Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Trylogia Magów Prochowych Tom 4 Sługa Korony

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 8 votes
Akcja: 100% - 8 votes
Wątki: 100% - 9 votes
Postacie: 100% - 4 votes
Styl: 100% - 11 votes
Klimat: 100% - 13 votes
Okładka: 100% - 7 votes
Polecam: 100% - 8 votes

Polecam:


Podziel się!

Trylogia Magów Prochowych Tom 4 Sługa Korony | Autor: Brian McClellan

Wybierz opinię:

Pani M

Jeszcze parę miesięcy temu rozpaczałam nad tym, że trylogia o magach prochowych się zakończyła. Było mi bardzo trudno rozstać się z bohaterami. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że autor ma w planach wydanie zbioru opowiadań, który uzupełni pewne niejasności, jakie mogły pojawić się w trakcie lektury i uzupełni ją. Nawet nie wiecie, jaka byłam szczęśliwa, gdy „Sługa Korony” trafił w moje ręce. Od razu lojalnie uprzedzam, że nie będę mówić o fabule, bo nie chcę robić spoilerów. Jeśli chcecie przekonać się, co McClellan ma jeszcze do powiedzenia – musicie przekonać się o tym sami.

 

Nigdy nie zdarzyło mi się przeczytać prequela przed zakończeniem jakiegoś cyklu. Zawsze staram się trzymać kolejności, żeby nie pogubić się w fabule. Tu doskonale wiedziałam, co będzie się działo, gdy opowiadania się zakończą i muszę przyznać, że trochę pod tym względem mi to przeszkadzało. Uważam, że gdyby McClellan wydał „Sługę Korony” przed trylogią, podeszłabym do tych opowiadań z większymi emocjami. Bardziej bym je przeżywała, bo nie miałabym pojęcia, co się wydarzy. Dlatego uważam, że po tę książkę powinno się sięgnąć przed lekturą właściwej trylogii. Wcale nie uważam, że to jest czwarty tom cyklu, w mojej numeracji będzie figurował jako 0,5 część.

 

Akcja ośmiu z dziewięciu opowiadań ma miejsce przed wydarzeniami, które dobrze znamy z książek o magach prochowych. Tylko jedno z nich dzieje się pomiędzy tomami, a konkretnie między pierwszym i drugim. Jak sami widzicie, moja teoria o tym, że „Sługę Korony” powinno się przeczytać przed trylogią, właśnie się obroniła. Skoro mamy poznać młodych bohaterów, lepiej zrobić to zanim spotkamy ich starsze wersje. Wiem, pamiętam, miałam nie mówić o fabule, ale zdradzę tylko tyle, że jeśli tak jak ja macie słabość do Ka-Poel, znajdziecie tu trochę smaczków dla siebie. Wyjaśniły się pewne kwestie.

 

Chociaż kocham magów prochowych miłością wielką i niezmierzoną, muszę z bólem serca przyznać, że ten zbiór opowiadań trochę mnie rozczarował. Nie wszystkie opowiadania przypadły mi do gustu. końcówka mnie trochę znużyła i musiałam zmuszać się, żeby dokończyć lekturę. Może gdyby pojawili się nowi bohaterowie, zupełnie inaczej podeszłabym do „Sługi Korony”. Zabrakło mi emocji, jakie towarzyszyły mi w trakcie czytania trylogii. Nie kibicowałam jakoś specjalnie bohaterom, bo znana była mi ich przyszłość. Podkreślę to jeszcze raz – ogromnie żałuję, że autor nie wydał tej książki przed tamtymi. Moim zdaniem trochę przez to traci i nie jest tak zaskakująca jak „Obietnica krwi”, „Krwawa kampania” czy „Jesienna republika”. Owszem, spotkałam się z dawno niewidzianymi przyjaciółmi, bardzo na nich czekałam, ale już zawsze w „Słudze Korony” czegoś mi będzie brakowało.

 

Nie wiem, czy podzielacie moją opinię, jeśli znacie trylogię. Mój mąż, który także czytał te książki, zgadza się ze mną. Nie narzeka na samą treść, ale uważa, że lepiej by mu się to czytało, gdyby nie znał tamtych powieści. Jeżeli nie macie pojęcia, kim są magowie prochowi, tym lepiej dla was. Nie będziecie oceniać tej książki przez pryzmat poprzednich części cyklu. Spojrzycie na nią zupełnie inaczej i mam nadzieję, że będzie to dla was dobry początek przygody z Brianem McClellanem i jego cyklem. To kawał dobrej historii, oryginalnej i warto się z nią zapoznać.

Michał Lipka

Fantastyka dzieli się na niezliczenie wiele odmian. Owszem, ich ilość jest ograniczona, ale jedynie naszą wyobraźnią i coraz to powstają nowe – albo po prostu nowe ich określenia. Weźmy choćby opowieści spod szyldu alternate history, których namnożyło się tak wiele w ostatnich latach, a do których śmiało można zaliczyć także „Sługę Korony”. Czego tutaj nie mamy: bohaterowie korzystają z maszyn parowych, więc każdy nazywa to steam punkiem, jeśli korzystają z nakręcanych mechanizmów zaraz pojawia się określenie clockwork punk. Aż dziw, że nikt jeszcze nie nazwał dzieła Briana McClellana mianem powderpunkowego – cóż, może jeszcze wszystko przed nami. Nieważne jednak jaką nalepkę damy danemu produktowi, liczy się tak tylko i wyłącznie jego jakość, a ta w tym wypadku jest naprawdę niezła. Owszem, „Trylogia Magów Prochowych” żadną rewolucją nie jest i na wyżyny literackie się nie wspina, ale to dobra rozrywkowa fantastyka, która zadowoli miłośników gatunku.

 

Zacznijmy może jednak od tego o czym opowiada „Sługa Korony” i z czym to się je. Na to pierwsze pytanie nie tak łatwo odpowiedzieć, bo tom składa się z dziewięciu nowel i opowiadań uzupełniających świat przedstawiony w słynnej trylogii McClellana (a tych, którzy go nie znają, doskonale weń wprowadzających), a co do drugiego… Cóż. Seria zabiera nas do świata, gdzie za pomocą magii można władać prochem na zupełnie nowym poziomie, dzięki czemu ludzie – a dokładniej magowie prochowi – zyskują nadzwyczajne możliwości. A taka broń się przydaje, szczególnie w świecie monarchii (obalonej w głównej trylogii), zamieszek, walk o władzę etc. „Sługa Korony” zostawia jednak za nami czasy, w które zabrała nas seria (choć to wszystko nadal mocno kojarzy mi się z XIX-wiecznymi Stanami Zjednoczonymi i wojną secesyjną albo nieco wcześniejszymi europejskimi konfliktami) i – poza jednym opowiadaniem dziejącym się w trakcie trylogii – przedstawia wcześniejsze losy postaci. Poznajemy ich początki, wczesne przygody, rodzące się relacje i miłości i zmiany, jakie zachodzą wokół nich…

 

Co jest novum opowieści Briana McClellana? Niestety tylko połączenie magii i prochu, niby świeże, ale czerpiące mocno z tego, co już było, więc nieszczególnie oryginalne. Ale czy coś oryginalnego jeszcze da się w tym gatunku powiedzieć? Kiedyś Rafał Kosik w jednym z tomów „Felixa, Neta i Niki” napisał, że obecnie istniejących silników nie da się udoskonalić tak bardzo, by przekroczyć pewne granice prędkości – do tego potrzebne jest wynalezienie zupełnie nowego rodzaju napędu. Mam wrażenie, że te słowa odnieść można także do wszystkiego innego, w tym najmocniej do fantastyki – dopóki ktoś nie stworzy gatunku, o jakim nigdy nikomu się nie śniło (nawet jeśli teraz nie potrafimy nawet go sobie wyobrazić), oryginalność nie będzie możliwa. Nieświadomie potwierdził to nawet Dukaj, który w jednej ze swoich nowel pokazał literaturę Science Fiction w świecie przyszłości, nie potrafiąc jednocześnie oderwać się od ograniczeń, jakie ciążą na gatunku współcześnie. Za bardzo odszedłem jednak od tematu.

 

Żadnego większego novum w „Magach Prochowych” nie ma, bo i być nie może. Proste. Ale jest dobra zabawa. McClellan pisze lekko, przyjemnie i w bardzo plastyczny sposób, nie rozwleka się przy tym ani nie pozostaje zbyt powierzchowny. Jest niezłym pisarzem, ma też wyobraźnię, akcję potrafi poprowadzić szybko, ale nie wzbrania się przed spokojniejszymi momentami i te także wychodzą mu dobrze. Nie wiem, jak to wszystko sprawdza się na tle jego trylogii, bo jej nie czytałem, ale jej czytelnicy doskonale wiedzą czym skończy się wiele z tych opowieści, więc tracą element zaskoczenia, jednak jako wprowadzenie do serii „Sługa Korony” wypada bardzo dobrze. Przedstawia nam bohaterów, snuje dość historie niewymagające znajomości ogółu i dostarcza dość różnorodnych treści. Miłośnikom „Magów Prochowych” polecać książki nie muszę, jednak jeśli zaciekawił Was ten świat i chcecie od czegoś zacząć, a nie zmierzacie od razu wchodzić w dłuższą opowieść, ten tom będzie do tego idealny.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial