Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Zrywając Z Diabłem

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Zrywając Z Diabłem | Autor: Simon Dziak CzekanAnna Kłossowska

Wybierz opinię:

Tysiąc Żyć Czytelnika

Po książkę sięgnęłam głównie dlatego, że zaciekawił mnie opis. Niby nic specjalnego, ale muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie spotkałam się z książką fabularną o biznesie. O jego prowadzeniu, problemach i życiu z nim. Jednak nie poradnikowo, nie sztucznie... lecz z fabułą, szczerze i prawdziwie. Wiele faktów mogłabym poddać wątpliwości, ale prawda jest taka, że być może gdzieś tam, w głębi Polski - taki główny bohater naprawdę istnieje.

 

Alex ukończył studia i poszukuje pracy, niestety nie jest to tak proste, jakby się mogło wydawać. Chłopak nie chce się poddawać. Jedzie z żoną nad morze, by dobrze wszystko przemyśleć. Jak wielkie jest jego zdziwienie, gdy poznaje tam Johna - mężczyznę, który z marszu proponuje mu założenie firmy i pomoc na początku. Zgoda pojawia się od razu. Jakie są tego skutki? Wymarzone życie... Do czasu, gdy firma się rozwinie i trzeba będzie w nią włożyć dużo pracy. Tak dużo, że wracanie do domu stanie się trudne. Jak Alex sobie z tym poradzi? A może za podpisaniem umowy z Johnem kryło się więcej, niż chłopak by chciał?

 

Dużo notowałam podczas czytania, bo byłam pewna, że gdy dojdzie co do czego nie będę w stanie podsumować swoich uczuć idealnie. A chciałabym przedstawić rzetelną recenzję. Mam 7 punktów, o których powinnam pamiętać, jednak pewnie i tak pójdę innym torem. Po skończeniu czytania chyba z godzinę zastanawiałam się, czy książka mi się podobała, czy też nie. Prawdę mówiąc nie byłam pewna. Teraz już wiem, że niesamowicie szanuję treść za przesłanie, które ze sobą niesie. Po pierwsze, gdy coś jest zbyt piękne, by było prawdziwe... Cóż być może właśnie nie jest prawdziwe? Przekupywanie pięknymi prezentami nie jest niczym nowym, jednak funkcjonuje. Wpływa na nas w mniejszym lub większym stopniu. No pomyślcie chwilę. Czyż nie kupujemy powieści w internecie tam, gdzie do paczki dorzucane są najpiękniejsze zakładki? Przy tym nieprzeczytane.pl ma najlepsze ceny, więc przynajmniej u mnie wygrywa na rynku księgarskim w tym momencie. Zawsze niezmiernie się cieszę, gdy otwieram paczuszkę, a pierwsze, co widzę to zakładka.

 

Warto się zastanowić nad naszymi standardami. Oczywiście w tej chwili kupowanie w najtańszej księgarni z pięknymi zakładkami się opłaca. Jednak czy to w mocniejszy sposób nie oddziałuje na nasze życie? Czy ktoś jeszcze nie wykorzystuje 'piękności zakładek' by dostać to, czego pragnie? Poza tym, kto to może być? Sprytny pan od marketingu, czy nasz szef? A może ktoś z naszej rodziny? W trakcie czytania zastanawiałam się nad wieloma aspektami. Porównywałam swoje życie do życia Alexa i doszłam do wniosku, że nie chcę być przez nikogo kupowana w ten sposób. Prawdopodobnie nie jestem nieprzekupna do końca, jednak książka zmieniła lekko mój punkt widzenia na podobne sprawy. Mam nadzieję, że będzie w stanie zmienić także wasz.

 

Powinnam zacząć od tego, co właśnie chcę napisać, bo niestety 'Zrywając z diabłem' nie jest dla wszystkich. Od pierwszej strony do dialogów z obcokrajowcem, szefem naszego głównego bohatera, zostawały wplątywane angielskie wyrazy. Ja się z tego cieszyłam, bo zostałam przyparta do muru i po prostu nie miałam innego wyjścia niż zacząć ćwiczyć język. Jednak wiem, że są osoby, u których poziom angielskiego mógłby być niewystarczający. Oczywiście w przypisach było tłumaczenie, lecz nie wiem, czy komukolwiek kazałabym cały czas skakać z góry strony na dół przez - powiedzmy - trzydzieści stron. Ludzie, przecież to można by świra dostać. Poziom nie jest wysoki, ale wymaga znania i opanowania podstaw. Osoby dopiero zaczynające z angielskim mogą mieć problemy. Dominiko, ten akapit jest z dedykacją dla ciebie, bo wiem, że nie miałaś angielskiego w podstawówce, a ponieważ mówiłaś, że twój angielski jest jak mój niemiecki to wolę cię ostrzec...
Poza tym, w pewnym momencie taki zabieg stał się męczący. Już miałam dość zmieniania języka, w którym mam myśleć. Całe szczęście stało się to pod koniec.

 

O, skoro już tak zaczęłam o tych przypisach to one mnie niesamowicie wkurzały. Wiele informacji było w nich, zamiast w tekście. Rozumiem, że jest wygodniej dać podręcznikowe wytłumaczenie, niż poetycko opisać, co to może być Trentino... ale gdy przypisy zajmowały połowę strony, to byłam pewna, że szlag mnie trafi. Doszło do tego, że chciałam wziąć nożyczki i zacząć je wycinać, jednak udało mi się w porę opanować. No pomyślcie, jak źle to by wyglądało, gdyby połowa książki byłaby wycięta (i pewnie spalona). Nie mówiąc o tym, że z drugiej strony niekoniecznie też były te uporczywe przypisy, przecież mógł być tekst. Ale jego nie byłam gotowa poświęcić, bo fabuła - fakt faktem - podobała mi się. Nie było to fenomenalne i zaskakujące, ale ciekawe i ogólnie w porządku. Serio. Jednak wielka byłaby satysfakcja, gdyby te informacje radośnie płonęły w kominku. Czy moja decyzja była słuszna zdecydujcie sami...

 

Okładka jest genialna. Być może jej wygląd nie zachwyca, ale jest z rodzaju tych, które nie są ani miękkie, ani twarde. Jest czymś pomiędzy i to jest piękne. Jeszcze w dotyku jest taka śliska z elementami jeszcze bardziej śliskimi... <3 Wydawnictwa SPDC Publishing CO. nie kojarzę, ale zasłużyli na szacunek po tej okładce. Naprawdę.

 

Podsumowując mój zacny wywód, podobało mi się. Przekaz był, a za niego szacunek się należy. Jednak błędów było... sporo. A szkoda. Też finał historii był mocny, ale krótki. Wszystko zamknęło się w paru stronach, a tego wybaczenie nie jest takie znowu proste. Dam 3/5. Czy warto przeczytać? Wydaje mi się, że tak, ale znajomość angielskiego i lekka cierpliwość byłaby moim wymaganiem, jeśli dana osoba chciałaby się zabrać za jej czytanie. Z tego, co wiem, jest to pierwsza książka autorów. Wyszła im. Mam nadzieję, że nie poddadzą się i następna będzie jeszcze lepsza. :)

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial