Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Księga Hygge Jak Zwolnić, Kochać I Żyć Szczęśliwie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 61% - 2 votes
Akcja: 61% - 2 votes
Wątki: 62% - 2 votes
Postacie: 61% - 2 votes
Styl: 87% - 2 votes
Klimat: 61.5% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 75% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Księga Hygge Jak Zwolnić, Kochać I Żyć Szczęśliwie | Autor: Louisa Thomsen Brits

Wybierz opinię:

Dyabeutor

Nazwanie tej broszurki „księgą” jest wielkim nadużyciem. Myślałem, że może to oczko puszczone w stronę odbiorcy, ale chyba jednak nie, bo jest to pozycja napisana z nadmierną powagą. Autorka podeszła do tematu akademicko, bez finezji i oddechu, który byłby wskazany przy opisie tej bardzo popularnej w ostatnich miesiącach filozofii istnienia.

 

„Hygge” – to słowo zapewne kojarzone przez większość z nas, atakuje z wielu stron i jest wskazywane jako recepta na nasze obecnie rozpędzone do granic możliwości życie. W skrócie: zwolnij, odetchnij spokojnie, otocz się ciekawymi ludźmi, ciesz detalami. Nie trzeba tego rozwijać do formatu większego niż drobna publikacja, rozwlekanie i doktoryzowanie się nad tematem po prostu przytłacza czytelnika.

 

Już podczas lektury wstępu można zrozumieć, w czym tkwi sedno optymistycznego podejścia do życia Duńczyków (i chyba Skandynawów w ogóle); a jeśli nie zrozumieć, to przynajmniej poczuć, co jest dla nich ważne. Z racji chłodniejszego klimatu słowem-kluczem jest tam „ciepło”, ujmowane w wielu aspektach. Równie dobrze można użyć „spokój” czy „bliskość”, i już wiadomo o co chodzi. Oczywiście dla każdego przejawia się to w innych detalach czy rzeczach, więc nie ma co się silić na definicje. Tym bardziej męczy ciągłe podawanie przykładów „hygge to...” przez niemal 200 stron książki. Po pewnym czasie brzmi to niczym usypiająca mantra, nie wnosi nic nowego poza odczuciem strasznego deja vu.

 

Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w przypadku cytatów. Są one upychane w zatrważającej ilości, praktycznie na każdej stronie. Mało tego, wydawca postanowił je wyróżnić powiększoną i pogrubioną czcionką, przez co wydają się ważniejsze od przemyśleń autorki. Są one fatalnie dobrane i przytłaczają, niczym pseudomądrości Paulo Coehlo. Znalazło się nawet miejsce na Fryderyka Nietzsche!!! Doprawdy, gdzie jak gdzie, ale w książce o hygge bym się tego nie spodziewał. Zapewne stwierdzono, że książkę trzeba na siłę wydłużyć, żeby nie skończyło się na 50 stronach tekstu, więc dodawano co się dało, brakowało mi jedynie wrzucenia kilku wierszy Wisławy Szymborskiej. Pomijając kwestię trafności i ilości tychże cytatów, należy zauważyć, że robią one niemałą krzywdę przemyśleniom pani ThomsenBrits. Odbiorca nie zdąży dobrze wejść w tok jej twierdzeń i zostaje wybity przez na siłę wrzucone przemyślenia kogoś innego, „znanego i mądrego”. Męczy to okropnie i nie pozwala się skupić na istocie książki. Złapałem się na tym, że zacząłem pomijać te „wrzutki” i wówczas czytanie przynosiło mi więcej przyjemności (no dobra, może to zbyt mocne słowo...).

 

Ogólne przesłanie i temat są jasne, tak samo jak zamysł na wizualne pogrubienie książki. Wykorzystano chyba wszystkie proste sztuczki – gruby papier wielkie marginesy, odstępy między wierszami, czcionka. Do tego duża ilość zdjęć (wiadome patenty – świeczki, kamyki, koce, drewno i tego typu wizualizacje) i jakoś udało się dobić do wspomnianych wcześniej 200 stron. Doceniam wizualne walory, gdyż całość wygląda naprawdę ślicznie i przykuwa oko, ale bardziej jako album, nie poważna publikacja (bo chyba tak trzeba traktować coś, co w tytule ma słowo „księga”?). Wiele osób docenia właśnie tę stronę książek o hygge, twierdząc, że tego typu pozycje mają służyć jako pomoc w złapaniu oddechu przy kubku ciepłej kawy, gdy pragniemy skryć się pod kocem. Paradoksalnie, dla tego celu chyba lepsze byłoby odwrócenie proporcji – skupienie się na obrazkach i zdjęciach. Gdyby przemyślenia stanowiły swoiste dopełnienie uczty dla oka (jako komentarze lub krótkie zdania), efekt na pewno byłby lepszy.

 

Całość czyta się błyskawicznie, książkę zamknąłem po ok. 2 godzinach. Nie był to czas do końca stracony, jednak podczas lektury (oraz po jej skończeniu) byłem daleki od poczucia styczności z sednemhygge...

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial