Zapadlisko Tom 4 Za Garść Amuletów | Autor: Kim Harrison

Rachel Moran powraca po kilku latach. Jak czytamy na okładce: „Złe nocne stwory grasujące po Cincinnati gardzą czarownicą i łowczynią nagród Rachel Moran. Jej nowa reputacja w dziedzinie czarnej magii sprawia, że ludzie i nieumarli pragną ją opętać, zaciągnąć do łóżka i zabić – niekoniecznie w takiej kolejności. Wrócił nękany tajemną przeszłością śmiertelny kochanek Rachel, który ją wcześniej porzucił. A to, co posiada Nick, pragną przejąć brutalne bestie, gotowe w razie konieczności zniszczyć Zapadlisko i wszystkich jego mieszkańców. Zmuszona do trzymania się w cieniu, bo inaczej grozi jej wieczny gniew mściwego demona, Rachel musi szybko działać, bo po raz pierwszy od tysiącleci zbiera się wataha, by siać spustoszenie i rządzić. I nagle stawką jest coś więcej niż dusza Rachel...”

Jeśli pamięć mnie nie myli, poprzedni tom tej serii czytałam jakieś pięć lat temu, kiedy jeszcze byłam na studiach i przyznam, że po tak długiej przerwie średnio pamiętałam, co właściwie działo się wcześniej. Straciłam nadzieję na to, że doczekam się kontynuacji cyklu. Na szczęście Za garść amuletów ukazało się na naszym rynku wydawniczym.

Autorka pokazała klasę. Nie można narzekać na nudę, dzieje się sporo. Bestie nie pozwalają Rachel na odpoczynek. Ona jednak nie podda się tak łatwo. Nie utraciła swoich jaj i w dalszym ciągu mam do niej słabość, choć takich bohaterów jak ona omijam raczej z daleka. Dla niej jednak mogę zrobić wyjątek. Z chęcią poczytam o tym, co dzieje się w jej życiu. Kim Harrison zaserwowała mi kawał dobrej, nieprzewidywalnej powieści. Właściwie nie byłam w stanie przewidzieć tego, co za moment się stanie. Poprzednie części czytało mi się dość wolno, przy tej przepadłam na dobre. Podejrzewam, że tak długa rozłąka z główną bohaterką miała w tym swój udział.

Rachel jest jedną z tych postaci, których nie da się nie lubić. Nie powiem, że nadążam za jej tokiem myślenia, bo tak nie jest, ale ma ona w sobie coś niezwykłego. I lubi ryzykować, więc nigdy nie wiadomo, gdzie się z nią wyląduje i kto tym razem będzie deptał jej po piętach. Tym razem Rachel ma dość poważne problemy. Jakie? Na mnie się nie patrzcie, tego już musicie dowiedzieć się sami. Mogę tylko napomknąć tyle, że powrót Nicka nie wróży niczego dobrego. Wręcz przeciwnie, ale już nic więcej nie powiem.

Wiecie, za co ubóstwiam tę autorkę? Za to, że gdy wprowadza w swojej powieści wątek miłosny, nie skupia wokół niego akcji. Wszystko dzieje się w tle, a uwaga jest poświęcona intrygom niekoniecznie związanym z romansem, także jeśli liczycie na zapierającą dech w piersiach historię miłosną nie z tego świata, lepiej poszukajcie sobie czegoś innego do czytania.

Jeśli po raz pierwszy usłyszeliście teraz o tym cyklu, przed sięgnięciem po Za garść amuletów radzę nadrobić zaległości i sięgnąć po poprzednie części. Nie ma sensu, żebyście zabierali się za czytanie od końca. Wiele wątków wyda się wam wtedy niezrozumiałych i raczej nie będziecie zainteresowani, by poznać wcześniejsze przygody Rachel. Nie róbcie sobie tego.

Podejrzewam, że fani tego cyklu przeczytali tę książkę przede mną. Jeśli szukacie jakiegoś dobrego urban fantasy, polecam Za garść amuletów. Mam nadzieję, że nie pożałujecie swojego wyboru.