Książkolub
-
Jak płynna jest granica między nauką i sztuką, między życiem i śmiercią? Co po naszym odejściu dzieje się z tym, co nie było w nas cielesne? I czy można jednoznacznie wyjaśnić sens ludzkiego istnienia?
Takie pytania naszły mnie po przeczytaniu niełatwej, lecz niezwykle interesującej „Metafizyki” Lecha Majewskiego.Bea i Luis, dwoje, wydawałoby się, całkowicie różnych ludzi poznaje się przypadkowo i zakochuje w sobie. On jest inżynierem budowy okrętów, ona historykiem sztuki. Żyją w odmiennych światach, a mimo to udaje im się stworzyć jeden wspólny, w którym nauka przeplata się z artyzmem, a miłość...ze śmiercią.
Jak sam tytuł wskazuje, powieść Majewskiego niesie ze sobą sporą dawkę filozoficznych zamysłów nad ludzkim istnieniem i jego tajemnicą, nad problemem, o którym pisali już najwięksi, chociażby Goethe w „Fauście”.
Akcja tej książki snuje się powoli, bez dynamiki, niemalże sennie. Okiem kamery, którą najpierw Luis kręcił Beę za jej życia, potem zaś świat po jej odejściu, czytelnik „ogląda” wzruszającą opowieść. Opowieść o sztuce, nauce, młości, ale także o chorobie, przemijaniu i śmierci.
Autor stworzył historię zamkniętą w niewiekiej formie, pełną zaś bogatej treści. Na tle Londynu i Wenecji Majewski opowiada o więzi między swoimi bohaterami. A jest to więź niezwykle silna, choć rozpostarta pomiędzy dwoma skrajnymi typami osobowości. Bea jest kobietą oddaną sztuce. Dla niej świat to piękno, uchwycone za pomocą pędzla malarza, uniwersalne prawdy objaśniają jej najwięksi pisarze, zaś tętno życia wystukiwane jest wraz z metrum muzyki klasycznej. Dla Luisa świat to nauka- wzory matematyczne, reakcje chemiczne, fizyczne teorie. A jednak uczucie, jakie połączy tych bohaterów jest prawdziwe i niezwykle silne. Oboje będą uzupełniać swoją wiedzę o świecie o wiedzę tego drugiego. I okaże się nagle, że logika i artyzm tak naprawdę przenikają się ze sobą. Bea spojrzy na rzeczywistość poprzez pryzmat symetrii i liczb, Luis wchłonie w świat artyzmu, zwłaszcza malartswa Hieronima Boscha. Należy bowiem dodać, iż to wokół tego artysty, dokładniej zaś wokół jego obrazu „Ogród rozkoszy ziemskich” toczy się opisana historia. Znawcy sztuki z pewnością wyczytają z tej powieści więcej. Laicy zaś spojrzą na ten malarski tryptyk z większą ciekawością, chcąc odnaleźć w nim to, o czym przeczytali w książce. Obraz do dziś jest różnie interpretowany, bohaterowie książki pod jego wpływem próbowali odnaleźć swój raj na ziemi. Jednak już z pierwszych jej zdań czytelnik dowiaduje się, że ten raj szybko został im odebrany przez śmierć Bei. Śmierć sama w sobie stanowi w książce ważną kwestię, jest jakby kolejną bohaterką powieści.„Kopiemy tylko jeden tunel przez rzeczywistość, za każdy błąd musimy płacić, a i tak, gdybyśmy nawet po mistrzowsku rozgrywali każdą sekundę, czeka nas rozpad, entropia, zmarszczki starość i śmierć”.
„Metafizyka” była wiele razy wznawiana, doczekała się również ekranizacji, noszącej taki sam tytuł, jak obraz Boscha- „Ogród rozkoszy ziemskich”. Książka wzbogacona jest o reprodukcję tego obrazu.
Polecam tę poetycko-filozoficzną powieść. Choć niełatwą, to napisaną jednak przystępnym językiem. Historię miłości niebanalnej i dotkniętej tragizmem śmierci, historię o takich zjawiskach, jak sztuka, nauka, Bóg, życie i jego kres.
Książka stawia pytania, zmusza do refleksji. Nie przynosi jednak jednoznacznej odpowiedzi na te uniwersalne i ponadczasowe kwestie. Myślę, że zamysłem autora było samo stawianie pytań, bez konkretnych wyjaśnień. Tych wyjaśnień bowiem szukali już najwięksi i chyba nikt nie znalazł jednej, oczywistej odpowiedzi...