznych strażnikach niemieckiego skarbu, którzy to również "udali się" tu autorce w wielkim stylu...

Powieść "Pułapka", to także niezwykle pasjonująca lekcji historii, jak i również geografii. Historii, odkrywającej przed nami wojenne i powojenne dzieje Dolnego Śląska, jak i też wszelkie barwne legendy związane z ukrytymi przez nazistów skarbami na tym obszarze. Jeśli chodzi zaś o aspekt geograficzny, to lektura tej pozycji prowadzi nas wyjątkowym szlakiem Gór Izerskich, ukazanym tu w tak realistyczny, malowniczy, szczegółowy i iście filmowy sposób, iż momentami sami czujemy się tak, jakbyśmy byli w tym miejscu. Niewątpliwie trzeba bowiem tu przyznać, iż Pani Jolanta posiada niezwykłą łatwość i lekkość kreowania za pomocą słów obrazów górskiej natury i zapierających dech w piersiach krajobrazów, które to prezentują się tu iście magicznie...

Książka ta posiada wszelkie walory ku temu, by stać się jedną z najciekawszych premier wydawniczych mijającego właśnie roku. Począwszy od barwnej fabuły, poprzez wyrazistych bohaterów, a na niezwykłej aurze tajemnicy, grozy i niedopowiedzenia, skończywszy - wszystko to czyni nasze spotkanie z tą powieścią niezwykle ciekawym, przyjemnym, ekscytującym, jak i też ze wszech miar zajmującym. Jeśli już bowiem zagłębimy się w tę złożoną, skomplikowaną i fascynującą fabułę..., to nie ma sił byśmy sami chcieli z niej rezygnować, choćby na krótki moment. Moją skromną osobę urzekło tu dodatkowo to, iż autorka wplotła w ową przygodowo-sensacyjną historię także wątki stricte obyczajowe, a konkretnie te obrazujące między małżeńskie relacje po kilkunastu latach wspólnego pożycia, które to emanują gorzką prawdą, realizmem, prawdziwym życiem... Reasumując - "Pułapka" to świetna propozycja na nadchodzące długie zimowe wieczory, które to  przy tej lekturze na pewną będą o wiele bardziej elektryzującymi...