KatZmu
-
Helena Mniszkówna znana jest obecnie głównie z powieści „Trędowata” i nakręconego na jej podstawie filmu, który telewizja publiczna wyświetla w prawie każde święta. Tytuł ten to jej sztandarowe dzieło, jedna z piękniejszych opowieści o miłości, których była autorką. Mniszkówna pisała bowiem głównie romanse z życia arystokracji. W lipcu wydawnictwo Zysk i S-ka ponownie wydało inną jej słynną powieść – „Gehenna, czyli dzieje nieszczęśliwej miłości” w pięknej twardej oprawie. Zdecydowałam się sięgnąć po ten tytuł i nie żałuję, chociaż historia ta jest zupełnie inna niż w „Trędowatej” – smutniejsza, bardziej ponura, wywołująca wiele sprzecznych emocji i nie dająca tyle wiary w siłę i cudowność uczuć.
Annę Tarłównę, główną bohaterkę powieści, poznajemy jako siedemnastoletnią uroczą panienkę, mieszkającą w dworku w Wilczarach z wychowującym ją ojczymem Teodorem Kościeszą i przyrodnim bratem. Dziewczyna jest zawsze wesoła, pełna ufności i dobroci, kocha życie, a całe dnie spędza na nauce lub włócząc się po okolicy z Jasiem i Lorką – dziećmi przyjaciółki jej zmarłej matki. Ojczym zarządza majątkiem młodej Tarłówny i w imię własnych celów odgradza ją od świata. Nikt nie zdaje sobie sprawy, że darzy on Andzię uczuciem całkiem innym niż ojcowskie i ma wobec niej konkretne plany. Podczas jednego ze spacerów po lesie dziewczyna poznaje młodego mężczyznę, Andrzeja Olelkowicza. Zakochana w przystojnym paniczu Andzia jest gotowa na wszystko by stanąć z nim przed ołtarzem, nawet mimo sprzeciwu ojczyma. Los jednak nie jest łaskawy dla narzeczonych – Andrzej ginie w tajemniczych i tragicznych okolicznościach, a bohaterka musi zmierzyć się z olbrzymią boleścią i smutkiem. W ten sposób powoli zaczyna spełniać się mroczna wróżba starej Cyganki, a nieumiejętność rozpoznawania prawdziwych ludzkich uczuć i charakterów prowadzi do kolejnych tragedii w życiu Andzi.
Powieść podzielona jest na dwie części. W pierwszej kontrolę nad życiem głównej bohaterki sprawuje jej ojczym, w drugiej – mąż. Andzia, pełna ufności i dobroci, nie dostrzegała początkowo złych zamiarów wobec niej. Nie przejęła się także wróżbą starej Cyganki Makruny, która przepowiedziała, że losy jej, Jasia i Andrzeja są połączone i niosą samo nieszczęście.
Delikatna, romantyczna i wrażliwa Andzia początkowo skontrastowana została ze swoją kuzynką Lorką, dla której liczą się tylko przyjemności erotyczne i pieniądze. Jednak również Anna w końcu stawia pragnienie ponad miłością: mając do wyboru dwóch niekochanych przez siebie mężczyzn nie wybiera tego, który darzy ją tym uczuciem oraz pragnie zapewnić jej dom i szczęście, lecz drugiego – irytującego i przerażającego, ale jednocześnie bardzo pociągającego. Niestety dziewczyna się przeliczyła, a jej bezmyślne decyzje wynikające z nieznajomości ludzkiej natury, były bardzo krzywdzące dla jej bliskich.
Podtytuł „dzieje nieszczęśliwej miłości” może mylnie kojarzyć się z sentymentalną, ckliwą opowieścią z wyidealizowanymi bohaterami. Jednak powieść ta bardziej niż o uczuciach traktuje o pożądaniu i namiętności. Muszę przyznać, że byłam bardzo zaskoczona tak odważnym poruszeniem kwestii seksualnych przez Mniszkównę – w książce pojawiają się bowiem takie tematy jak prostytucja, kobiece pożądanie, przemoc seksualna, a nawet pedofilia i skłonności homoseksualne oraz biseksualne. Autorka przedstawiła je w sposób wyraźny jak na standardy epoki, w której publikowała, jednak bez wulgarności i szczegółowych opisów. Powieść ukazuje także różne oblicza kobiet i miłości: Lorka jest zupełnie inna niż Andzia – pragnie rozkoszy i wyzwolonego życia, nie kryje się z tym i odważnie uwodzi, romansuje, bałamuci.
„Gehenna” to również smutna opowieść uświadamiająca żyjącym współcześnie, jak trudny dawniej był los kobiety – zależnej od mężczyzn, mającej spełniać ich zachcianki, gotowej na każde skinienie. To ojciec, mąż, wuj, brat czy kuzyn miał prawo decydować o wszystkim co jej dotyczyło. Na szczęście dzisiaj takie czyny nie dotyczą nas bezpośrednio, stykamy się z nimi jedynie na kartach książek.
Zdaję sobie sprawę, że niektórym czytelnikom mogą przeszkadzać niezwykle rozbudowane i szczegółowe opisy przyrody czy wizji bohaterów – jednak bez nich, powieść nie miałaby takiego uroku i czaru. Ubogacają bowiem tę opowieść i tworzą niezapomniany klimat owych czasów.
Serdecznie zachęcam do przeczytania „Gehenny” wszystkich, którzy lubią opowieści pełne intryg, miłości i namiętności, historie o życiu i psychice kobiet, miłośników przyrody oraz fanów talentu Heleny Mniszkówny. Nie sposób nie docenić przepięknego bogatego słownictwa, którym posługuje się autorka. Powieść wzrusza, składania do refleksji i współczucia. Historia Andzi na długo zostaje w pamięci i dlatego warto przełamać opory przed czołową autorką polskich romansów i poznać tą melancholijną opowieść.