Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Gorzej Być (Nie) Może

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Gorzej Być (Nie) Może | Autor: Małgorzata Falkowska

Wybierz opinię:

Uleczkaa38

Za oknem zima, ciemność i wszech panujący nam smog (gorszy od najstraszliwszego smoka), a do tego perspektywa długich kilku miesięcy do upragnionej wiosny... Prawda, że nie napawa to nazbyt wielkim optymizmem...? Na szczęście, istnieje oto pewien fantastyczny i magiczny wspomagacz, który odgoni ten ponury nastrój daleko wstecz i zastąpi go świetnym humorem, potężną dawką optymizmu i uśmiechem, którego nigdy za wiele! Tym środkiem jest oczywiście literatura, a konkretnie lektura najnowszej powieści Małgorzaty Falkowskiej - "Gorzej być (nie) może", która to ukazała się nakładem Wydawnictwa Videograf. Zasiadamy zatem w wygodnym fotelu, wyłączamy telefon komórkowy, zapominamy o naszych troskach i kłopotach, a następnie udajemy się na czytelnicze spotkanie z pewną wielce oryginalną bohaterką...:)

 

Niniejsza powieść stanowi luźną kontynuację debiutanckiej książki Pani Małgorzaty - "Mąż potrzebny na już", która to ukazała się latem ubiegłego roku. I tak oto wraz z lekturą tej historii wkraczamy ponownie w życie sześciu zwariowanych i oddanych sobie przyjaciółek, choć tym razem obserwujemy ich życiowe perypetie z zupełnie innej perspektywy. Oto bowiem Berka - główna bohaterka i narratorka poprzedniej książki, ustępuję pola i tę zaszczytną rolę Zosi - bogatej, rozpuszczonej i absolutnie nieprzewidywalnej w swym postępowaniu i sposobie myślenia dziewczynie. Ta oto żyjąca samymi przyjemnościami, zabawą, luksusem i kompletnie oderwanymi od codzienności kwestiami, po raz pierwszy będzie musiała zetknąć się z prawdziwym życiem, a przyjemność tą zafundują jej najbliżsi, chcący dać Zosi ważną lekcję pokory... Od tej chwili na dziewczynę spada cala masa większych lub mniejszych katastrof, i gdy już wydaje się że gorzej być nie może, to dodatkowo na horyzoncie pojawia się bardzo skomplikowana miłość...;)

 

Powieść "Gorzej być (nie) może" stanowi sobą niezwykle ciepłą, interesującą i kompletnie nieprzewidywalną komedię literacką, której to odkrywanie strona po strona, niesie nam niezapomniane i wyjątkowe przeżycia. Lekturze tej pozycji towarzyszy bowiem niedający się niczym powstrzymać śmiech, wywoływany w nas zawartym tu dowcipem, humorem, żartem, zarówno natury słownej, jak i sytuacyjnej. Śmiejemy się tu ze zwariowanych pomysłów głównej bohaterki, z wielce nieprzewidywalnych i zaskakujących rezultatów wprowadzania ich w życie, jak i również z interpretacji tychże wydarzeń przez Zosię, która to nie uznaje w swym języku znaczenia słowa "porażka". Pola nie ustępują jej tutaj także pozostałe panie z "przyjacielskiej paczki", jak i również absztyfikant Zosi - Sebastian, który jest niespełnionym pisarzem...:) Jednak sam humor to nie wszystko, gdyż opowieść ta oferuje nam także potężną dawkę ciepłych wzruszeń, które to pozwalają spojrzeć nieco piękniej na naszą współczesną rzeczywistość...:)

 

