Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Improwizator

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Improwizator | Autor: Hans Christian Andersen

Wybierz opinię:

Lew Kanapowy

„- Piękna przyrodo! – zawołałem przepełniony rzewnym uczuciem – ty jesteś oblubienica moją, ty mnie tulisz do serca, otwierasz niebo. Każdy twój powiew całuje mnie w usta i czoło! Ciebie będę opiewać; twą piękność, twą wspaniałą wielkość. Powtórzę ludowi głębokie melodie, które śpiewasz w mojej duszy. Niech serce moje będzie sobie rozdarte! Wszakże motyl trzepoczący się na szpilce najpiękniej połyskuje. Rzeka, jeżeli kaskadę ze skał spada i w pianę się rozpryskuje, wydaje się tym piękniejsza. Takie jest przeznaczenie poety. Życie tylko krótkim marzeniem.”

 

Tak to już chyba jest, że kiedy coś narzuca się człowiekowi (zwłaszcza młodemu) przymusem, to odbiór jest znacznie bardziej negatywny, niż kiedy ów człowiek sięga po to samo z własnej woli. Pamiętam chyba każdą jedną godzinę spędzoną w mękach nad literaturą romantyczna w liceum, kiedy to znudzona przewracałam kartkę za kartką szukając fabuły wśród licznych symboli, z niesmakiem zgłębiałam się w kipiące egzaltacją emocje bohaterów i w dodatku musiałam ścierpieć konającego przez trzy dni Wertera. Jeśli coś w romantycznych utworach naprawdę mi się podobało, to malarskie opisy przyrody (i „Giaur”, ale która nastolatka nie kochała się w Giaurze? Zwłaszcza kiedy tuż obok konał jęczydusza Werter, który nawet nie potrafił się porządnie zastrzelić?).

 

I to właśnie tęsknota za romantycznym pejzażem skłoniła mnie do sięgnięcia po „Improwizatora”. Nie ukrywam też, że przyciągnęło mnie nazwisko autora, którego dotąd znałam jedynie z baśni (uwielbiam go szczególnie za „Małą Syrenkę”, „Świniopasa” i „Dziewczynkę z zapałkami”). Pamiętając, jak zwykle kończyły się andersenowskie historie (i w ogóle romantyczne historie) otwierałam tą powieść z lekkim niepokojem w duszy.

 

Całe szczęście moje czarne myśli okazały się być chybione, bo autor zabrał mnie w przepiękną podróż – pełną cierpienia i zawirowań losu, ale dążącą do szczęśliwego zakończenia. W raz z Antoniem – małym chłopcem obdarzonym niezwykłym darem wymowy – miałam szansę dorastać w moim ukochanym Rzymie, tym bardziej malowniczym, gdyż widzianym oczami romantycznego poety.

 

„… cudownie piękne Włochy! Pyszniłem się z imienia Rzymianina – każdy zakątek mojego ojczystego miasta miał dla mnie coś miłego i powabnego – potłuczone nagłówki kolumn użyte za kamienie narożne w ciasnych uliczkach były u mnie świętymi szczątkami, filarami Memnona, dziwnie przemawiającymi do serca. Trzcina Tybru przemawiała o Remulusie i Remusie – bramy triumfalne, kolumny i posągi wdrażały mi jeszcze głębiej w pamięć historię mojej ojczyzny – żyłem prawie całkiem w klasycznych czasach starożytności, a teraźniejszość, to jest mój nauczyciel, dawały mi za to pochwały.”

 

Po tragicznej śmierci ukochanej matki Antonio otrzymuje szansę rozwoju wykraczającymi poza ciasne granice swojego niskiego urodzenia. Dostaje się pod skrzydła rodziny Borghese, która funduje mu stypendium w szkole jezuitów i zastępuje surową i wymagającą rodzinę.
Książka wypełniona jest pięknymi, plastycznymi opisami – zarówno ludzi i ich charakterów, jak i przyrody, sztuki, czy budowli – a jej lekturę porównać można do cieszenia oczu obrazami starych mistrzów. To prawdziwa uczta dla wyobraźni.

 

Podczas czytania odwiedzimy niewielką mieścinę pod Rzymem obsypaną kwiatami podczas ich święta, stary rodzinny grobowiec zaadoptowany na dom pasterskiej rodziny, ciemne i wilgotne weneckie uliczki i mediolańską La Scalę podczas przedstawienia. Wraz z bohaterem dostaniemy się na szczyt wybuchającego Wezuwiusza, przeżyjemy morską katastrofę i cudem odnajdziemy drogę w czeluściach rzymskich katakumb.

