Bnioff
-
„Kiedyś fotografia mody była prosta. Nie stosowałem wyszukanych trików i retuszu, nie było Photoshopa, nie miałem prawdziwego atelier wyposażonego w sprzęt oświetleniowy. Moim atelier był plener i światło dzienne. A dziewczyny przebierały się w krzakach .”
Jednym z czynników, dlaczego Polscy twórcy od lat odnoszą spektakularne sukcesy na świecie jest ich warsztat. Umiejętność korzystania ze swojego talentu przy pomocy prostych, czasem nawet siermiężnych, środków i narzędzi. Tadeusz Rolke, wybitny fotografik, jest tego doskonałym przykładem. Jest też znakomitym gawędziarzem, a przy okazji świadkiem kilku epok, jakie przetoczyły się przez wiek XX. Tę ostatnią przypadłość wspaniale wykorzystała Małgorzata Purzyńska i tak poprowadziła rozmowę z mistrzem, że powstał z niej solidny kawał literackiego świadectwa życia i twórczości wybitnego artysty. Wywiad rzeka z Tadeuszem Rolke to także świadectwo burzliwych czasów, w jakich przyszło mu żyć i tworzyć, czyli oddawać się tytułowym namiętnością. Ta książka to gratka nie tylko dla miłośników fotografii, to także kawał kapitalnie opowiedzianej historii Polski i przemian jakim została poddana na przestrzeni minionego wieku.
Już od pierwszych stron zwraca uwagę znakomita pamięć bohatera, a historia, którą opowiada toczy się chronologicznie. Zaczyna więc od najwcześniejszych dziecięcych wspomnień, opowiada o swoim epizodzie w Szarych Szeregach podczas Powstania Warszawskiego, o zesłaniu na roboty i o pierwszych dniach po wyzwoleniu. Poznajemy później mroczne czasy stalinizmu i dwuletni pobyt w więzieniu, a następnie początku zainteresowania fotografią i odkrywanie swojego powołania, przekuwania pasji w zawód. Co ciekawe, Rolke co prawda utrzymywał się z fotografii, ale wydaje się, że była to jedynie rzecz wtórna. Nigdy bowiem nie dorobił się majątku, mimo tego, że miał po temu nie raz okazję, zwłaszcza podczas swoich zagranicznych wojaży. Nie potrafił iść na kompromisy, chęć wzbogacenia się za wszelką cenę nigdy nie była dlań priorytetem. Owszem, lubił wygody, przygody i namiętne relacje z kobietami, a to wszystko, jak wiadomo, wymaga solidnych nakładów finansowych, zawsze jednak potrafił zarabiać na swoich fotografiach, nie tracąc nic z ich artystycznego charakteru.
„Zaczyna mi się wszystko klarować. Ciągle nie mogłam zrozumieć, jak ty robisz te swoje zdjęcia. Dlaczego są inne, dlaczego nie są wprost, poetyckie? Niby pokazujesz mi butelki, ale tak naprawdę cały czas snujesz opowieść o ludziach. Historie o ludziach.”
Ta refleksja interlokutorki Rolkego pada pod koniec ich rozmowy. Tak jakby autorka chciała, by czytelnik sam doszedł do podobnej refleksji wywołanej opowieściami artysty i jego pracami. Wydawnictwo to bowiem zawiera ogromną ilość fotografii, które z jednej strony kapitalnie ilustrują to, o czym w danym momencie mówi Rolke, z drugiej pozwalają docenić jego kunszt i bogactwo możliwości. Znajdziemy więc fotografie mody, o której wspomnieliśmy na wstępie, przykłady reportaży, jakie przygotowywał, gdy po wojnie związał się z redakcjami „Stolicy”, Świata” czy „Ty i Ja”, fotografię postaci ze świata sztuki i polityki, naturalnie także zdjęcia swoich modelek, muz, kochanek, namiętności.Od 2014 roku na stronie internetowej Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie dostępne jest Archiwum Tadeusza Rolke, które składa się z 62000 negatywów i 4000 slajdów, uzupełnionych przez 42000 negatywów cyfrowych udostępnionych przez Agencję Gazeta, która kilka lat wcześniej zakupiła część archiwum artysty. To właśnie częścią tej spuścizny, jaką pozyskała Agora, dzieli się z czytelnikami poprzez to wydawnictwo. „Tadeusz Rolke. Moja namiętność” spodoba się nie tylko miłośnikom fotografii, ale także tym, którzy lubią wspomnienia zanurzone w gęstym sosie historii.