Izabela Nestioruk
-
Samir był zwyczajnym młodym mężczyzną z Rakki. To tam żył, tam był jego dom, tam była jego rodzina. Był jak my wszyscy. No właśnie – był. Był do czasu przejęcia Rakki przez terrorystów. Gdy Ar-Rakka stała się nieformalną stolicą Państwa Islamskiego zmieniło się wszystko. Ogromny reżim, kontrole, cenzury, całkowity zakaz publikacji informacji o obecnej sytuacji cywili pod karą śmierci i zachwianie prawa dotyczącego wolności słowa. Miasto te stało się jednym z najbardziej zastraszonych, izolowanych od świata i zarazem jednym z najniebezpieczniejszych miejsc na świecie. Nie warto więc dziwić się, że ludzie nie chcą zostać tam ani chwili dłużej…
„Zapiski z Rakki. Ucieczka z Państwa Islamskiego” to książka, której napisanie było nie tylko nie lada wyzwaniem, ale również wiązało się z ogromnym niebezpieczeństwem. Jej treść była przesyłana szyfrowanymi SMS-ami z okupowanego miasta, od którego dziennikarze i cały świat zostali odcięci na dobre. Mimo wielkiego ryzyka jeden człowiek z grupy aktywistów postanowił, że nadszedł czas, by przestać milczeć. Słusznie zauważył, że to najwyższa pora na to, by świat dowiedział się jakich okrucieństw dokonuje się na tamtejszej ludności, jakie absurdalne zakazy zostały wprowadzone i jakich przestępstw potrafią dopuścić się terroryści. Samir przerwał milczenie. Chciał, by świat wiedział co się dzieje i dokonał tego. Wiele miesięcy narażał własne życie i przekazywał informacje dziennikarzowi. Dzięki temu możemy przeczytać opowieść Samira. Nie jest to jednak lektura dla wszystkich, choć uważam, że powinna przeczytać ją znaczna większość. A już w szczególności Ci, którzy są najbardziej uprzedzeni. Opowieść tego mężczyzny udowadnia, że nie wszystkich powinniśmy wrzucać do jednego worka. Przesłanie jakie z tej książki płynie jest bardzo proste, a zarazem dosadne – ludzie są różni, a nam nie wolno oceniać wszystkich jednakowo. Wśród katów, oprawców, wariatów i religijnych fanatyków są i Ci, którzy cierpią przez to wszystko. Ci, którzy są dobrzy i pragną pokoju. Ci, którzy są niesłusznie oskarżani.
„Zapiski z Rakki. Ucieczka z Państwa Islamskiego” to nietypowy reportaż. Wyróżniający się nie tylko sposobem, w który został spisany, ale również dzięki wydaniu. Proste, ale eleganckie wydanie w twardej oprawie, wzbogacone ilustracjami, które nadzwyczaj mnie ujęło. Nie warto się jednak oszukiwać, że na pierwszym miejscu jest treść. Niby sucha, bez żadnych poetyckich udziwnień, typowe wiadomości SMS-owe, które mają na celu przekazać jak najwięcej za pomocą jak najmniejszej ilości słów, a mimo to w przesyłanych przez Samira wiadomościach jest tyle emocji, uczuć i tak ogromna dawka strachu, że włos jeży się na głowie. Książka ta przeraziła mnie do szpiku kości. W końcu spotkałam się z pozycją książkową, która nie atakuje, nie szufladkuje ludzi ze względu na pochodzenie, a pokazuje, że i im należy się szacunek i zrozumienie. Sprawi, że nawet Ci, których cechuje ogromne uprzedzenie, porzucą na moment stronnicze myśli i poważnie zastanowią się, czy do tej pory mieli rację i czy na pewno mieli pełne prawo do utrzymywania takiego zdania.
Historia tego młodego Syryjczyka wstrząsnęła mną. W tej prostej treści jest coś, co przeraża. Coś, co przepełniło mnie bólem i skłoniło do bardzo głębokich refleksji. To wołanie o pomoc, o zrozumienie nie pozostawi obojętnymi nawet tych, których nastawienie nie jest bardzo przychylne. Bo czy można nie reagować, nie być choć odrobinę czułym na ludzką krzywdę? Koniecznie przeczytajcie tę książkę. Jest naprawdę mocna.