Pani M
-
Zastanawialiście się kiedyś czy istnieje życie po życiu? Czy po śmierci nasza dusza faktycznie opuści ciało i trafi w jedno z trzech miejsc, o których uczą nas na religii? Co dzieje się z ludźmi, którzy przeżyli śmierć kliniczną? Świadectwo to prawdziwa historia dr. Rajiva Parti, światowej sławy anestezjologa, który wspiąwszy się na szczyt kariery zawodowej, nagle znalazł się na krawędzi. Przeżył śmierć kliniczną, podczas której w całej prawdzie ujrzał swoje życie: egoistyczne, pozbawione współczucia i miłości – nie tylko w stosunku do pacjentów, ale również syna, wobec którego był apodyktyczny. Po zaświatach oprowadzali go nie bogowie hinduizmu, lecz archaniołowie. Poprosił wówczas o możliwość przemiany swojego życia. Dostał ją i powrócił z otrzymanym od Jezusa przesłaniem miłości i życiową misją do wypełnienia. Gdy ponownie otworzył oczy, był już zupełnie innym człowiekiem.
Miałam dość duże oczekiwania wobec tej książki. Byłam ciekawa w jaki sposób do śmierci klinicznej podejdzie anestezjolog, który ma za sobą takie przeżycia. Autor pokazuje czytelnikom, że na początku prawie nikt mu nie wierzył. Zresztą, on sam kiedyś jednym uchem wpuszczał, drugim wypuszczał podobne relacje pacjentów. W końcu jednak znalazł się na ich miejscu. Wspomniałam już, co czekało go po drugiej stronie.
Jestem pełna sprzecznych odczuć po lekturze. Przeczytałam ją dość szybko, nie jest ona obszerna, ale momentami nachodziły mnie refleksje, skąd wzięło się takie pomieszanie religii w przypadku wyznawcy hinduizmu. Nigdy nie zagłębiałam się w to, jak wygląda niebo w tym wierzeniu, lecz jakoś trudno uwierzyć mi w to, że są tam archaniołowie. Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale z tego, co wiem, wyznawcy tej religii nie mają wśród swoich bóstw Jezusa. Skąd on się więc wziął? Nie umiem tego wytłumaczyć.
Autor trochę miesza się w zeznaniach. Raz mówi, że postać, która się przed nim pojawiła, mogła być Jezusem, choć on w sumie nie jest tego taki pewny. Za moment wspomina o tym, że widział swoje poprzednie wcielenia. Chwila, moment. To jak w końcu jest? Po raz kolejny poproszę, żebyście mnie w razie czego poprawili. Czy w chrześcijaństwie jest coś takiego jak reinkarnacja? Z tego, co wiem, chrześcijanie odrzucają reinkarnację. Po śmierci następuje osąd duszy ludzkiej. Nie przenosi się do innego wcielenia. Albo jest potępiona albo czeka ją wieczne zbawienie. Może też trafić do czyśćca, by odpokutować. Autor mógłby się zdecydować kto właściwie go nawiedził i na co kazał mu się nawrócić.
W książce panuje chaos. Hinduizm został pomieszany z chrześcijaństwem, a te dwie religie raczej nie idą ze sobą w parze. Katolicy nie mogą medytować i otwierać czakr. To może niekorzystnie wpłynąć na duszę. Autor powinien to wiedzieć.
Nie na taką lekturę liczyłam. Byłam ciekawa tego, co może spotkać człowieka w przypadku śmierci klinicznej i powiem szczerze, że nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. Dostałam do czytania pomieszanie z poplątaniem i nie umiem powiedzieć wam, na co właściwie nawrócił się autor. Książka kompletnie do mnie nie przemówiła. Nie sądzę, bym kiedykolwiek do niej wróciła. Nie umiem także polecić jej dalej. Jeśli mimo wszystko chcecie się przekonać, co stało się z autorem, możecie zaryzykować i sięgnąć po jego wspomnienia. Tego wam zabronić nie mogę.