Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Więzień Labiryntu Tom 5 Kod Gorączki

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 5 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 3 votes
Postacie: 100% - 5 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 6 votes
Okładka: 100% - 6 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Więzień Labiryntu Tom 5 Kod Gorączki | Autor: James Dashner

Wybierz opinię:

Tysiąc Żyć Czytelnika

Chyba nie muszę się rozpisywać o tym, dlaczego sięgnęłam po 'Kod gorączki'. Z każdą nową książką z tej serii znowu mam nadzieję, że w końcu dowiemy się, co stało się po 'Leku na śmierć', gdyż ta książka niestety nie dała nam logicznego i jasnego wyjaśnienia. Poza tym, gdzie jest Newt, tam murem stoją za nim fanki (czytaj: ja).

 

Tym razem mamy możliwość powrotu do początków. Dowiadujemy się jak wyglądało szkolenie Streferów, Thomasa i Teresy. Jak lekarze radzili sobie z chorobą, jak prezentowała się rywalizacja o najlepsze miejsca, skąd brano dzieciaki, a także, co okazało się dla mnie niezłą gratką: jak brzmiały prawdziwe imiona bohaterów. To było naprawdę niesamowite, jednak nadal polecam zaczynać od 'Więźnia Labiryntu', bo dowiadując się tego, praktycznie po latach z tą serią, to jest tak niesamowite uczucie, że aż brak mi słów.

 

Książka jest ciekawa. Zdecydowanie. Fabuła być może nie została wykreowana niesamowicie, nie zwala z nóg, jednak historia jest jak dla mnie bardzo upragniona. Zawsze ciekawiło mnie to, co było przed barierą pamięci. Miałam mnóstwo pytań, lecz odpowiedzi nigdzie nie dało się znaleźć. Podejrzewam, że szczególnie imiona bohaterów najbardziej dawały mi w kość. A teraz, uspokojenie tej ciekawości jest jednym z najprzyjemniejszych uczuć.

 

Poza tym, podoba mi się perspektywa młodego Newta i młodego Thomasa, bo aktorzy ich grający (Dylan O'Brien i Thomas Sangster) byli rozczulający w dzieciństwie. Newta jeszcze mogę obejrzeć w filmie 'Niania', ale szkoda, że kariera Thomasa zaczęła się dopiero później - w wieku nastoletnim. Czytanie o nich i wyobrażanie sobie ich w tej roli, było niesamowite. Nie jestem pewna, ile mogli mieć lat (w pewnym momencie pojawia się wiek 10 lat, jednak książka prawdopodobnie trwa całe lata), lecz to wyobrażenie nadal mi się podobało. Chociaż przyznam, że ciężko mi było przejść w wyobraźni od dziecka, do chłopaka, który trafił do labiryntu (stało się to aż na ostatniej stronie...).

 

Czytało mi się bardzo lekko i przyjemnie. Szybko przewracałam kolejne strony i nie zmęczył mnie ten zabieg. Czcionka jest bardzo duża, niesamowicie dobrze się ją czyta, a przynajmniej w porównaniu do innych pozycji, które ostatnio było mi dane przeczytać. Dałam radę przeczytać ją w ok. 2 godziny, co jest dobrym czasem, bo nie przymuszałam się do tego, tylko pozwoliłam swoim myślom i oczom płynąć swobodnie, a dopiero później zaczęłam się cieszyć, że tak sprawnie mi to poszło. No i, jak już wspominałam, podobało mi się, że mnie oczy nie bolały po przeczytaniu, bo gdy czyta się szybko, to po godzince ból jest okropny.

 

Podobało mi się także, że ta książka nie jest przewidywalna. Oczywiście, początek i koniec są dokładnie w tym miejscu, w którym miałyby być, ale autor przygotował dla wymagających czytelników także parę przygód, o których nigdy nie było mowy. Bardzo mi się podobał ten zabieg, bo nie nudziłam się. Cały czas była akcja, w którą łatwo dane mi było się wciągnąć. Płynęłam wraz z nią, aż w końcu dałam się porwać i nie pożałowałam. Podobały mi się także uczucia Thomasa. Kto jak kto, ale on nigdy nie chciał stać się wypranym z emocji. Ukazywał je, mówił, że dane rzeczy mu się nie podobają i dlaczego stało się tak, a nie inaczej. Zawsze był uparty i chciał walczyć o przyjaciół. To jest piękne.

 

Mogę powiedzieć z czystym sercem, że książka była rewelacyjna. Autor zgrabnie odpowiedział na pytania, których odpowiedzi szukałam, przy tym ciekawie pociągnął akcję i opisał ludzie uczucia. Ukazał DRESZCZ z lekka innej strony, która także wydała mi się ciekawa.

Freya

James Dashnerto amerykański autor książek fantasy, najbardziej znany z trylogii „Więzień labiryntu”, która jest jednym z największych bestsellerów na amerykańskim rynku. Na podstawie serii książek powstały już dwa filmy, a premiera trzeciego planowana jest na rok 2018. Po niebywałym sukcesie, jaki odniosła trylogia, James Dashner napisał dwa prequele do serii.

 

Nie czytałam dotąd żadnej książki tego autora, nie widziałam też ekranizacji trylogii. Po „Kod gorączki” sięgnęłam tylko i wyłącznie ze względu na Dylana O’Briana. Aktor wcielił się w rolę głównego bohatera serii – Thomasa. Zagrał też w serialu „Teen Wolf”, który pokochałam całym serduszkiem i przez ostatnie dwa miesiące nałogowo oglądałam.

 

Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, czytając tę książkę. Pomyślałam, że skoro jest to prequel, a wydarzenia w nim przedstawione poprzedzają te z trylogii, to mogę potraktować go jako pierwszą część. Obawiam się, że nieźle sobie zaspoilerowałam tę serię. Później dowiedziałam się, że istnieje jeszcze wcześniejszy prequel „Rozkaz zagłady”, który nosi numer 0,5. „Kod gorączki” jest następny z numerem 0,6. Znowu na grzbiecie recenzowanej książki znajduje się informacja, że jest to piąty tom serii. W tym momencie mam całkowity mętlik w głowie. Według innych recenzentów, o ile „Rozkaz zagłady” można przeczytać zanim rozpocznie się „Więźnia labiryntu”, o tyle „Kod gorączki” rzeczywiście powinno zostawić się na sam koniec, ponieważ zdradza zbyt wiele. W takim razie ostrzegam, nie popełniajcie mojego błędu i rozpocznijcie swoją przygodę z książkami Dashnera od tej, która została wydana jako pierwsza.

 

„Kod gorączki” opowiada o powstaniu labiryntu, dlatego myślę, że późniejsza lektura wydanych wcześniej tomów nie wprawi czytelnika w takie osłupienie jak zamierzał początkowo autor. Wszystko staje się jasne i oczywiste, znika element zaskoczenia, pojawiają się odpowiedzi na pytania, które pozostawały dotąd bez odzewu. Dlatego każdy, kto już ma za sobą trylogię i jest żądny wyjaśnień, powinien jak najszybciej sięgnąć po tę powieść, tym bardziej, że jest ona ostatnia w całym cyklu. Autor przedstawił w tej części losy Thomasa od najmłodszych lat aż do momentu, w którym trafił do labiryntu. Poznajemy historię innych chłopców, a także dowiadujemy się nieco więcej o DRESZCZU – organizacji, która ma na celu uchronienie resztki ludzkości przed wirusem, który wymknął się spod kontroli i wywołał pandemię choroby zwanej Pożogą.

 

Powieść przeczytałam w dwa wieczory. James Dashner zdecydował się na krótkie, lecz liczne rozdziały – jest ich ponad sześćdziesiąt, przez które przebrnęłam zaskakująco szybko, mimo iż książka liczy sobie prawie 430 stron. Do reszty zatraciłam się w przedstawionym przez autora świecie. Czytanie dostarczyło mi ogromną przyjemność, choć to, co spotkało bohaterów książki, wycisnęło ze mnie potok łez i sprawiło dużo bólu. Choć powieść została napisana lekkim stylem, to wydarzenia w niej przedstawione były dość przygnębiające. Mimo to jestem pozytywnie zaskoczona tym, że książka aż tak mnie pochłonęła. Nie mogę doczekać się, aż wreszcie w moje ręce wpadną pozostałe tomy.

 

„Kod gorączki” to książka raczej dla tych, którzy zmierzyli się już z trylogią „Więzień labiryntu”. Jest to ostatnia część serii, która jest jej doskonałym podsumowaniem. Czytelnicy wreszcie mogą skonfrontować swoje domniemania z rzeczywistością stworzoną przez autora. Moje pierwsze spotkanie z Jamesem Dashnerem uważam za jak najbardziej udane, gorąco polecam tę lekturę.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial