Pani M
-
Wyrzuty sumienia i poczucie winy to cudowny motywator, nawet wśród umarłych... Anita Blake, egzekutorka i szeryf federalny, przyjmuje zlecenie od tajemniczego przybysza, który chce ożywić swego dawnego przodka, nie kwapi się jednak z udzieleniem Anicie szczegółowych informacji na jego temat. W tym samym czasie w St. Louis dochodzi do serii wyjątkowo okrutnych i brutalnych morderstw, a sądząc po stanie ofiar, sprawca nie był istotą ludzką. Dodając do tego nagłą i niespodziewaną wizytę Musette, protegowanej Belle Morte, członkini Rady Wampirów i rozłam w triumwiracie pomiędzy Richardem, Jean-Claude’em i Anitą, sytuacja staje się coraz bardziej napięta i wystarczy tylko jeden drobny błąd, czy to w procedurach, czy w przestrzeganiu dworskich konwenansów, aby polała się krew... I nie sposób przewidzieć, czy tym razem wszyscy przyjaciele Anity Blake wyjdą cało z tych tarapatów i czy ona sama zdoła uporać się z własnymi problemami, zanim okrutny morderca, prawdziwa bestia w ludzkiej skórze, przybije gwoździami do ściany kolejną niewinną kobietę... - przyznajcie sami, opis wydawcy zachęca do sięgnięcia po powieść. Jak wyglądało moje spotkanie z Niebiańskimi grzechami?
Zamawiając tę książkę, popełniłam błąd, nie sprawdziłam, czy nie jest to kolejna część cyklu. Przypomnijcie mi, ile razy mówiłam, żeby szukać takiej informacji? Tak, wiem, wiele. Musicie mi wybaczyć tę wpadkę, swoje lata już mam. Postanowiłam jednak zmierzyć się z powieścią.
Początek zapowiadał się całkiem nieźle. Agentka federalna zajmująca się sprawami nieludzkich istot oraz wskrzeszająca truposzy z grobu. Pierwsze 50 stron czytałam z wypiekami na twarzy i przebierałam nóżkami, żeby dowiedzieć się, co będzie działo się dalej. Od momentu, kiedy pojawiły się wampiry, zaczęły robić się schody i niestety lektura mnie pokonała. Próbowałam jeszcze ciągnąć ją na siłę, ale nie udało mi się dotrwać do końca. Może sytuacja wyglądałaby inaczej, gdybym znała poprzednie części, chociaż nie powiem, że czułam się jakoś bardzo zagubiona w tym, co się dzieje. Byłam w stanie połapać się w akcji, więc nie było źle. Miałam jednak wrażenie, że autorka ciągnie niektóre wątki na siłę. Nie wciągnęłam się w bieg wydarzeń. Anita przestała być taka intrygująca jak na początku.
Zabrzmię teraz jak moherowa ciotka, ale nie sądzę, by to była książka dla niepełnoletnich czytelników. Seks się tu dzieje, nawet w dość dużych ilościach. Nie powiem, że urwały mi pośladki, lecz nawet dało się je przeczytać bez ziewania czy wykrzywiania z obrzydzeniem twarzy.
Nie wiem, jak podeszłabym do tej powieści, gdybym znała poprzednie tomy, a sporo mam zaległości. Nie potrafię napisać, że to kompletna porażka literacka i macie trzymać się od niej z daleka, gdyż to nie byłoby wobec was w porządku. Mnie po prostu ta historia nie zaintrygowała i nie czuję potrzeby, by sięgać po poprzednie części. Wampiry zdecydowanie do mnie nie przemówiły. To nie są moje klimaty. Jeśli znacie już Anitę Blake, raczej nie powinniście czuć się rozczarowani. Na pewno będziecie bardziej zorientowani w tym, co się dzieje niż ja. Jeżeli słyszycie to nazwisko po raz pierwszy, radzę nadrobić zaległości i rozpocząć przygodę z nią od Grzesznych rozkoszy. Może akurat wam będzie bardziej z nią po drodze niż mnie. Ja muszę poszukać czegoś innego do czytania.