Pani M
-
„Telewizja jest płytkim medium. Dla kijanek. A jednak, bywa, w jej sieć wpadają też i rekiny. 100 pytań do... TVP, lipiec 1991 Leszek Moczulski: Byłem po prostu politycznie podejrzany. Dostałem w związku z tym specjalizację wojskową bardzo ładną, a mianowicie statystyk onuc. Tak, proszę pani, jeszcze mam tą książeczkę wojskową z lat 50., gdzie figuruję jako statystyk onuc...... Kręcąc się wokół przełomu lat 80. i 90., które też i telewizję postawiły na głowie, cofam się, a czasem w przód jej dziejów wybiegam. Znajdziecie tu facecje i rzeczy bardzo serio. Ale ogólnie rzecz biorąc, zajmuję się toaletą. Jeśli wybrać punkty, które po transformacji ustroju uwydatniły się na polu pozytywnych zmian szczególnie, to w pierwszym rzędzie postawiłabym na toalety publiczne, a zaraz potem na wizerunek polskich mężczyzn...”
Anna Grzeszczuk-Gałązka była jedną z prowadzących talk-show 100 pytań do.... Przyznam szczerze, że nie znam tego programu. Miałam tylko 4 latka, gdy zdjęto go z anteny, więc wszelkie informacje, jakie mam na jego temat, posiadam od rodziców, którzy go oglądali. Autorka książki odsłania w niej kulisy tego programu. Jak na tamte czasy, formuła widowiska była dość oryginalna. Zapraszanie do telewizji znanych ludzi i zadawanie im pytań nie było tak popularne jak teraz. W publikacji znajdziecie fragmenty wypowiedzi zaproszonych gości oraz anegdoty z planu. Autorka przenosi nas w czasie. Za jej pośrednictwem mogłam zobaczyć, jak wyglądała praca w telewizji zanim przyszłam na świat. Wciąż niewiele wiem na ten temat. W opowieść wplecione są również wątki z życia Anny Grzeszczuk-Gałązki.
Sporo miejsca zajmują opisy wspomnianego przeze mnie programu 100 pytań do... Autorka mówi czytelnikom, jakie były okoliczności powstania poszczególnych odcinków, skąd wzięły się pomysły na pytania. To była dla mnie bardzo interesująca lekcja historii z dziejów polskiej telewizji. Przyznam szczerze, że niewiele ich w życiu miałam, dlatego było to ciekawe przeżycie. Nie czytałam wcześniej podobnej książki.
Nie bardzo wiedziałam, czego mogę spodziewać się po tej publikacji. Opisywała kompletnie obcy dla mnie temat. Miałam tylko szczątkowe informacje o 100 pytaniach do.... Książka Anny Grzeszczuk-Gałązki poszerzyła moje horyzonty. Całkiem nieźle bawiłam się w trakcie lektury. Kilka razy parskałam śmiechem w poduszkę. Autorka ma bardzo lekkie pióro i potrafi wciągnąć w swoją opowieść.
Mój egzemplarz książki przekazałam swoim rodzicom. Byłam bardzo ciekawa tego, jakie oni będą mieli na jej temat zdanie. W końcu bardziej orientują się w temacie niż ja. Mama i tata pochłonęli lekturę w ciągu paru dni. Powiedzieli, że żałują, że ten program nie jest już emitowany w naszej telewizji, bo był na całkiem niezłym poziomie, nie to, co teraz. Będę musiała poszukać archiwalnych odcinków. Może jakiś kiedyś wpadnie mi w ręce i będę mogła przekonać się, czym zachwycali się moi rodzice.
Publikacja bardziej zachwyciła moich rodziców niż mnie, co nie znaczy, że mi się nie spodobała. Nic z tych rzeczy. To była dla mnie ważna lekcja historii. Moim zdaniem ta książka bardziej przypadnie do gustu starszym czytelnikom, którzy widzieli ten program i wiedzą, o czym mówi autorka. To będzie dla nich podróż do czasów młodości. Czy spodoba się czytelnikom w moim wieku? Raczej nie powinno być z tym większego problemu.