Był Blues | Autor: Krzysztof R. Traciłowski

Gdyby nie blues, muzyka współczesna brzmiałaby zupełnie Inaczej. Krzysztof Traciłowski opowiada o korzeniach bluesa i muzykach, którzy go tworzyli i mieli największy wpływ na jego rozwój. Nie jest to jednak suchy naukowy wywód. Był blues to opowieść o pasji, jaką jest dla autora blues i muzyka w ogóle. I o sile muzyki, która ma moc porywania serc i zmieniania świata.

Autor publikacji, Krzysztof Traciłowski to pracownik koncernu chemicznego Grupa Azoty. Postanowił oddać w ręce czytelników opowieść o bluesie. Jak sam przyznaje, na początku nie słuchał zbyt często bluesa. Jego podejście do tego typu muzyki zmieniło się, gdy w 2011 roku wziął udział w koncercie Był sobie Blues. Zakup płyty Tribute to Georgie Buck sprawił, że autor zupełnie inaczej spojrzał na tę muzykę.

Jego publikacja pokazuje nam, jak wyglądał rozwój bluesa. To amerykańskie dzieło stworzone przez potomków najbiedniejszych czarnoskórych obywateli, których sprzedawano na targach dla niewolników. Na początku publikacji dowiadujemy się, jak wyglądała kiedyś sytuacja niewolników. Potem autor przedstawia dalsze losy rozwoju muzyki bluesowej oraz jej odmian. Pozwólcie, że nie będę tego streszczać, mija się to z celem.

Autor przedstawia nam listę piosenek, które jego zdaniem zachęcą nas do słuchania bluesa. Przyznam szczerze, że nie znam żadnej z nich i jakoś specjalnie mnie nie ciągnie do nich. To raczej nie moje klimaty. Dlaczego więc zdecydowałam się na lekturę publikacji? Z ciekawości. Chciałam przekonać się, jak wyglądała historia bluesa.

Chociaż publikacja nie jest obszerna, nie liczy sobie nawet 200 stron, jest kompendium wiedzy na temat bluesa. Znajdziecie tu biografie najważniejszych osób, które były z nim związane. Dzięki zdjęciom większości z nich będziecie wiedzieli, jak wyglądali. Możecie także przeczytać o tym, który z nich miał na koncie wyrok sądowy czy był niewidomy. Znajdziecie także przeróżne rankingi, np. najlepszych gitarzystów. Niektóre informacje mogą wydawać się wam niezwiązane z bluesem, jednak autor zgrabnie zbiera wszystko w trzymającą się kupy całość.

Był blues czyta się bardzo szybko. Jego lektura nie zajmuje więcej niż parę godzin. Krzysztof Traciłowski postarał się. Widać, że włożył w publikację całe swoje serce i czyta się ją z przyjemnością. Nawet ja, osoba, która z bluesem nie ma praktycznie nic wspólnego, przepadłam. Dowiedziałam się z niej wielu ciekawych rzeczy. fanką bluesa co prawda nie zostanę, ale nie żałuję tego, że podjęłam się lektury. W trakcie czytania doszłam do wniosku, że blues jest muzyką, do której raczej trzeba dorosnąć. Nie twierdzę, że kiedyś mi się nie odmieni i nie zacznę katować mojej rodziny muzyką bluesową.

Trudno mi powiedzieć, komu ta książka może przypaść do gustu. fanom bluesa na pewno. Może dowiedzą się kilku ciekawych rzeczy, o których wcześniej nie wiedzieli. Czy bardziej spodoba się panom czy paniom? Tego nie wiem, trzeba to raczej wypróbować na własnej skórze i przekonać się, czy opowieść o bluesie jest dla nas.

Sami musicie zdecydować, czy chcecie posłuchać tej opowieści o muzyce. Jedno trzeba jej przyznać. Wciąga, ale grono jej odbiorców może być dość okrojone. Nie wszystkim musi się spodobać tego typu historia. Jeśli jednak macie w gronie bliskich fanów bluesa, powiedzcie im o tej książce. Może akurat ich zainteresuje.