Michał Lipka
-
ALTERNATYWA DLA SERIALU
Słowo „kultowe” i wszelkie jego odmiany, stało się w ostatnich latach tak nadużywane, że przestało być określeniem w jakikolwiek sposób miarodajnym. Wystarczy odrobina sławy danego dzieła i to, by minęło nieco czasu od jego premiery, a już zyskuje owo miano. Oddzielnym przykładem stają się tutaj polskie seriale, które, jeśli tylko na dłużej zagościły na antenie, z miejsca zaliczają się do tego grona. Co więcej, konia z rzędem temu, kto potrafi wymienić jakieś serialowe produkcje z okresu PRL-u, które nie doczekałyby się statusu obrazów kultowych. Jak przyznaje sam autor niniejszej książki (a przy okazji współscenarzysta pierwowzoru) „Alternatywy 4” może na niego zasługują, a może nie, ale wciąż są emitowane i wciąż przyciągają widzów. A czy zasłużyły na powstanie przewodnika? Na to też nie ma jednej odpowiedzi, ale jedno można powiedzieć na pewno: warto sięgnąć po tę pozycję nawet jeśli nie jesteście miłośnikami serialu.
Zacznijmy może od tego, o czym właściwie są „Alternatywy 4”. To historia mieszkańców bloku przy tytułowej ulicy, różniących się od siebie, przedstawiających przekrój różnych grup społecznych PRL-u i absurdy związane z tamtą epoką. I o tym też traktuje przewodnik po serialu, który powstał po to, by wyjaśnić pokoleniu obecnych 20-latków rzecz, które przestały być dla nich zrozumiałe. Jeden ze współscenarzystów – i jedyny z nich żyjący – zasiada wraz z młodymi ludźmi do obejrzenia wszystkich dziewięciu epizodów i tłumaczy niejasne kwestie oraz przedstawia realia i opowieści związane z powstawaniem „Alternatyw...”. Tak zaczyna się fascynująca podróż w czasie do epoki tak nam bliskiej i odległej zarazem.
W jedną podstawową rzecz, która stała za powstaniem tego przewodnika aż trudno jest uwierzyć. A mianowicie w to, że pokolenie współczesnych studentów ma aż tak nikłe pojęcie o najnowszej historii Polski i czasach PRL-u, którymi katowani są na każdym kroku, w filmach, książkach, komiksach i wielkiej polityce. Kiedy czytam pytania młodych ludzi i wyjaśnienia autora jestem zdumiony niskim poziomem wiedzy ludzi z mojego pokolenia przecież. Z drugiej strony, jak popatrzeć na ich zachowanie i zainteresowania... nie, jednak się nie dziwię. Pytanie tylko czy ten typ ludzi sięgnie po taką książkę, jak ta?
Na szczęście są jeszcze czytelnicy, którzy z pewnością się nią zainteresują, a naprawdę jest czym. Z jednej strony mamy tu bowiem fascynujące kulisy serialu, który długie lata nie mógł zagościć na ekranach telewizorów, choć dzięki czarnemu rynkowi VHS był już ludziom dobrze znany, z drugiej nie mniej intrygującą opowieść o PRL-u. O szaleństwie tamtej epoki, jej paradoksach i trudach – nie tylko związanych z osobliwą sytuacją mieszkaniową. Kartki, mleko stawiane co rano przed drzwiami... A do tego opowieść o człowieku, który potrafił podrobić banknot malując go... kredkami! Czy anegdota o prawdziwej kiełbasie zjedzonej na planie prze psa.
Wszystko to czyta się znakomicie, lekko i z wielką przyjemnością. Po „Alternatywy 4” sięgnąłem w przerwie od cięższych, bardziej wymagających lektur, chciałem na chwilę się oderwać, tylko na moment, a tymczasem lektura wciągnęła mnie na całego. Aż chciałbym więcej takich zaskoczeń. Szczególnie, że po całości nie spodziewałem się niczego tak zajmującego i świetnie przy tym napisanego. Dlatego jeśli się wahacie, możecie przestać i sięgnąć po ten tytuł, bo jest tego wart.