Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Patrzeć, Jak Świat Płonie Rok Trumpa, Brexitu I Dobrej Zmiany Marcin Makowski W Rozmowie Z Matthew Tyrmandem

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:


Podziel się!

Patrzeć, Jak Świat Płonie Rok Trumpa, Brexitu I Dobrej Zmiany Marcin Makowski W Rozmowie Z Matthew Tyrmandem | Autor: Matthew TyrmandMarcin Makowski

Wybierz opinię:

Hiril

Patrzeć, jak świat płonie to lektura wobec której miałam duże oczekiwania. Zarówno pan Matthew Tyrmand (syn Leopolda, którego książki jak np. Zły, bardzo cenię) jak i prowadzący z nim wywiad pan Makowski, to osoby bardzo ciekawe. Mamy po prawdzie skrajnie odmienne sympatie polityczne, ale postanowiłam, że chętnie poczytam trochę o osobie, która „dostrzega wydarzenia, które umykają oczom setek globalnych analityków”, bo może to być naprawdę pouczająca lektura. Wiele osób powie: „ale odmienne poglądy, gorsze sorty, wojna polsko-polska”, ja jednak jestem wielką miłośniczką dialogu i nikt ani nic mnie do niego nie zniechęci. W tym kontekście bardzo żałuję, że nie wiedziałam, że książka mająca w moim mniemaniu być o tendencjach społecznych i sekrecie umiejętności przewidywania wydarzeń politycznych, okaże się egocentryczną opowieścią autora o tym dlaczego ta czy tamta partia lub ten czy inny polityk są lepsi od innych, przy sporej ilości informacji o tym, że poprzedni włodarze byli nikim, ot śmieszni, nudni i szkodliwi utracjusze.

 

Muszę przyznać, że najwyraźniej jestem naiwna. Jak już wspomniałam mamy z autorem skrajnie odmienne sympatie polityczne i nie oszukujmy się, jest to bardzo istotne dla dalszych rozważań, choć muszę także zaznaczyć, że uważam go za człowieka bystrego i nadzwyczaj sprytnego. Zacznę zatem od tego, że jak książka by mnie nie rozczarowała, są aspekty, w których się z nią zgadzam. Politycy i dziennikarze bardzo źle znoszą krytykę, ale w niektórych słowach pana Tyrmanda jest sporo gorzkiej prawdy i wielce żałuję, że takie opinie przez jeden obóz polityczny zostaną przyjęte jako prawda objawiona, a przez drugi jako kłamstwa i oszczerstwa. Po drodze między jednym, a drugim można by zrobić rachunek sumienia i zastanowić się, czy aby na pewno nie ma tam ani jednej kropli prawdy, ale tego niestety nikt nie uczyni, a wielka szkoda.

 

Lingwistycznie książka jest na wysokim poziomie, autor ma bogate słownictwo i swobodnie się nim posługuje, a lektura jest bardzo przyjemnie i czytelnie skonstruowana. Technicznie według mnie nie można jej zarzucić absolutnie nic. Jest bardzo dobrze napisana, a prócz tego jest w niej wiele pięknych zdjęć.

 

Tym nie mniej, moje uczucia do Patrzeć, jak świat płonie są bardzo chłodne. Mam do tej pozycji bardzo wiele zastrzeżeń merytorycznych i wydaje mi się, że autor tą książką bardzo sprytnie z czytelników zadrwił, ukrywając pod ciekawym tematem lektury swoje prywatne polityczne sympatie i pochwały pod adresem własnej zaradności, której zresztą odmówić mu zdecydowanie nie można.

 

Zacznijmy od początku. Po pierwsze – Patrzeć jak świat płonie to w rzeczywistości zwykła autopromocja autora. Poziom egocentryzmu w tej książce jest zatrważający, teoretycznie miała być to pozycja o przewidywaniu wydarzeń w polityce (i nie tylko), a okazała się historią o tym jak to Wyborcza czy Wydawnictwo Znak nie lubią autora i jakie to przewidywalne. Tak, nie bójmy się wymieniać konkretnych nazw, ponieważ autor zdecydowanie tego nie unika. Nazywa wszystkich winowajców z imienia i nazwiska i śmiało buduje na tym swoją książkę. Teorie spiskowe, korupcja, kumoterstwo to codzienność, z którą musi się mierzyć autor i daje temu odpór pozostając wierny swoim poglądom o powszechnej wolności. Nie przekonało mnie to. Daję wiarę stałości poglądów autora i tylko. Cała reszta to nudne żale autora jak to ktoś był dla niego niemiły, jak go to uraziło, a to wszystko w otoczce czarujących teorii spiskowych, w których jedna teoria drugą pogania.

 

Ciekawostką są także rekomendacje, nie da się bowiem nie zauważyć, że choć wielkie to nazwiska, to zdecydowanie pochodzące z wyłącznie jednej „strony” politycznego świata. Nie mniej, to co dla mnie z tego wynika to fakt, że sekret dostrzegania wydarzeń jest najwyraźniej politycznie ściśle ustosunkowany i jakoś trudno tego nie łączyć z ewidentnymi sympatiami autora. Krytyka obozu rządzącego w porównaniu do krytyki opozycji i kilku innych osób (oraz grup osób takich jak np. wspomniane wydawnictwo) to ledwo prztyczki w nos. Na pozostałych autor wylewa nie wiadra, a cysterny pomyj, w sposób całkowicie bezpardonowy. I znowu, miało być ciekawie, miało być o szeroko pojętej polityce lokalnej i globalnej, o jej przewidywaniu, a skończyło się na politycznej przepychance poglądowej. Dowodzenie „ja mam rację” kiedy obaj rozmówcy mają identyczne poglądy nie wnosi zbyt wiele do tematu, abstrahując od faktu iż temat tu się w ogóle gdzieś zgubił.

 

Liczyłam na budującą dyskusję, błyskotliwe spostrzeżenia nawet za cenę odmiennych poglądów. Dostałam koszmarną autopromocję okraszoną stosem zdjęć autora z tym czy tamtym politykiem, absolutnie bezkrytyczne spojrzenie na samego autora i niezbyt ciekawą dyskusję, w której próbuje się zatrzeć wrażenie tendencyjnej, politycznej awanturki. Było kilka momentów naprawdę ciekawych, kiedy już sądziłam, że wreszcie przechodzimy do meritum sprawy, ale niestety chwilę później powracaliśmy do frapujących opowieści o samym autorze. Niestety, większość rzekomych „sekretów dostrzegania wydarzeń, które umknęły oczom setek globalnych analityków” nikomu raczej nie umknęła, a jedynie została przemilczana z racji politycznych. Opowieści o ponadprzeciętnych możliwościach autora jak dla mnie opierają się na zwykłej umiejętności słuchania wiadomości i łączenia faktów oraz na tym jak działa polskie społeczeństwo.

 

Jeśli kogoś interesują osobowość oraz poglądy autora to książka jest strzałem w dziesiątkę. Jeśli jednak o mnie chodzi – książka niczego do mojego życia nie wniosła, a raczej z niego wyniosła czas. Dla mnie Patrzeć jak świat płonie to zwykłe sztuczki, mające na celu zrobić na czytelniku wrażenie, a w rzeczywistości przemycić własną politykę i poglądy oraz mnóstwo teorii spiskowych. Dlatego pomimo że książka jest napisana naprawdę dobrze, nie mogę jej polecić z tego jednego prostego powodu, absolutnie nijak ma się treść do okładkowej obietnicy o jej zawartości, a osobiście interesuję się polityką i analityką, a nie biografiami.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial