Et1978
-
Książkę Macieja Paterczyka „Na zgliszczach” przeczytałam już jakiś czas temu i długo zastanawiałam się, w jaki sposób ją zrecenzować. Dawno, bowiem nie miałam w rękach książki tak pełnej skrajności. Książka ta pod względem języka literackiego może jednoznacznie być określona, jako słaba, ale z drugiej strony wartka jej akcja powoduje, że czytając ją nie zwraca się uwagi na język, którym jest napisana. Fabuła książki jest przytłaczająca, wzbudza niechęć i wstręt a jednocześnie czytelnik nie może doczekać się, co wydarzy się na kolejnej jej stronie. Odpychający bohaterowie, którzy nie mają pozytywnych cech i tak naprawdę wzbudzają wobec siebie niechęć czytelnika z drugiej strony są w taki sposób opisani, że górę bierze ciekawość, jak ułożą się ich losy. Z jednej strony to książka słaba, której przeczytanie z pewnością nie zachęci do sięgnięcia po inne książki autorstwa Paterczyka, z drugiej strony zaś, kiedy już czytelnik przez nią przebrnie nie będzie żałował czasu poświęconego na jej lekturę.
A więc do rzeczy… Maciej Paterczyk zabiera nas w podróż do Kamienia Pomorskiego, mniej więcej w drugiej połowie lat czterdziestych. Witamy na Ziemiach Odzyskanych, gdzie dominuje szabrownictwo, złodziejstwo, a ludzie sami nie wiedzą, czy są w Polsce, czy w Niemczech, a i tak każdy napotkany człowiek jest dla nich podejrzany i z góry nastawieni są do niego wrogo. Brak wzajemnego zaufania pomiędzy ludźmi przedkłada się również na brak zaufania do władz czy milicji. Najlepszym rozwiązaniem każdego problemu jest samosąd, często bez dochodzenia, czy ktoś naprawdę jest winny, czy tylko wskazują na to oskarżenia. Stąd w książce brak jest pozytywnych emocji.
Taka jest rzeczywistość, ponura, odpychająca, wręcz odrażająca, w której przyszło pracować Stanisławowi Brzezińskiemu Komendantowi Powiatowej Milicji Obywatelskiej. A pracy przed nim wiele, ponieważ w Kamieniu Pomorskim i jego okolicach zaczynają ginąć kobiety. Pierwsza z nich zostaje znaleziona martwa w jednej z poniemieckich wiosek, kolejne zwłoki pojawiają się w Kamieniu Pomorskim. Na okolicznych mieszkańców pada strach i wszyscy dokoła zaczynają mówić o seryjnym mordercy, który kiedyś już mordowała na tych terenach, a tylko Brzeziński wie, że ten, który wówczas został uznany za niego i stracony, bestią nie był. A więc może to zbieg okoliczności a może to inny człowiek zabija młode dziewczyny, a może wrócił seryjny morderca sprzed lat. Brzeziński musi stawić czoła wydarzeniom i dołożyć wszelkich starań by prawda wyszła na jaw.
Sytuacja, z którą musi się on zmierzyć całkowicie nie jest mu na rękę, ponieważ on sam przytłoczony życiem, jakie przyszło mu prowadzić, mając w pamięci świetlaną przyszłość, jaka się przed nim rysowała a zniszczyła ją wojna, postanawia porzucić wszystko i uciec za granicę. I to właśnie organizacja ucieczki bardziej go absorbuje niż wydarzenia, które dzieją się wokół. Postanawia, on jednak, że pod presją czasu rozwiąże zagadkę morderstw w Kamieniu Pomorskim, by zostawić po sobie dobre wrażenie.
Sama ucieczka nie jest też, bowiem taka prosta, bo po pierwsze ma odbyć się drogą morską, po drugie człowiek mający w ucieczce pomóc żadną za to solidnej zapłaty, większej i większej i większej. Brzeziński oddał mu, co już miał i szuka innych możliwości wzbogacenia się, by poprzez morski rejs wykupić sobie przepustkę do życia w lepszym świecie. Stąd w szabrowanym Kamieniu Pomorskim szuka dzieł i kosztowności, często i bezcennych zabytków, które będą dla niego stanowić kartę przetargową w ucieczce. Czy Brzezieński jest tak szlachetny jakby mogło się wydawać, czy może jednak sam wykazuje się bezwzględnością, jeśli chodzi o sposoby dotarcia do wiedzy o miejscu ukrycia cennych rzeczy? Jaką rolę odegra w poszukiwaniu kosztowności kochanka Brzezińskiego i nie tylko jego Ewa? I w końcu czy Brzezińskiemu uda się rozwiązać zagadkę seryjnych zbrodni i uciec z Ziemi Odzyskanych do nowego, lepszego świata?
Odpowiedzi na te pytania znajdziecie Państwo udając się na zgliszcza Kamienia Pomorskiego. Zapewniam, że książka pomimo swoich mankamentów wciągnie was bez reszty, ale przypuszczam, że skutecznie też zniechęci do innych książek Paterczyka. Ja po kolejną książkę tego autora z pewności nie sięgnę.