Tak jak to miało miejsce w debiutanckiej książce Małgorzaty Falkowskiej, tak i tym razem fabuła tej opowieści prezentuje się iście wybornie. Cały czas coś się dzieje, nieustannie jesteśmy czymś zaskakiwani i ani przez moment nie możemy się tu nudzić:) I tak początek stanowi swoiste wprowadzenie w realia tej historii, jak i również przypomnienie, lub też w przypadku czytelników nie znających fabuły "Męża..." - zapoznanie z jej bohaterami. I gdy już wiemy kto jest kim i jakich szaleństw po nim możemy się spodziewać..., wkraczamy w życie Zosi, jej ojca, przyszywanej macochy (wieloletnia przyjaciółka Zosi - długa historia...), kilkuletniej siostry "diablicy", oraz wspominanego już ukochanego mężczyzny - Sebastiana. A życie to jest bardzo barwne, o czym dobitnie informują nas kolejne rozdziały opisujące domowe perypetii Zosi, jej skomplikowany związek z chłopakiem, udział w społecznych pracach w Domu Dziecka, odbywanych przez Zosię za karę za pewne niefortunne wydarzenie w przedszkolu, czy też wreszcie jej próby wspomagania przyjaciółek w ich problemach i kłopotach... Całość zaś puentuje bardzo zaskakujący finał, którego chyba nikt z nas nie mógłby się spodziewać, nawet po Zosi Majer, z TYCH Majerów!;)

 

Sercem i zarazem mózgiem tej opowieści jest bez wątpienia jej główna bohaterka, której to zinterpretowania charakteru i osobowości nie podjęliby się chyba najznamienitsi z psychoanalityków:) To postać wyjątkowa, niezwykła, nieodgadniona, mająca milion pomysłów na sekundę, i co ciekawsze, wprowadzające je wszystkie w życie:) Piękna, bogata, rozpieszczona córeczka tatusia-milionera, stająca tym razem po raz pierwszy oko w oko z prawdziwym życiem, z problemami zwykłych ludzi, z krzywdą i niesprawiedliwością dotykającą tych najbardziej bezbronnych - czyli dzieci. I choć charakter Zosi jest niezmienny, jak i również jej wyjątkowa umiejętność i talent do tworzenia własnych językowych zwrotów (uwielbiam ja za to!), to pewne jest jedno - wraz z kolejnymi rozdziałami tej opowieści, Zosia dojrzewa, dorasta, staje się lepszym człowiekiem:) I muszę tutaj przyznać, iż czytając debiutancką książkę Pani Małgorzaty nie koniecznie pałałam najcieplejszymi uczuciami do panny Majer, ale po lekturze niniejszej opowieści, moje odczucia względem tej postaci uległy diametralnej zmianie:) Cieszę się, że autorce udało się przedstawić tę bohaterkę w zupełnie innym świetle... Naturalnie, kolorytu tej historii dodają także pozostałe panie, z ciężarną i bardzo przejętą swoim stanem Berką, z postanawiającą diametralnie "odsztywnić" swój wizerunek Mari, z próbującą okiełznać Zosię w okolicznościach wspólnego mieszkania z nią pod jednym dachem i pretendującą do roli jej macochy Basią, oraz z przechodzącymi burzliwe chwile w swoim związku Jolką i Moniką, na czele..:)

 

Ważną stronę tej historii stanowi wątek społeczny, odnoszący się do losu sierot, realiów ich życia w Domu Dziecka, jak i również potrzeby bliskości i miłości, jaką to odczuwają te dzieci. To, jak autorka buduje i przedstawia nam tutaj relacje Zosi z wychowankami "bidula", stanowi naprawdę bardzo przejmujące, wzruszające i poruszające doświadczenie. I mimo, iż całość podszyta jest potężną dawką humoru i uśmiechu, to i tak gdzieś tam w rogu naszej rzęsy kręci się łza nad tym, jak życie potrafi być okrutne... Cieszę się, iż Pani Małgosia zdecydowała się na zamieszczenie tego wątku w swojej opowieści, gdyż dzięki temu każdy z czytelników może się przekonać i przypomnieć sobie o tym, jak nie wiele trzeba, by móc komuś pomóc, przywołać uśmiech na jego twarzy, dać mu odrobinę ciepła i szczęścia... Brawo, Pani Gosiu!:)