 

I choć Antonio jest przykładem postaci, którą aż chciałoby się nazwać „typowym bohaterem romantycznym”, nie sposób nie poczuć do niego sympatii. To prawda – jest osobą, która aż kipi emocjami, a jego wyjątkowa wrażliwość sprawia, że przeżywa wszystko znacznie głębiej, niż inni, co faktycznie bywa czasami męczące. Jak to zwykle w romantyzmie bywa, sztuka, muzyka i poezja doprowadzają naszego bohatera do omdleń, sennych majaków i halucynacji. Jest delikatny, tkliwy i dużo płacze, co bywa przedmiotem drwin jego przyjaciela, który zwykł mawiać, że „Antonio krew ma rozrzedzoną kozim mlekiem”. Szczególnie, że łagodne usposobienie młodego rzymianina idzie w parze z głęboką wiarą w boską opatrzność i siłę modlitwy do Madonny, co czyni z bohatera wyjątkowego świętoszka, który dzielnie opierając się kobiecym wdziękom i pokusom ciała zachowuje wstrzemięźliwość. Okazuje się jednak, że i tak spokojna dusza potrafi nieźle namącić, szczególnie, kiedy zamiast rozsądkiem kieruje się emocjami.

 

„A kiedy śpiewała wielką arię, zdawało się, że bałwany morskie biją w obłoki! Jakże tu opisać cały ten świat tonów, który się wyłonił przez jej usta! Szukając myślą cielesnych obrazów dla tych głosów, które nie z ludzkiej piersi płynąć się zdawały, mniemałem, że widzę łabędzia konającego pieśnią, jak skrzydłem rozcina górne sfery, raz po raz na głębiny morskie się spuszcza i piersią fale prze, aby znów na nowo wznieść się w obłoki.”

 

W ten oto sposób pojawiają się miłość, pasja i zazdrość i zbrodnia. Rozprawy na temat sztuki mieszają się z walką o względy kobiety, przyjaźń i braterstwo zmieniają się w rywalizację, a kochliwe serce bohatera dwukrotnie skaże go na wygnanie i tułaczkę, która przemieni się w edukacyjny Grand Tour z przymusu. A sama książka okazuje się być czymś znacznie więcej, niż tylko wspomnieniami egzaltowanego młodzieńca – na jej kartach znajdziemy spór na temat roli artysty i sztuki oraz starcie sił natury z kulturą, zmierzymy się z piętnem winy niezawinionej, poznamy wielkość dobroczynności i ciężar wdzięczności, natkniemy się na pułapki kapryśnej sławy i okryjemy, że talent to nie wszystko, a praca i wykształcenie bywa niezbędne w drodze na szczyt. Podobnie jak wysokie urodzenie, pieniądze i koneksje, których brak tak dotkliwie doskwiera naszemu bohaterowi, któremu nawet najbliżsi podcinają z tego powodu skrzydła.

 

„W późniejszych latach zastanawiałem się często nad poezją, tym cudownym natchnieniem boskim, i widziałem je podobne do czystej rudy złota w łonie gór zawartej. Wykształcenie i wychowanie są mądrymi górnikami, którzy umieją ją czyścić. Niekiedy trafia się wcale niemieszana, czysta – są to improwizacje liryczne poety opiewającego naturę.”

 

I choć Antonio nie potrafi rozróżnić swych pragnień, uczuć i emocji, przez co usilnie ucieka przed szczęściem i na własne życzenie cierpi z miłości, to jego przeżycia układają się w linię rozwoju tego najsilniejszego uczucia – od bezkrytycznego zauroczenia aż po prawdziwą miłość. I nim weltschmertz stanie się dla czytelnika zbyt męczący, czeka to szczęśliwe zakończenie.

 

„Improwizator” to wspaniała, pełna przygód podróż po malowniczych, baśniowych Włoszech, gdzie fantastyczny świat duchów splata się z rzeczywistością, a opatrzność czuwa nad głównym bohaterem. Który okazuje się wcale nie być taką jęczybułą, jak mogłoby się zdawać.

Bacha85

Nazwisko Hansa Christiana Andersena jest rozpoznawalne dzięki znanym i popularnym baśniom. Niewielu czytelników wie jednak, że pisarz ten ma na swym koncie również kilka powieści. Dzięki wydawnictwu MG jedna z nich, zatytułowana „Improwizator” trafiła po ponad stu pięćdziesięciu latach ponownie do rąk polskich czytelników. Książka ta stanowi łakomy kąsek nie tylko dla miłośników klasyki.

