W Biegu... | Autor: Barbara Kanold

W biegu to dziesiąty już tom opowieści o znanych i zasłużonych ludziach pochodzących z Gdańska. Komu tym razem poświęciła uwagę Barbara Kanold?

Jacek Jassem – jedno z najgłośniejszych nazwisk w polskiej onkologii, kierownik gdańskiej Kliniki Onkologii i Radioterapii, autor krajowej strategii walki z rakiem. Człowiek, który przygotował ustawę o zakazie palenia w miejscach publicznych i co roku organizuje konferencje onkologiczne dla dziennikarzy. Tyle mówi biogram, ale za nim kryje się nietuzinkowy człowiek, który dzieli czas między gabinet lekarski, uczelnianą katedrę i... męskie wyprawy na koniec świata. Postanowiła odkryć go Barbara Kanold, dzięki czemu powstała książka W biegu. To pozycja wieńcząca serię Znani gdańszczanie, w której autorka portretuje wybitne postaci nadmotławskiego grodu. Tym razem postanowiła opisać historię człowieka, dla którego hipokratesowskie primum non nocere stało się życiowym wyborem. Poznajemy go oczami współpracowników, przyjaciół i rodziny jako męża, ojca, ale również podróżnika po najodleglejszych zakątkach globu, od Belize i Zimbabwe po syberyjską Kołymę. A przy tym tytana pracy, który walkę ludzkości z rakiem określa jako „wojnę, w której warunkiem uczestnictwa jest dotrzymanie przeciwnikowi kroku”. Zgodnie z tytułem to człowiek, który pozostaje nieustannie w biegu, aby ratować cudze życie, a swoje w pełni wykorzystać. Barbara Kanold przez kilka miesięcy towarzyszyła mu w „podróży”, a finałem jej dociekań stała się wspomniana publikacja. Bohater tej publikacji wydaje mi się bardzo ciepłą osobą, której leży na sercu dobro innych ludzi. Tacy właśnie powinni być lekarze.

Trochę wstyd mi się do tego przyznać, ale przed przeczytaniem tej książki w sumie niewiele wiedziałam o Jacku Jassemie. Coś tam o nim niby słyszałam, ale gdyby ktoś kazał mi coś więcej na jego temat powiedzieć, miałabym z tym problem.
Barbara Kanold stworzyła o nim niezwykłą opowieść. Owszem, pojawiają się tam wątki związane z onkologią, ale autorka nie chciała napisać książki o raku, co zresztą podkreśliła. Chciała przedstawić czytelnikom ciekawą postać. Człowieka, któremu niejedna osoba zawdzięcza życie. Lekarza pełnego pasji. To w pełni jej się udało.

Książkę czyta się błyskawicznie. Autorka ma bardzo lekkie pióro i żałuję nieco, że nie znam jej poprzednich opowieści o znanych ludziach z Gdańska. Będę musiała nadrobić zaległości. Jestem ciekawa, o kim jeszcze pisała Barbara Kanold.

Opowieść o Jacku Jassemie uzupełniają zdjęcia, na których pojawia się zarówno główny bohater, jak i bliskie mu osoby. Przyjemnie się na nie patrzyło. Było ich całkiem sporo, więc czuję się pod tym względem usatysfakcjonowana, choć zawsze marudzę, jeśli o to chodzi.

Ta książka to dobra propozycja nie tylko dla osób związanych ze środowiskiem onkologicznym. Zwykli czytelnicy również znajdą tutaj coś dla siebie. To gratka dla osób, które lubią czytać rozmowy z uznanymi osobistościami. Powinny one być usatysfakcjonowane po rozmowie. Bardzo cieszę się, że Brbara Kanold postanowiła uhonorować Jacka Jassema. Zasłużył on na to, by Polacy znali jego nazwisko. Dokonał w końcu wielu rzeczy, by poprawić komfort ich życia i zadbał o ich zdrowie. Nie przejmujcie się tym, że nie mieszkacie w Gdańsku. Nie musicie być jego mieszkańcem, żeby sięgnąć po tę książkę. Zróbcie to, jeżeli szukacie czegoś dobrego do czytania i chcecie poznać wyjątkowego człowieka, który choć dokonał wielkich rzeczy, pozostał sobą.