 

Pani Małgorzata Falkowska, skądinąd człowiek o wielkim sercu dla wszystkich potrzebujących, wyrasta nam na jedną z najciekawszych i najbardziej obiecujących polskich autorek spod znaku literatury obyczajowej, z ukierunkowaniem na tę bardziej komediową:) Potrafi ona bowiem rozweselać, intrygować i zmuszać nas do refleksji swoją twórczością, co już samo w sobie ma wielką wartość. Ponadto coraz lepiej prezentuje się także warsztat pisarski tej autorki, która to jak widać z każdą kolejną książką, nabiera doświadczenia i swojego indywidualnego, dobrego stylu. Intrygująca fabuła, barwni bohaterowie, przekonywające dialogi, perfekcyjna umiejętność wykorzystywania potencjału naszego współczesnego i potocznego języka - wszystko to znajdziemy w tej powieści, którą to czyta się nie tylko z wielką pasją, ale i nie mniejszą przyjemnością:).

 

Lektura tej opowieści to najwspanialszy, najzdrowszy i najbezpieczniejszy antydepresant na długie, zimowe miesiące, jaki tylko można sobie wyobrazić. To książka pełna humoru, ciepła, miłości, a także ironicznego spojrzenia na nasze życie, otaczającą nas rzeczywistość i nas samych, którzy czasami zachowujemy się gorzej od dzieci:) Naturalnie, siłą rzeczy pozycja ta z pewnością bardziej przypadnie do gustu paniom, choć oczywiście i panowie mogą sięgnąć po nią z wielką ochotą, choćby po to by lepiej zrozumieć kobiecą naturę, a i także nasycić wzrok jakże intrygującą okładką;) Najważniejsze jednak jest to, iż książka ta upiększa naszą rzeczywistość, czyniąc ją zabawniejszą, kolorowszą i zdecydowanie bardziej luźną, nie tak nadętą i poważną do granic wytrzymałości. Takie lektury są potrzebne od czasu do czasu każdemu z nas, gdyż czasami śmiech i humor są jedynym sposobem na to, by dało się żyć na tym naszym świecie...:)

 

Książka "Gorzej być (nie) może", to idealna propozycja na najbliższe miesiące, zastępująca w pełni swoim ciepłem i humorem, tak bardzo nam potrzebne dziś słońce:) Przednia zabawa, intrygująca fabuła, inteligentny i lekki dowcip, a do tego wzruszające spojrzenie na kwestię niesienia bezinteresowniej pomocy innym - to tylko niektóre z wielu powodów, zachęcających do sięgnięcia po tę pozycję. Polecam lekturę tej książki tym bardziej, iż kolejna - trzecia już odsłona sagi o sześciu zwariowanych przyjaciółkach, z pewnością powstanie szybciej, niż nam się wydaje...;)

Rudaczyta

Pozwolą Państwo, że tę recenzję rozpocznę lirycznie...

"Gdy Ci smutno, gdy Ci źle, weź Falkoską poczytaj se" :D

 

Gorzej być (nie) może to tak radosna, optymistyczna lektura z jajem, że aż żal nie pobawić się z lekka recenzją tejże powieści ;)

 

Główna bohaterka to Zofia – skrzyżowanie legalnej blondynki z Violettą Kubasińską (jak podpowiadają mi internety) z serialu Brzydula. Puściutka, głupiutka, z tendencją do przekręcania słów, wyrażeń, zwrotów. Typowa blondyna (chociaż ciemnowłosa) z tipsami (czy, jak to się mawia bardziej współcześnie, bardziej trendy – z akrylami? żelami? hybrydami? kij wie, nie odróżniam jednych od drugich i trzecich;)). Zosi bardziej współczujemy jej poziomu IQ, niż zazdrościmy prezencji, bogactwa, bezstresowego trybu życia i kieszonkowego w wysokości pięciu tysiaków. Wszak Zosia to nie nastolatka, tylko dorosła kobieta z bezlitośnie ścigającą ją i sapiąca nad uchem trzecią dyszką. A Zosieńka w końcu zakończyła studia (kosmetologię), które trwały lat 10. I uwaga! Wybiera się na kolejne – seksuologię kliniczną. Może skłoniła ją do tego potrzeba poszukiwania samej siebie, może potrzeba dalszego rozwoju, a może pogłębiania swoich talentów prezentowanych w branży filmowej. Wszak jako odtwórczyni głównej roli kobiecej w filmach porno odnosi niemały sukces, więc cóż zaszkodzi zdobyć wiedzę merytoryczną w tym zakresie? Ale to nie wszystko. Rok 2016 przyniesie Zosi wiele zmian, rzekłabym, fundamentalnych. Przyjaciele i rodzina głównej bohaterki postarają się o to, aby wrażeń nie zabrakło.

 

Gorzej być (nie) może to idealna książka na chandrę i przecinek w bardzo wymagających, eksploatujących intelektualnie pozycji. Zosia wraz z przyjaciółkami zagwarantuje kilka godzin przezabawnej lektury, której nie sposób czytać inaczej niż z bananem na twarzy. Perypetie rozpuszczonej do cna młodej panny, która jest pełnokrwistą egoistką, wprowadzają czytelnika w błogi stan odprężenia umysłowego. Głupiutka, ale przekonana o swej nieskazitelności Zosia, jej uwielbienie przepychu i umiejętność przekręcenia absolutnie każdego powiedzenia, po prostu bawi. Jednak im dłużej przebywamy w świecie bogatej dziedziczki z TYCH Majerów, dostrzegamy subtelne, ale wyczuwalne zmiany. Egocentryzm powoli się wycofuje, wygodnictwo rozmazuje, umiłowanie nicnierobienia drobnymi kroczkami schodzi na drugi plan. Perfidne i bardzo pomysłowe plany wdrażane w życie przez najbliższych Zosi przynoszą korzyści. I znaczne zmiany w osobowości pustej, cukierkowatej Zosi. Głowna bohaterka odnajduje w sobie pokłady empatii, bezinteresowności i pewności, że istnieją rzeczy, których nie da się kupić.

 

Książka zdecydowanie nie dla osób, które poszukują w książce głębi, przekazu i morału, bo takowych w niej nie uświadczysz (hmmm, czy aby na pewno? przyjaźń zawsze i wszędzie, na przekór obezwładniającej głupocie; dobro tkwi w każdym, czasem trzeba je tylko odgruzować; warto dać cząstkę siebie dla tych, którzy nic zaoferować nam nie mogą... bo nie wiemy tak naprawdę jak wielka nagroda nas czeka za bezinteresowność). Gorzej być (nie) może jest książką, bez urazy, łatwą i szybką. Ale daleka byłabym od nazwania jej "czytadłem" (nie cierpię tego słowa – to obok grafomaństwa najgorszy epitet jakim można uraczyć dzieło rąk pisarza). Ma wątek główny, konsekwentnie i z wyczuwalna swobodą przez Autorkę rozwijany. Bardzo ciekawe, charakterystyczne postaci i przede wszystkim – naturalne, niewymuszone dialogi, które stanowią największy atut książki. Ze zniecierpliwieniem czekamy na najnowsze rewelacje błyskotliwej inaczej Zosi i ripostę jej przyjaciółek. Do tego cała masa komizmu sytuacyjnego (myślałam, że mojej wtopy podczas zaręczyn nie jest w stanie nic pobić, a tu zonk od Chajzera – Zośka dała radę;); zabawa we Włóczykija, tworzenie preparatu na porost włosów i metody odmierzania piwa). To wszystko składa się na bardzo przyjemną i sympatyczna lekturę, do której będę wracać w celu rozchmurzenia się i podbudowania go :D

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial