Michał Lipka
-
ROWEREM PRZEZ ŚWIAT
Flaga na maszt
Irak jest nasz
A rower jest wielce OK
Rower to jest świat
Lech JanerkaKiedy tak jak ja cierpi się na chorobę lokomocyjną, rower staje się ulubionym środkiem transportu. Jednakże nie tylko dlatego go lubię, choć z różnych przyczyn nie korzystam z niego zbyt często. Rower daje większą swobodę, niż samochodu, większą wolność i przede wszystkim większą kontrolę – również nad wyborem tras przejazdu, w które nie wcisnęłoby się nic większych rozmiarów. Tylko co tu niby można napisać w książce? Jaki stworzyć poradnik? Wsiadasz i jedziesz, prawda? Wystarczy, ze rower się trzyma, w oponach nie brak powietrza i jeszcze że hamulce działają, reszta to rzecz względna, prawda? Nie do końca. Jak się okazuje istnieje wiele aspektów przygody rowerowej, które warto jest uwzględnić zanim takową się rozpocznie i to je stara się przybliżyć czytelnikom niniejsza pozycja.
Oczywiście gdyby to był jedynie podręcznik tego, jak przygotować się do wyprawy, co ze sobą zabrać, jak dobrać sprzęt i potem o niego zadbać, ta książka musiałaby mieć co najmniej o połowę mniej stron przy jednocześnie dwukrotnie większej czcionce. Nawet gdyby dodać do niej nieco anegdot i całkiem sporą ilość fotografii. W rzeczywistości mamy do czynienia z propozycją inną, niż można na pierwszy rzut oka sądzić, a tytuł jest tutaj poniekąd mylący. Książka napisana przez Roberta „Robba” Maciąga (z pomocą przyjaciół oczywiście) w równej mierze opowiada o tym, co powyżej, jak i przygodach związanych z jazdą na jednośladzie. Maciąg i jego znajomi zabierają nas w trasy, które zjeździli w Polsce i na świecie. Odwiedzili Japonię, mknęli przez szlaki Turcji i Gruzji, byli na Ukrainie i na Bałkanach, a także w Kanadzie i Wietnamie. Doświadczyli różnych rodzajów dróg i najróżniejszych warunków, a ponieważ przy okazji zjeździli dziesiątki tysięcy kilometrów, nieobce stały się im kłopoty ze sprzętem i wyposażeniem. Korzystając z tego doświadczenia autor(zy) doradza(ją) jak przygotować się na niespodziewane i jak w pełni czerpać przyjemność z rowerowej wyprawy.
Muszę przyznać, że „Podręcznik...” to naprawdę ciekawa publikacja, ładnie wydana, ale przede wszystkim wciągająca w swoją treść, niczym dobra opowieść przygodowa. Bardziej emocjonująca jednak, bo prawdziwa, relacjonująca fakty, a nie opowiadająca o fikcyjnych wydarzeniach równie fikcyjnych postaci. Czy dzieje się tutaj dużo? Powiedziałbym raczej, że umiarkowanie, ale nie o to przecież chodzi. Czytanie książki Roberta Maciąga jest trochę jak słuchanie relacji z wyprawy znajomego, który roztacza przed nami nieznany świat i pokazuje zdjęcia, jakie zrobił w trakcie podróży.
Poza tym czeka na nas całe mnóstwo faktów, podanych bardziej lub mniej rozlegle. Dla tych, którzy lubią czytać wyrywkowo i chcą zwięzłych informacji przygotowano opis poszczególnych miejsc w pigułce. Wiele rzeczy zostało też wyróżnionych (choćby porady, jak zdobyć pieniądze), a sama książka podzielona została na części bardziej wspominkowe i bardziej praktyczne. Są też wtrącenia pisane przez różne osoby, te fragmenty akurat wypadają różnie, szczególnie pod względem stylu i jego jakości literackiej, ale wnoszą ze sobą wiele ciekawych rzeczy. Cieszy też duża ilość zdjęć (kolorowych, całość w końcu została wydana na półkredowym papierze, który dobrze sprawdza się w tego typu publikacjach) i lekkość „Podróży...”. W skrócie: miłośnicy rowerowych wojaży będą bardzo zadowoleni.