 

Akcja powieści osadzona jest we Włoszech z początku dziewiętnastego wieku, z silnym naciskiem na Rzym, Neapol i Wenecję. Wszystkie trzy miasta i ich najbliższe okolice zostały opisane bardzo drobiazgowo i niezwykle plastycznie. Bez trudu wyobrazimy sobie plac Świętego Marka, czy budzący grozę masyw Wezuwiusza. O ile malowniczość włoskich pejzaży, grozę szalejącego wulkanu czy urok poszczególnych miast z kart powieści poznamy bardzo dobrze, o tyle nie znajdziemy tu żadnych informacji na temat polityki. Jedynie wzmianka o przekraczaniu granic między Rzymem a Neapolem uzmysławia nam, że Włochy w okresie w jakim rozgrywają się przedstawione wydarzenia nie była jednolitym państwem.

 

Główną postacią i narratorem powieści jest Antonio – tytułowy improwizator. Poznajemy go jako małego chłopca, osieroconego wskutek tragicznego wypadku. Bohater kolejno relacjonuje wydarzenia jakie doprowadziły go pod skrzydła rodziny Borghese, szlacheckiego rzymskiego rodu. Młody chłopak zaczyna nauki i odkrywa swój ogromny talent do improwizacji. Jako młody mężczyzna poznaje Annunciatę, śpiewaczkę o zachwycającym głosie, uwodzącym słuchaczy. Jej ogromny talent i zachwycająca uroda zjednują jej gromadę wielbicieli. Improwizator jest jednym z nich, a siła uczucia do dziewczyny ma decydujący wpływ na jego losy.

 

Jest to powieść o konsekwencjach podejmowanych decyzji. Narrator nie zostawia wątpliwości, co do tego, jak podjęte przez niego wybory wpłynęły na jego życie. Pozornie błahe wydarzenia, przyniosły znaczące skutki i wyraźnie odbiły się na życiu improwizatora, który płynie zgodnie z nurtem pokornie poddając się wydarzeniom i woli otaczających go ludzi o bardziej zdecydowanych charakterach. Jest to również książka o miłości, uczuciu, które równie dobrze może wpływać na bohaterów destruktywnie, co uskrzydlać ich do działania. Jest to w końcu opowieść o samotności, gdyż Antonio przez większą część życia pozostaje samotny, nie ma przy sobie nikogo, kto pomógłby mu w podejmowaniu decyzji, czy kto choćby próbował go w pełni zrozumieć.

 

W powieści ogromny nacisk położono na psychikę głównego bohatera, krok po kroku, śledzimy, co o ukształtowało i co ma na niego wpływ, gdy improwizator jest już dorosłym człowiekiem. Z racji pamiętnikarskiej narracji świat poznajemy przez pryzmat odczuć i uczuć Antonia. Pozostałe postacie również poznajemy tak, jak on je poznał, nie wchodząc w głębie ich charakterów. Zostały przedstawione jako zwyczajni ludzi, których improwizator spotyka na swojej drodze. Podobnie jak główny bohater, są one realistyczne, posiadają wady i zalety, bez trudu też domyśleć się można, że poza tym, jak zaprezentowały się Antoniowi mają swoje, równie bogate, wewnętrzne życie.

 

Ogromną zaletą powieści jest język jakim została napisana. Niezwykle plastyczny, pełen rozbudowanych opisów i licznych metafor sprawia, że przed oczami stają nam wyraźne i dokładne obrazy. Opisy miast i przyrody budzą zachwyt i pozwalają poczuć się częścią świata przedstawionego w powieści. Jesteśmy w stanie odczuć, zarówno grozę aktywnego Wezuwiusza jak i spokój spalonej słońcem Kampanii, czy miejski gwar. Równie pięknie opisane zostały artystyczne popisy, czy śpiew Annunciaty, czy też recytacje Antonia.

 

„Improwizator” to niezwykle malownicza powieść, pobudzająca wyobraźnię i zachwycająca kreowanymi obrazami. Jest urokliwą opowieścią człowieka o wrażliwej duszy, którego talent pozwala na przekazanie uczuć słuchaczom. Lektura, choć toczy się dość leniwie, wciąga na tyle, że trudno się od niej oderwać.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial