Margo Roth
-
W dzisiejszych czasach często nie zwracamy dużej uwagi na otaczający nas świat. Nie skupiamy się na niezwykłości przyrody, która znajduje się wszędzie wokoło nas i zapominamy, że bez niej nie moglibyśmy istnieć. Często mamy też pojęcia, jak czarująca i niesamowita potrafi być otaczająca nas natura, jak ciekawe sekrety skrywają w sobie zwierzęta i rośliny, które nieustannie nam towarzyszą. I nie trzeba wyjeżdżać do egzotycznego kraju, aby ujrzeć te fascynujące stworzenia, ponieważ mieszkańcy naszej miejskiej dżungli potrafią być równie nieprzewidywalni i wyjątkowi – trzeba tylko umieć uważnie patrzeć.
Pomysł na Sekrety roślin i zwierząt w miejskiej dżungli narodził się, kiedy Nathaniel Johnson postanowił nauczyć swoją córeczkę nazw wszystkich drzew, jakie mijali na swojej drodze do przedszkola w San Francisco. To, co początkowo miało być zwykłą zabawą, przerodziło się w przygodę, która poskutkowała odkryciem wielu fascynujących ciekawostek o otaczającej nas faunie i florze. Pokazuje to, jak bardzo jesteśmy czasem zapatrzeni we własne sprawy, aby nie zauważać piękna, które mamy na wyciągnięcie ręki. A najlepsze w tym jest to, że aby je poznać wystarczy tylko otworzyć oczy i szukać!
Ostatnio pojawia się coraz więcej książek z motywem natury, które poruszają temat roślin lub zwierząt. Książki te nie cieszą się wcale mniejszym zainteresowaniem ze strony czytelników niż powieści fabularne, co bardzo mnie cieszy. W tym momencie widać, że ludzie naprawdę są wciąż zainteresowani problemem naszej natury, a wydawcy wykorzystując tą falę i publikując coraz więcej książek o tej tematyce postępują bardzo mądrze. Bo co powinno być dla nas jedną z najważniejszych rzeczy, jak nie sprawa otaczającego nas świata?
Sekrety roślin i zwierząt w miejskiej dżungli to w zasadzie zbiór faktów i ciekawostek, które udało się zebrać Nathanielowi Johnsonowi podczas jego obserwacji. Autor skupił się między innymi na życiu wiewiórek oraz gołębi, a także chwastów oraz szczególnych gatunków drzew. Krótko mówiąc, są to organizmy, które występują blisko nas. Jaki sens miałoby pisanie o roślinach i zwierzętach, które możemy spotkać tylko decydując się na długą wyprawę na drugi koniec globu? Do tego samego wniosku doszedł Johnson, skupiając się na naszym najbliższym środowisku, którego specyfika i wyjątkowość może nas prawdziwie zainteresować, bo nie ma żadnych przeszkód, abyśmy sami byli jej obserwatorami.
Kolejnym aspektem przekonującym do sięgnięcia po tę książkę jest to, że Nathaniel Johnson nie jest w żadnym stopniu osobą, która kształciła się w kierunkach związanych z naturą. Nie jest żadnym doktorem ani profesorem nauk ekologicznych, lecz tylko zwykłym, jak my, człowiekiem, który pewnego dnia postanowił zgłębić swoją wiedzę na temat otaczającego go świata. W książce nie znajdziemy więc wydumanych i niezrozumiałych zwrotów, których można by się spodziewać po kimś, kto od dawna siedział w temacie przyrody. Autor pisze w przystępny sposób, tak, aby każdy był w stanie zrozumieć i odkryć fascynującą część środowiska, tak samo, jak zrobił to on sam.
Przyznam szczerze, że nigdy nie byłam specjalnie zainteresowana tematyką natury i chociaż uwielbiam poznawać świat, nowe kraje i kultury, to moja uwaga rzadko skupiała się właśnie na przyrodzie. Ta książka jest jednak świetna dla takich osób jak ja, którym może pomóc odkryć coś niezwykłego pośród tego, co uznawaliśmy za oczywistość; coś wyjątkowego tam, gdzie nikt nie patrzy i nie szuka. Polecam tą książkę wszystkim, którzy z nauką o środowisku nie mają po drodze, a jednak są zainteresowani tym, co dzieje się wokół nas i są gotowi na duże zaskoczenie, jakim może być przygoda z tą książką.