Morrigan
-
Pożegnanie z Afryką
Fred i Amelia Hardzi w pełni zasłużyli na swoje nazwisko, choć nabyli je w mocno odbiegających od normy okolicznościach. Trzeba być naprawdę hardym - pewnym siebie, przekonanym o własnej wartości, wytrwałym i odpornym - by przeżyć we współczesnym świecie. Zwłaszcza jeśli ma się ciało pokryte ciemną sierścią, długi ogon, żywo reagujący na zmiany nastroju i trudne do pohamowania instynkty.
Państwo Hardzi postanawiają zasmakować innego życia niż to, które wiodą wśród swoich pobratymców na afrykańskiej ziemi. Korzystając z nadarzającej się okazji porzucają swoją gorącą ojczyznę na rzecz zdecydowanie chłodniejszego brytyjskiego klimatu i wygodnego domku z ogródkiem przy ulicy Fairfield. Jako „ludzie z wyboru” radzą sobie całkiem nieźle. Znakomicie mówią po angielsku, odpowiednio dobranym strojem potrafią zatuszować te elementy swojego wyglądu, które mogłyby wzbudzić zaniepokojenie przypadkowych obserwatorów. Znajdują pracę, która nie tylko pozwala im opłacić rachunki, ale także w pełni wykorzystać swoje zdolności. Mogą z powodzeniem uchodzić za parę niezbyt urodziwych, ale szalenie sympatycznych dziwaków – istot, które cudownie ubarwiają szarą rzeczywistość.
Wydaje się, że nic nie może zakłócić sielanki, tym bardziej, że wkrótce rodzina powiększa się o dwoje uroczych bliźniąt, które, jak wszystkie szczęśliwe dzieci, myślą przede wszystkim o zabawie. Dom Hardych nieustannie rozbrzmiewa beztroskim śmiechem. Jednak czy tajemnica, skrywana przez niezwykłą rodzinkę na pewno jest bezpieczna? Pewien gburowaty staruszek coraz uważniej przygląda się ekscentrycznym sąsiadom. Najwyraźniej zaczyna coś podejrzewać…
Julian Clary pisze o zwierzętach z ogromnym ciepłem i szacunkiem, podkreśla ich inteligencję, która nie jest mniejsza, a jedynie inna niż ludzka. Stworzone przez niego postaci są podobne do nas, ale o wiele zabawniejsze, bardziej pomysłowe i mniej marudne. Każdy, kto tak jak on lubi i szanuje zwierzęta, na pewno będzie zadowolony ze spotkania z nietuzinkową rodzinką, przy której nie sposób się nudzić. Niejeden czytelnik odczuje żal, że nie mieszka z Hardymi po sąsiedzku, wielu mogłoby im pozazdrościć dystansu do życia i zdrowego rozsądku. Trzeba przyznać, że w porównaniu z nimi nawet najbardziej interesujący ludzie wydają się mało barwni.
Nie tylko treść powieści przykuwa uwagę. Warto wspomnieć również o pięknych ilustracjach, wykonanych ręką Davida Robertsa, bez których książka byłaby znacznie uboższa. Śmiało można powiedzieć, że rysunki są równie istotne co słowa, stanowią idealne dopełnienie oryginalnej, wciągającej bez reszty historii.
Rodzinka Hardych to doskonały prezent dla każdego dziecka, także tego, które dawno osiągnęło pełnoletniość. Któż z nas nie potrzebuje od czasu do czasu, choćby na kilka chwil, uciec od dorosłości? Ta wspaniała opowieść pozwala zapomnieć o codziennych troskach, wywołuje uśmiech, a przy okazji przekazuje lub przypomina wiele cennych prawd. Należy do książek, które jednocześnie bawią i uczą. Mówi o tym, że nie istnieją przeszkody, których nie da się pokonać, a siła tkwi we współpracy i wzajemnym zaufaniu, że poczucie humoru to najcenniejszy dar, jaki można otrzymać od natury, pozwalający odnaleźć jasną stronę każdej sytuacji. Książka daje również do zrozumienia, że ci, którzy wydają się złymi ludźmi, często są po prostu samotni i poranieni – nie nauczą się okazywać miłości, dopóki sami jej nie zaznają. Pozwolili swoim sercom skamienieć, by nikt nie mógł ich złamać, jednak życzliwe spojrzenie potrafi zmiękczyć nawet najtwardszą skałę.