Zapach Diabła | Autor: Mons Kallentoft

Mons Kallentoft. To nazwisko z pewnością zna każdy miłośnik kryminału, zwłaszcza skandynawskiego. Autor nie tylko tworzy historie z suspensem, ale także stawia na oryginalność w kwestii stylu literackiego. Przykładem jest chociażby powierzenie narracji…nieboszczykowi.
Lubię niebanalny język, lubię novum w kryminałach. Niestety moje pierwsze spotkanie z Kallentoftem- z jego „Ofiarą w środku zimy”- było nieudane. Odniosłam wrażenie chaosu, zarówno fabularnego, jak i właśnie narracyjnego.
Jestem jednak czytelniczką, dającą autorom drugą szansę, każdemu bowiem może trafić się jedna gorsza książka, a i początki w karierze pisarskiejnie zawsze są przecież udane, niejeden autor musi doszlifować pióro.

Najnowsza książka Kallentofta, „Zapach diabła”, to dziesiąta część serii o Malin Fors, szwedzkiej policjantce. Jest to również pierwsza część nowego cyklu, inspirowanego ludzkimi zmysłami. Wcześniej autor podzielił tę serię na książki, nawiązujące do pór roku oraz do żywiołów.

Tym razem ze Szwecji przenosimy się do stolicy i największego miasta Tajlandii, w sam środek Bangkoku. Malin, po wielu prywatnych i zawodowych przejściach, zostaje tam przeniesiona do pracy w ambasadzie jako łącznik policji. Praca ma pomóc podnieść się kobiecie po trudnych chwilach. Czytelnik, który nie zna poprzednich części, może przeczytać między wierszami, że chodzi o nierozwiązane śledztwo, o rozstanie z partnerem życiowym z powodu niemożności posiadania kolejnego dziecka oraz o główny problem bohaterki- alkoholizm. W Bangkoku, mieście wielu pokus, Malin nadal nadużywa alkoholu i wdaje się w romans z mężczyzną, zarabiającym na życie swoim ciałem. Bohaterka zaprzyjaźnia się także z tajską policjantką, która wciąga ją w wir śledztwa, dotyczącego zabójstwa pewnej Szwedki, która była finansową oszustką, a jej ofiarami stawali się najubożsi ludzie, często oddający swoje ostatnie zaoszczędzone pieniądze w zamian za nadzieję na lepszy byt. Niedługo potem dochodzi do kolejnych zbrodni. Malin coraz bardziej angażuje się w pełne niebezpieczeństw śledztwo, jednocześnie walcząc z własnymi demonami.

Jestem zaskoczona. Pozytywnie. Do lektury podeszłam z dystansem, wciąż pamiętając swoje pierwsze spotkanie z Kallentoftem i z jego bohaterką. Tym razem jednak dałam się poprowadzić tej specyficznej narracji. Z zainteresowaniem przyłączyłam się do poczynań Malin- do jej zawodowych zmagań, do boju, toczonego z samą sobą na prywatnym podłożu. Wciągnęłam się w głośny, tętniący życiem tajski świat, pełen pokus, barw i zapachów.
To nie tylko miejsce z ciekawą kulturą czy dobrą kuchnią. To niestety także miejsce pełne narkomanii, prostytucji i innych tego typu wabików. Bangkok miał się stać dla Malin odskocznią od codziennych kłopotów, od miejsc, pełnych zjaw i demonów- od niepłodności, od nierozwiązanej sprawy śmierci pewnego chłopca, od nałogu alkoholowego. Tymczasem miasto tak żywe i tak barwne stało się otwartymi drzwiami do wielu pokus. I Malin z nich skorzystała, przekroczyła próg. Bangkok pochłonął tę kobietę po przejściach, nieustannie balansująca na granicyrozsądku i bezpieczeństwa.

Najnowsza książka Monsa Kallentofta może nie stanowi przełomu w swoim gatunku, może nie są to wyżyny opowieści z suspensem i intrygą w roli głównej. Jest to jednak dobrze skonstruowana powieść kryminalna. Dla mnie, czytelniczki- która po pierwszej części tej serii nie sympatyzowała z autorem- okazała się miłym zaskoczeniem. Oddani fani Malin Fors tym bardziej powinni być ukontentowani.