Michał Lipka
-
SŁOŃ KONTRA NIEZNANE
Kiedy kilka lat temu, już jako człowiek dorosły, pierwszy w życiu raz czytałem „Alicję w krainie czarów”, pomyślałem jakie to bezsensowne dzieło. Bezsensowne, ale w tym bezsensie całkiem logiczne, mądre i jakże urocze. Bo właśnie na tym pozornym braku mądrości zasadzała się cała magia i coś o wiele więcej. Po co o tym wspominam, nietrudno się domyślić. Książeczka o różowym słoniu Pomelo należy do takich właśnie opowieści. Pozornie prostych, mówiących zdawałoby się o niczym, a jednak posiadających swoją głębię i niosących konkretne przesłanie.
Pomelo to malutki, różowy słoń. A właściwie słonik. Jakby wszedł na dywan, mógłby z niego spaść albo po prostu zanurzyć się w jego włoskach, jak w wysokiej, gęstej trawie. Pomelo siedzi w doniczce z kaktusem, który nazywa mianem kłującego dmuchawca, i obserwuje. Jednakże wszystko to, co widzi stąd jest nieznane. A właściwie Nieznane. I to takie Nieznane, jakiego nigdy wcześniej nie widział, na dodatek wzywające go by je poznał. By opuścił swoje bezpieczne miejsce i udał się w podróż. Czy można nie oddać się temu uczuciu, które ssie Cię w brzuchu niby głód? Pomelo ulega mu i rusza przed siebie. wędruje między dziwnymi kształtami naczyń, nurkuje w czajniku, w którym parzy się herbata, zagląda do łazienki, widzi mrówki, które dorównują mu wielkością i wędruje dalej. Bo kiedy jest się tak małym, że zwykłe ciasto wydaje ci się górą pokrytą miękko-słodkim śniegiem, a pomidor miniaturą świata, każda rzecz, każdy przedmiot i każda zabawka, mogą stanowić prawdziwą niezwykłość. Tak samo, jak każda, prozaiczna dla nas rzecz, dla Pomelo oznacza niesamowitą przygodę. A co czeka go na końcu drogi? To już musicie odkryć sami.
Ciężko jest zrecenzować książeczkę, której tekst jest pewnie krótszy niż opis, jaki zamieściłem powyżej, ale z drugiej strony to ciekawe wyzwanie. W przypadku „Pomelo” na dodatek mimo skromności fabularnej, pisać jest o czym. Zacznijmy jednak od tego, iż „Pomelo podróżuje” to zaledwie jeden z liczącej jedenaście tomów serii. Nie czytałem wprawdzie innych, ale muszę przyznać, że to niesamowicie urocza i mądra opowiastka. Przez niemal całą długość publikacji nie dzieje się prawie nic konkretnego, luźne przygody, absurdalna perspektywa i jeszcze bardziej odrealniony finał, ale to właśnie w tym zakończeniu wszystko otrzymuje może nie sens, ale bardzo ciekawą i wymowną pointę. Ramona Bădescu, francuska autorka rumuńskiego pochodzenia, stworzyła coś ciekawego, nieszablonowego i przyjemnego dla najmłodszych odbiorców. Słów nie ma tutaj wiele, ale wiele jest treści.
I dużo jest także ilustracji, które dopowiadają to, czego nie mówią słowa. I pod tym względem książeczka przypominaj nieco komiks. Tekst opowiada perspektywę Pomelo, obrazki to, co rzeczywiście dzieje się wokół niego. Ręcznie malowane rysunkiBenjamina Chauda wyglądają klasycznie, bardzo mile dla oka i na pewno spodobają się dzieciom. Dorosłym też – jestem tego dobrym przykładem.
Podsumowując, po „Podróż Pomelo” warto jest sięgnąć. Ładna to książeczka, mądra, ciekawa i daleka od banału. Taka nowoczesna baśń, którą można czytać niezależnie od innych części serii i nic przy tym nie tracąc, znakomicie się bawić. Pomelo to tylko mały słonik, ale ile w tej niepozornej postaci tkwi potencjału.