Thalita
-
Historia kobiety z przeszłością i mężczyzny po przejściach w nowym ujęciu – ze światowym konfliktem i islamskimi terrorystami w tle.
Tanner Thomas, korespondent wojenny, nie może pogodzić się ze śmiercią swojej wieloletniej przyjaciółki i zawodowej partnerki Stelli. Uważa, że dziewczyna zginęła przez niego, gdyż nie zapewnił jej wystarczającej ochrony podczas wspólnej misji. Jednak mimo szoku jakiego doznał jedynym ratunkiem dla niego zdaje się być kolejna wyprawa do niebezpiecznych, muzułmańskich krajów. Wyjeżdża na nią po to, by przekonać się że znów może wykonywać swój zawód, a także pogodzić z myślą, iż musi podjąć współpracę z nową fotografką, zastępczynią nieodżałowanej Stelli. Okazuje się nią być piękna Beaux Croslyn, kobieta o równie skomplikowanej co Tanner przeszłości.
Gdy na tylnej okładce książki przeczytałam, że napisała ją „powściągliwa pani domu i zorganizowana mama”, wyobrażałam sobie ckliwą historię miłosną ze stereotypowymi bohaterami i szablonową konstrukcją. Jednak czytając „Taniec nad otchłanią” miło się zaskoczyłam. Akcja powieści została osadzona w środowisku reporterów wojennych, dzięki czemu poznajemy kulisy ich zawodu i oprócz historii miłosnej miejscami mamy też powieść akcji. Przy okazji dowiadujemy się też co nieco o smutnej egzystencji mieszkańców muzułmańskich krajów będących pod okupacją zachodnich mocarstw oraz o mechanizmach amerykańskiej propagandy ukazującej w jak najlepszym świetle nie zawsze moralne działania swych żołnierzy.
W powieści sporo jest mocnych scen erotycznych, ale swym tempem i klimatem wpisują się doskonale w akcję powieści. Nie razi także ich język, który zazwyczaj jest najbardziej problematycznym aspektem takich fragmentów – albo bywa zbyt ostry i wulgarny, albo zbyt poetycki. Tu jest „w sam raz”.
Narracja powieści prowadzona jest w pierwszej osobie, opowiadającym całą historię jest Tanner i to z jego punktu widzenia obserwujemy poczynania zarówno jego, jak i Beaux (choć w Epilogu do głosu dochodzi także ona). Ten nietypowy zabieg w literaturze kobiecej, której bohaterkami i opowiadaczkami są zazwyczaj panie, pozwala spojrzeć oczami mężczyzny na uczucia i emocje towarzyszące narodzinom nowego związku na zgliszczach tragicznie zakończonego poprzedniego. Czy faceci przeżywają relacje damsko-męskie podobnie intensywnie jak ich partnerki? Obserwując Tannera dochodzimy do wniosku, że chyba nawet bardziej... I czasami aż dziwię się, ze tę powieść napisała kobieta, bo – tu kolejne odejście od typowego dla romansów stereotypu wykorzystanej dziewicy i bezwzględnego uwodziciela – pozwoliła ona głęboko zranić w gruncie rzeczy dobrego człowieka przez niezbyt uczciwą seksbombę. K. Bromberg tworzy zatem portret mężczyzny wrażliwego, nie wstydzącego się łez, podatnego na zranienia, choć zdawałoby się że wykonywany przez niego zawód nakazuje mu być twardzielem.
Jeśli chodzi o wady, to czasami denerwowały mnie nagłe przeskoki akcji – bohaterowie nie wiadomo skąd znajdowali się w miejscach w których czekało na nich rozwiązanie ich problemów czy też odpowiedź na nurtujące pytania. Rozumiem iż opisywanie ich szczegółowych poczynań sprawiłoby, że książka byłaby dwa razy grubsza i pewnie sporo nudniejsza, z drugiej strony takie „przeskoki” niszczą spójność akcji i powodują, że fabuła staje się miejscami oderwana od rzeczywistości.
Zawiodło mnie też nieco zakończenie. Mimo faktu, że autorka starała się odejść od szablonu klasycznego romansu i przez całą książkę bardzo dobrze jej się to udawało, na końcu u tak „polukrowała” życie głównych bohaterów, wsadziła ich w kapcie i pieluchy i zamieniła pełną wyzwań pracę na stabilne życie na łonie rodziny. Zgoda, może mieli już dość dotychczasowego życia na krawędzi, jednak jakoś nie wyobrażam ich sobie jako statecznych małżonków chodzących co rano do zwyczajnej pracy.
„Taniec nad otchłanią” jest kolejnym tomem z serii Driven napisanej w całości przez K. Bromberg. Jej powieści charakteryzują się szybkim tempem akcji, wyrazistymi bohaterami, mocnymi scenami erotycznymi i próbą odejścia od klasycznej formuły romansu.
Polecam „Taniec nad otchłanią” wszystkim wielbicielom nieco niekonwencjonalnych romansów oraz fanom twórczości pani K. Bromberg.