Hiril
-
Zapomniane klejnoty o likierach, likworach, kordiałach i nalewkach, to książka, która urzekła mnie już samym opisem ponieważ z zasady uwielbiam czytać książki pasjonatów, gdy chodzi o ich temat. Czasami zdarza się, że są oni zbyt dokładni, używają zbyt trudnego słownictwa albo wchodzą w meandry rozważań. To wszystko występuje w tej książce i można by powiedzieć „ojej, to ciężko będzie to czytać”, ale ja muszę Wam uczciwie powiedzieć, że już dawno nie czytałam tak specjalistycznej książki napisanej z takim oddaniem i uczuciem, jak zrobił to autor.
Pan Bogumił Rychlak ma niezwykła pasję, bo kocha odtwarzać stare receptury europejskich nalewek. Jest to uwielbienie na tak zaawansowanym poziomie, że pan Rychlak jest między innymi redaktorem magazynu o mocnych alkoholach, a mimo to autor pozostaje bardzo skromnym, choć pewnym swojej wiedzy człowiekiem. Dlatego Zapomniane klejnoty doskonale się czyta! Jest to książka niezwykle krótka, a niesamowicie ciekawa, ale zacznijmy od początku. Już samo słowo od autora zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Po pierwsze dlatego, że uświadomiłam sobie, że moja nadzieja, że trafiłam na prawdziwego miłośnika była jak najbardziej słuszna, pan Rychlak dowodzi nie tylko swojej skromności i wiedzy, ale także wieloletniego doświadczenia, które objawia się np. opisem problematyki w niektórych aspektach pisania książki. Jako naukowiec doceniam to, że ktoś jeszcze zauważa problem ujednolicenia czegoś tak banalnego jak jednostki, a to o tyle trudne, że w historii, jak autor słusznie zauważa, jednostki przyjmowano różne i nie zawsze dzisiaj jest możliwe dotarcie do ich zamienników na inne, bardziej znane.
Pierwsza część książki to Zapomniane klejnoty sztuki likierniczej, w której opisane są receptury na wymarłe, mało znane, ale też te doskonale rozpoznawalne, alkohole. Same receptury, poza tym, że są bardzo stare, są doskonale dokładne, świetnie opisane i co najciekawsze - przygotowane w taki sposób, że w zasadzie można się pokusić o ich samodzielne wykonanie. Opisy zarówno historii jak i samych trunków zawierają słownictwo specjalistyczne, ale jest ono właściwie albo zrozumiałe, albo wyjaśnione. Druga część książki to Nalewki, likiery i likwory, gdzie opisane są konkretne składniki jak np. piołun, tatarak czy anyż i co z nich można zrobić. Na końcu książki znajdziemy tabelę miar i wag (co doceni każdy, kto lubuje się w dawnych specjałach) oraz wybraną bibliografię. Książka pasjonata, która ma bibliografię jest od razu po stokroć bardziej wartościowa i natychmiast zawarte w niej informacje zyskują w moich oczach. Kolejnym atutem książki są ciekawe obrazki i ryciny, które dodają książce mniej oficjalnego, ale zarazem ciekawszego wyglądu.
Podsumowując, pan Rychlak wykonał kawał świetnej i profesjonalnej roboty obok której bardzo trudno przejść obojętnie. Ja żałuję tylko jednego, a mianowicie, że książka jest tak krótka. Jak dla mnie mogłaby mieć co najmniej o 100 stron więcej, bo nawet gdybym nie miała fascynować się tymi trunkami (a to nie prawda, bo doskonałą anyżówkę czy wermut cenię ogromnie) to sama historia jest bardzo ciekawa. Zapomniane klejnoty ogromnie polecam także na prezent – eleganckie wydanie oraz profesjonalne i ciekawe podejście do zagadnienia, z pewnością przypadnie do gustu nawet najbardziej wybrednym degustatorom tych trunków.
PS. Autorowi bardzo dziękuję za miłą dedykację! Książka jest tak dobra, że broni się sama, ale z dedykacją stanowi dodatkowo piękną pamiątkę!