Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Wiatr Od Jezior

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Wiatr Od Jezior | Autor: Katarzyna Enerlich

Wybierz opinię:

MB

Katarzyna Enerlich wprowadza czytelnika w dwa światy oddalone od siebie o sześć dekad. Zamykamy się w przestrzeni lat wojennych oraz w końcówce minionego stulecia. Wydawać by się mogło, że połączyć te lata uda się tylko w formie wspomnień i odwołań do przeszłości. Tymczasem Enerlich robi tak zwane przejście. W pewnym momencie te dwa światy spotykają się i żyją nadając tok dalszym wydarzeniom. Od mniej więcej połowy książki łączą się w jedną opowieść. Przeszłość kształtuje teraźniejszość, reżyseruje niektóre wydarzenia i tłumaczy piętno, które odcisnęła na współczesności. A w niej główna bohaterka - Anna Sołowiecka - prowadzi samozwańcze śledztwo w sprawie śmierci jej przyjaciółki, Marty. Śmierci, którą powszechnie uznano za samobójczą. I naprawdę nie ma znaczenia, że prawie od początku wiemy, że nie mamy do czynienia z samobójstwem. Autorce do samego końca udaje się trzymać czytelnika w napięciu. No bo nawet jeżeli domyślamy się kto zabił, to nadal nie wiemy jakie były ku temu przesłanki. Chapeau bas dla Autorki za tak skrupulatne, przemyślane i inteligentne splecenie w całość jakże różniących się od siebie "epok".

 

Wspomniana historia to opowieść wiedziona tropem samobójstwa/morderstwa z wątkiem mormońskim w tle. Mamy tu opis zarówno warmińsko-mazurskich rejonów jeszcze z czasów wojennych, ale również bardzo autentyczny (acz rzecz jasna fragmentaryczny) kąsek o wyznawcach Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Warto natomiast zwrócić uwagę, że Enerlich pisze o nich tak realistycznie, iż miałam kilka momentów zawahania, na ile opowieść ta jest wytworem jej wyobraźni. Jeżeli ktoś z czytających tę recenzję poznał już książkę Jon'a Krakauer'a "Pod sztandarem nieba. Wiara, która zabija" łatwiej nie tylko wciągnie się w ten i tak sam z siebie interesujący wątek, ale dostrzeże skrupulatność Autorki, którą wykazała się we fragmentach dotyczących samego kościoła mormońskiego.

 

O tym, że Enerlich pisze dobrze świadczyć może jeszcze jeden fragment książki. Strona 151 zupełnie nagle w kilku zdaniach opowiada to, co potem Enerlich rozpisuje na kilkudziesięciu stronach. Majstersztykiem jest nie tylko samo wplecenie tego fragmentu w treść, ale również to, że wspomniany opis całych dalszych losów jednej rodziny tak naprawdę nie zdradza niczego. Jest w nim wszystko i nic jednocześnie.

 

Autorka dba o detale. Dopieszcza bohaterów, miejsca, wydarzenia. W niczym nie ma tu przesady. Rytualne morderstwa w mazurskich lasach odbywają się na tyle często żeby mieć znaczenie dla całości historii, a z drugiej strony jest ich na tyle mało, że umiejętne ich dawkowanie napędza kołowrotek wydarzeń nie dominując reszty. Bohaterowie są mocno osadzeni w tylko im właściwych rzeczywistościach. Nowe postaci pojawiają się stopniowo i pozostają z czytelnikiem do końca. Wszystko ma swój początek i koniec. Wszystko ma jakąś historię... przeszłość.

 

Punkt (jeszcze jeden) za okładkę i tytuł. Ta pierwsza jest autorstwa Zuzanny Malinowskiej. Rzadko sprawdzam kto odpowiada za okładkę... ale tutaj jest ona wyjątkowym dopełnieniem całości. Brawo.

 

Naprawdę nie mogłam się oderwać od tej powieści. Genialny pomysł, genialne wykonanie i do tego okładka, która po lekturze książki nabiera dodatkowego wyrazu. Jest tą kropką nad "i". Ta książka wciąga. Ale nie jest opowiastką na poniedziałkowy deszczowy dzień. Jest wciągającą historią pełną detali, ludzi z krwi i kości oraz historii. Jest inteligentna. Patrząc na nią zupełnie z boku jest też symboliczną refleksją nad radykalizmem i fanatyzmem - wszelkiej maści.

Sonrisa

Katarzyna Enerlich jest autorką, która dała się poznać, jako ogromna miłośniczka Mazur i tropicielka niesamowitej kultury i historii tego regionu. W każdej kolejnej książce odkrywa przed nami fragment mazurskiego folkloru i nawiązuje do bardziej lub mniej znanej historii miejsca, w którym mieszka i które kocha. W przypadku powieści „Wiatr od jezior” jest podobnie. Tym razem autorka odkrywa przed czytelnikiem mało znane fakty dotyczące niewielkiej mazurskiej miejscowości Zołwągi położonej w okolicach Mikołajek. Aż trudno uwierzyć, że z tym miejscem związana jest historia społeczności mormońskiej! Tymczasem Katarzynie Enerlich udało się tę tajemnicę odkryć i… umieścić w swojej powieści!

 

Oczywiście należy pamiętać, że „Wiatr od jezior” jest przykładem literatury pięknej. Nie wszystkie opisane tu wydarzenia są prawdziwe. Niemniej należy pamiętać, iż autorka znana jest z tego, iż przed przystąpieniem do pracy wykonuje drobiazgowy reasearch – poznaje historie, które stają się impulsem do stworzenia książki, odwiedza opisywane w powieści miejsca. Mogę zaryzykować stwierdzeniem, że z książkami Katarzyny Enerlich w ręce można zwiedzać piękne mazurskie zakątki. Miejsca, do których wycieczki raczej nie docierają.

 

A o czym jest sama powieść? Jak zwykle bywa w książkach Katarzyny Enerlich fikcja miesza się tu z historiami prawdziwymi, opowiadanymi wciąż przez najstarszych mieszkańców Mazur. Miesza się ze sobą także przeszłość, tym razem przedwojenna, sięgająca roku 1922 i teraźniejszość. Jest rok 1998 i w lasach niedaleko Mrągowa dochodzi do spalenia zwierząt. Wszystko wskazuje na jakiś tajemniczy rytuał. Sprawą zajmuje się dziennikarka, która próbuje dowiedzieć się, jakie są przyczyny tych tajemniczych wydarzeń. Jednocześnie bohaterka chce też rozwiązać sprawę śmierci swojej przyjaciółki, bo choć policja uznała to zdarzenie za samobójstwo, Anna nie potrafi w to uwierzyć. Co więcej, nie daje jej spokoju myśl, iż śmierć przyjaciółki i tajemnicze rytuały są ze sobą połączone. Odpowiedzi oczywiście należy szukać w tajemniczej przeszłości mieszkańców Zewłąg, którą bohaterka poznaje dzięki spotkaniu z czarnoskórym nieznajomym.

 

Powieść Katarzyny Enerlich jest niezwykle ciekawa. Miejscami przypomina nieco powieść kryminalną, choć nie jest nią do końca. Niemniej historia wciąga i sprawia, że od lektury trudno jest się oderwać. Nawet mimo to, że opisane przez Enerlich wydarzenia i historie, dotykające zwykłych ludzi, którzy mieli nieszczęście urodzić się w nieodpowiednim miejscu i czasie, są trudne, często tragiczne. W powieści „Wiatr od jezior” Enerlich po raz kolejny pokazuje czytelnikowi magię Mazur nieznanych, dalekich od obrazu, jaki możemy sobie wyrobić, przyjeżdżając w ten rejon na tygodniowy urlop. Właśnie to stanowi największą wartość powieści.

 

Nie można nie zwrócić też uwagi na charakterystyczny język autorki. Jest spokojny, czasami wprowadza nieco magicznego charakteru do lektury. Sposób pisania Katarzyny Enerlich sprawia, że książkę chce się smakować, jednocześnie, dzięki ciekawej akcji, mając ochotę na jak najszybsze poznanie losów bohaterów. Sami bohaterowie też opisani zostali w sposób niezwykle ciekawy. Większość z nich to zresztą postaci, które mają swoje pierwowzory w rzeczywistości (to też charakterystyczne dla powieści Enerlich), inne stanowią kompilację cech typowych (lub mniej typowych) mieszkańców Mazur.

 

Wszystko to sprawia, że książkę „Wiatr od jezior” mogę z całą pewnością polecić. To doskonała lektura dla tych, których interesuje historia, ale nie ta wielka, oficjalna, uczona w szkole, ale ta lokalna, mająca realny wpływ na życie zwykłych ludzi. To także książka dla wszystkich wielbicieli Mazur i wreszcie dla tych, którzy w lekturze czekają relaksu połączonego z możliwością delektowania się słowem pisanym.

Bnioff

Katarzyna Enerlich to autorka kilkunastu powieści z „prowincją” w nazwie. Tym razem jest podobnie, rzecz dzieje się gdzieś na uboczu wielkiego świata, wśród lasów i jezior, gdzie wiatr prócz wybawienia w upalne dni, przynosi też czasem coś więcej. Coś co niepokoi, zwiastuje grozę i mrok. Miejscem akcji swojej najnowszej książki uczyniła autorka kilka mazurskich miejscowości, akcję rozpięła między współczesność, a lata trzydzieste ubiegłego stulecia. Akcja dzieje się więc dwutorowo, czytelnik poznaje losy osadniczki Agaty i jej rodziny oraz mormońskiej społeczności, która próbuje zapuścić korzenie na mazurskiej ziemi, reprezentantką współczesności jest Anna, dziennikarka pisująca dla lokalnych periodyków.
Akcję napędza prywatne śledztwo dziennikarki, która próbując rozwikłać tajemniczą śmierć swojej przyjaciółki, wpada na trop osobliwych obrzędów dokonywanych na kamieniach ofiarnych zlokalizowanych w okolicach kilku wsi, rozsianych po całych mazurach i będących częścią pewnej tajemnicy tkwiącej w historii regionu.

 

Już sam tytuł najnowszej powieści Enerlich ma zapewne wprowadzić w nieco mroczny, tajemniczy klimat i zasygnalizować tematykę nieco inną, niż ta do jakiej przyzwyczaiła autorka swoje czytelniczki. Celowo piszę czytelniczki, jest to bowiem klasyczny, rzec można przykład, literatury dedykowanej kobietom właśnie. Jeśli ktoś, zwiedziony tytułem i krótkim opisem, liczył będzie na coś więcej niż, podszytą romansem dziennikarki i policjanta, błahą opowiastkę obyczajową, może srogo się zawieść.

 

Dlaczego określam tę książkę przykładem literatury kobiecej? Już sam rysunek postaci głównej protagonistki skłania do takich skojarzeń. Chaotyczna, o niejasnych intencjach, rozchwiana i momentami rozhisteryzowana. Z jednej strony kreowana jest na postać dynamicznej dziennikarki, która prócz poszukania wciąż nowych tematów, rzuca się też ochoczo w działalność społeczną, z drugiej dostajemy zmęczone, zestresowane i tęskniące za spokojem (dziennikarka?!) i urlopem dziewczątko. Wszystko, cała na nerwowość i rozedrganie, zniknie naturalnie jak za dotknięciem czarodziejskiej różyczki, gdy pojawi się w końcu przysłowiowy rycerz na białym koniu, a dokładnie w radiowozie. To chyba jedyna pozytywna męska postać, choć też nie od początki, w całej tej historii. Reszta to mordercy, dewianci, fanatycy i pijaczkowie.

 

Kobiety zdecydowanie dominują. Anna pracuje w gazecie, gdzie szefową tej rzutka i energiczna kobieta, trzymająca twardą ręką całą redakcję. Ta żeńska dominacja podkreślana jest nawet w szeregu niuansów. Ot chociażby, gdy redaktor Anna pojawia się w bibliotece, w której pracowała jej zmarła w tajemniczych okolicznościach przyjaciółka, dowiaduje się, że na pogrzeb „nasze czytelniczki wybierają się na pewno.” Cóż, być może nie jest w dobrym tonie na Mazurach, by mężczyźni bywali w bibliotece, ale właśnie tego typu imponderabilia nadają tej publikacji szczególny sfeminizowany klimat. Klimat ten obecny jest także na poziomie języka. Emerlich pisze: „Anna nie spodziewała się, że na pogrzeb przyjdzie aż tyle ludzi.” Być może nieświadomie używa końcówki niemęskoosobowej, podczas gdy poprawnie powinno być napisane „tylu ludzi.”

 

Irytować może też nieumiejętne budowanie napięcia i tworzenie klimatu. Sam motyw tajemniczych obrzędów, który staje się pretekstem do opowiedzenia kawałka fascynującej historii regionu, nie zagrał, jak powinien. Przywołajmy scenę, gdy bohaterka dostaje informację, że ktoś spalił sarnę na kamieniu ofiarnym zlokalizowanym na leśnej polanie. Anna dociera tam, by obejrzeć to dość szokujące odkrycie i oto jak opisuje to Enerlich: „Szary kamień. (…)teraz pokrywała go cieniutka warstwa puchu. Widać było dokładnie wzory śnieżynek – każda inna, żadna niepowtarzająca się. Są zupełnie jak chwile – pomyślała Anna. – Na każdą z nich czekasz całe życie i żadna nie jest taka sama.”

 

Coż, dla czytelnika, który oczekuje tego typu refleksji, nawet w sytuacjach nieco nieadekwatnych, może i będzie to zadowalająca lektura. Zakładam, że wielbicielki twórczości Katarzyny Emerlich mogą być kontente, że dla swoich zachwytów nad prowincją szuka autorka nowych środków wyrazu. Trudno nie zauważyć, że opowieści kryminalne mają teraz świetny czas i nie powinno dziwić, że popularna autorka powieści obyczajowych postanowiła w nich spróbować swoich sił.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial